To faktycznie ideał, choć autorka konstatuje, że sezonowa kuchnia bardziej pasuje ludziom mieszkającym w ciepłych krajach – w naszej szerokości geograficznej nawet w lecie potrzebujemy ciepłych potraw.

Autorka przyznaje, że nie ma czasu na sezonowe zakupy ani wewnętrznej dyscypliny. Nie trzyma się kurczowo receptur, modyfikuje każdy przepis tak, by jej smakował. Stąd „Lato w kuchni” jest tytułem umownym, dania mają „przedłużyć przyjemne poczucie słonecznego klimatu”.

Mamy tu zatem mnóstwo kolorowych potraw. Nigella chętnie sięga po barwne składniki: żółte cukinie, czerwone papryki, zieloną fasolkę czy sałatę, karminowe buraki, różowego łososia, przetykany niebieskimi żyłkami ser. Do tego przyprawy: w proszku, w ziarnach, w małych kawałkach. Biała miseczka pomidorowej zupy z łodyżkami kopru, crostini na przystawkę i kieliszek schłodzonego białego wina.

Śmieszna sprawa z tą Nigellą – potrafi tak pisać, że od razu nabiera się ochoty na spotkanie z przyjaciółmi i wspólny posiłek.

Nigella Lawson Lato w kuchni przeł. Joanna Figlewska, Katarzyna Skarżyńska, Wydawnictwo Filo Warszawa 2007