David Walliams, David Walliams... Czy to przypadkiem nie ten wyższy z „Little Britain"? Ten, który przebiera się za Lady Emily albo sekretarkę, której komputer mówi wyłącznie „nie"? Ten, który dobiera się do babci (o, paradoksie!) swojego kolegi??? Tak, ten sam. I to właśnie on okazał się być autorem świetnego kryminału dla dzieci pt. „Babcia rabuś".

Bohater książki, jedenastoletni Ben, jest co piątek odwożony przez rodziców do babci, by odbębnić przymusową wizytę z noclegiem. Staruszka to prawdziwa Królowa Kapusty. Potrafi przyrządzić ją na tysiąc sposobów, a każde kolejne danie ma smak bardziej obrzydliwy niż poprzednie. Oprócz tego uwielbia grać w scrabble i czytać kryminały, ma zepsuty telewizor, wyciera twarz wnuka oplutą chusteczką i robi mu na drutach sweterki w zwierzątka, czyli posiada całą gamę cech dorosłych, które nastolatki wprost uwielbiają.

Czy jest coś gorszego od spędzania czasu z „taaaką nuuuuudną" babcią? Owszem, konieczność mieszkania z rodzicami opętanymi na punkcie telewizyjnego programu „Taniec najsławniejszych sław", który podejrzanie przypomina arcydzieło sformatowane swego czasu również dla polskich widzów. W każdy piątek rodzice Bena wypychają go w kapuściane objęcia babci, by w spokoju podziwiać wirujących celebrytów, ewentualnie wybrać się na curry lub do kina.

Czytaj więcej w Kulturze Liberalnej