Bez romansu z Jerzym Błeszyńskim nie powstałyby „Sława i chwała", opowiadania „Wzlot", „Tatarak", „Choinki", „Kochankowie z Marony" zekranizowani przez Jerzego Zarzyckiego i Izabellę Cywińską, sztuka „Wesele Pana Balzaka", wiele wierszy i fragmentów „Dziennika". Przede wszystkim zaś wydany teraz przez Annę Król tom z 252 listami pisanymi w latach 50.
To zapis najbardziej intymnych wyznań pisarza, prezesa Związku Literatów i posła na Sejm PRL. Udając, że głosuje za wotum zaufania dla rządu, myślał o Jurku, nieustannie domagając się spotkań, listów, telefonów. Nazywając Jerzego wampirem i bladzią, opisywał swoje podporządkowanie kochankowi określeniem Gombrowicza – „zapupienie".