Ezra Pound: Upadły anioł poezji

Egregor poetów, który i mnie w swoim czasie połaskotał próżnością, nakazuje mi przypomnieć zmarłego 1 listopada 1972 r. jednego z największych poetów XX wieku – Ezrę Pounda, człowieka o niespotykanej literackiej intuicji, który odcisnął swoje piętno na współczesnej, nie tylko angielskojęzycznej, poezji.

Publikacja: 04.11.2021 15:33

Centrum Literatury Ezry Pounda w zamku Brunnenburg. Założyła je i prowadzi obecnie 96-letnia córka p

Centrum Literatury Ezry Pounda w zamku Brunnenburg. Założyła je i prowadzi obecnie 96-letnia córka poety, Mary

Foto: Archiwum autora

Erudyta, poliglota, tłumacz, a przede wszystkim człowiek otwarty na artyzm, na twórczość innych ludzi i wszystko to, co nazywamy „kondycją ludzką". Jego zawiły życiorys, i kontrowersje z nim związane, opisywany był i analizowany przez wielu tłumaczy i krytyków, w tym także polskich. Zatem dokonam kompilacji, by czytelnikowi przybliżyć tę postać. Ezra Pound, ściślej: Ezra Weston Loomis Pound, urodził się w 1885 r. w Hailey w stanie Idaho. Jego ojciec, Homer (matka Isabel z domu Weston), pracował w mennicy państwowej, „fabryce pieniędzy", co w przyszłości (jak niektórzy twierdzą) odbiło się na stosunku Pounda do kapitalizmu i systemu monetarnego sprowadzającego ludzki byt jedynie do gromadzenia dóbr. Ponadprzeciętnie zdolny uczęszczał do szkoły wojskowej, w wieku 13 lat wraz ze swoją ciotką popłynął parowcem do Europy. Zwiedził Anglię, Belgię, Niemcy i Włochy. Następie powrócił i rozpoczął studia językowe i literaturoznawcze, specjalizując się w językach romańskich, w Hamilton Collage w Clinton i na University of Pensylwania. Był najzdolniejszym z uczniów. Już w wieku 15 lat posługiwał się biegle łaciną i greką. W przyszłości opanuje język włoski, hiszpański, japoński i chiński, którego stanie się tłumaczem. Znawca jego życiorysu i poezji Andrzej Sosnowski tak to opisuje w „Posłowiu" do „Pieśni" Pouda wydanych przez PIW w 1996 r.: „Z pewnością nic poniżej dużej biografii (...) nie może nawet w największym skrócie przedstawić pogmatwanych losów Ezry Pounda, a zatem: Pounda poety, Pounda – reformatora społecznego, politycznego publicysty i agitatora, ekonomisty i propagandysty, Pounda – patrona sztuk i mecenasa artystów, tłumacza, krytyka, kompozytora, historyka, dyletanta i awanturnika – par excellence. A jest jeszcze Pound – powikłany charakter, Pound – niestrudzony piechur, Pound – (periodyczny) mąż Dorothy Shakespear i nieco bardziej regularny kochanek Olgi Rudge, zatem Pound – ojciec dwojga dzieci, Pound – tenisista i bokser (jego ulubionym partnerem był Ernest Hemingway), Pound – wdzięczny przedmiot do psychoanalizy. Kapitulując w wyniku takiej klęski biograficznego urodzaju, trzeba się ograniczyć do zaznaczenia zaledwie kilku faktów".

„Zdeklarowany faszysta"

Cóż. Jeśli tej klasy erudyta, tłumacz i znawca poezji kapituluje, jakie remedium da mi siłę, by czytelnikowi przybliżyć tę postać. Bo przecież Pound jest jeszcze autorem setek szkiców i krytyk literackich, analitykiem nie tylko współczesnej mu poezji, ba!, próbuje rzeźbić, jest też kompozytorem opery „Le Testament", której obszerne fragmenty wykonane zostały w Paryżu w 1926 r. Zatem, z czego tu wybierać, skoro tyle jest jeszcze do dodania. Sądzę, że najuczciwiej będzie, jeśli raz jeszcze przytoczę Andrzeja Sosnowskiego: „całkowicie zmienił obraz poezji języka angielskiego, inicjując poetycki imagizm (1912) i wortycyzm (1914), niekonwencjonalnie imitując haiku (...), tłumacząc klasyków poezji chińskiej (...). W swoim drugim wcieleniu (Paryż, Włochy, USA, Włochy) rozwijał niektóre wątki londyńskie, głównie zaś nowatorski, erudycyjny, konfesyjny, mistyczny fantasmagoryczno-historyczny poemat »The Cantos« [zaczęty ok. 1917 r., tworzony aż do śmierci w 1972 r. – przyp. AI]. (...) Znalazłszy przyczynę europejskiej katastrofy (I wojna światowa i lata dwudzieste) w działalności banków prywatnych (lichwa) i zależnych od nich rządów (...) z czasem coraz chętniej posługiwał się formami felietonu, pamfletu i vademecum, których dziesiątki – głównie na tematy ekonomiczne – opublikował w latach dwudziestych i trzydziestych. Od 1933 roku (audiencja u Benito Mussoliniego) zdeklarowany faszysta (...)".

Czytaj więcej

Słowa i obrazy Ezry Pounda

W tym miejscu warto zatrzymać się na chwilę: Pound – przekonany, że faszyzm zlikwiduje lichwę, dominację pieniądza i powiązanych z bankierami rządów – wierzył, że można zbudować lepszy, bardziej sprawiedliwy świat. Swoją nienawiść do wielkich korporacji i bankierów (w większości pochodzenia żydowskiego) odzwierciedla nie tylko w pismach i przemowach radiowych kierowanych przede wszystkim do żołnierzy angielskich i amerykańskich, lecz także w poezji („The Cantos", czyli „Pieśni"). Jego zdaniem „usura" (lichwa) jest niczym więcej jak sprzedażą pieniędzy, a pieniądze nie są wytworem ani myśli ludzkiej, ani pracy i nie mogą być towarem na sprzedaż. Banki mnożą je ex nihilo (z niczego), żerując na społeczeństwach i zubożając je. Oto cytat z „Pieśni" (PIW 1996) w tłumaczeniu Leszka Engelkinga:

„(...) gdzie usura

grzech przeciw naturze

chleb twój z butwiejących szmat

chleb twój suchy jak papier".

„(...) w latach 1941–43 mógł wreszcie bezpośrednio przemówić do szerokich rzesz, regularnie zasiadając przed mikrofonem Radia Rzym, aby w niezwykle gwałtownych, antyżydowskich przemówieniach dać wyraz przekonaniu, że Anglicy i Amerykanie walczą po niewłaściwej stronie. Aresztowany w 1945 roku i osadzony w amerykańskim obozie karnym pod Pizą, po sześciu miesiącach znalazł się w Waszyngtonie, gdzie komisja psychiatrów uznała go za niezdolnego do odpowiadania przed sądem w procesie o zdradę stanu (diagnoza kontrowersyjna). Po 13 latach pobytu [w zakładzie] dla psychiczne chorych przestępców (...) powrócił do Włoch. Zmarł 1 listopada 1972 roku w Wenecji. (...) Jego utwory poetyckie mają bardzo wielu wielbicieli i przyciągają uwagę całych zastępów badaczy". Tyle z erudycyjnej ściągi.

Rapallo

Siedzę z żoną na ławeczce w Rapallo, w środku miasta, na skraju promenady przed domem, w którym Pound mieszkał od 1924 r. do chwili zatrzymania przez włoskich partyzantów i przekazania go Amerykanom. Patrzymy na balkon i okna mieszkania poety. Przenikam wyobraźnią mury i staram się wyobrazić sobie mojego mistrza. Jak żył, co czuł, o czym rozmawiał z ukochaną Olgą, także z Dorothy. Czy dwie kobiety zawarły z nim pakt trójosobowego związku? Wiem, że Dorothy przynajmniej w pewnym okresie przystała na kochankę męża, skrzypaczkę Olgę Rudge. Zaakceptowała ten związek, z którego narodziła się Mary. Syn Dorothy i Pounda – Omar – urodził się w rok po przyjściu na świat przyrodniej siostry. A zatem Pound współżył z dwoma kobietami.

Patrzę na okna i myślę o Poundzie. O jego fascynacji Mussolinim i faszyzmem. O poecie tak wybitnym, otwartym na świat i ludzi, a jednocześnie krótkowzrocznym. O jego chorej nienawiści do Żydów. Czy mógł przewidzieć komory gazowe? Co powoduje, że psychopaci potrafią zdemolować wrażliwość i psychikę ludzi intelektualnie stojących wyżej od nich? Indoktrynują ich umysły diaboliczną fantasmagorycznością. Napoleon, Mussolini, Hitler i Stalin mieli niewytłumaczalny wpływ na swoje otoczenie. Czy dzisiaj nie znajdziemy podobnych przykładów?

Na balkonie pojawia się mężczyzna wyraźnie zaintrygowany naszym uporczywym wpatrywaniem się w okna. Egregor poetów uaktywnia swoją metafizyczną siłę; mężczyzna przycina kwiaty i uśmiecha się do nas. To dla mnie znak. Wstaję, podchodzę do bramy. Nie wiem, który przycisk mam nacisnąć, stoję chwilę bezradny, nagle brama „brzęczy". Naciskam klamkę, wchodzę. Na piętrze otwierają się drzwi. W dwóch słowach wyjaśniam, że Pound to mój mistrz, że... Mężczyzna i stojąca za nim dama zapraszają nas do środka. Wchodząc, przypominają mi się wersy z pierwszej spośród „Pieśni":

„Maszt stawiamy i żagiel na ten czarny okręt

Owce na pokład wnosimy i nasze ciała...".

Rozglądam się po mieszkaniu. Wytwornie urządzonym, ale bez manifestacji bogactwa. Mnóstwo kwiatów. Fortepian. Tak, to jest dawne mieszkanie Ezry Pounda. Znają jego poezję, rozumieją moją ekscytację. Zgadzają się, abym zrobił parę zdjęć. Mieszkanie jest duże, przestronne. W salonie wykusz, wiem, że z tego miejsca Ezra patrzył na promenadę i morze. Teraz i ja tu stoję. Myślę o tym, jak bardzo go upokorzono. Włoscy partyzanci wywlekli go z tego mieszkania i oddali Amerykanom, a Amerykanie nie mieli litości dla zdrajców. Pounda osadzono w obozie koło Pizy. W środku obozu na dużym placu ustawiono żelazne klatki o wymiarach około dwa na trzy metry, bez zadaszenia. Stalowe pręty jak w klatkach do przewozu dzikich zwierząt. Tam go umieszczono. Nie w barakach, ale na zewnątrz. Na pokaz. Nocą obozowe latarnie świecą ostrym światłem na oszalałego poetę. Brak snu. Woda z dzbanka, aluminiowa miska z jedzeniem. Brak sanitariatu. Prawie miesiąc go tam trzymano, doprowadzając do obłędu. Potem przeniesiono go do baraku, sześć miesięcy oczekiwania na transport do Ameryki, przed sąd.

Czy mógł przypuszczać, że kolejnych 13 lat spędzi w zakładzie zamkniętym dla psychicznie chorych przestępców? Że tylko dzięki wsparciu wiernych mu, oddanych, wpływowych przyjaciół – uznanych światowych twórców – uniknął surowszej kary? Wyroku śmierci lub dożywocia? Wracam myślami do obozu. Poundowi po interwencji Rudge i córki Mary pozwolono pisać. Tworzył swoją poezję, robił notatki. „Otępiałe od snu, wyjebane dziewczęta i tłuste lamparty..." – to o więźniarkach i strażnikach. Stoję w wykuszu. Patrzę na morze...

Brunnenburg

Tu, nad miastem Merano w południowym Tyrolu, do zamku księcia Borisa de Rachewiltza, męża córki Mary, przybył Pound w lipcu 1958 r. – po wycofaniu oskarżenia o zdradę i zwolnieniu z oddziału psychiatrycznego Szpitala św. Elżbiety w Waszyngtonie. Cztery lata spędził w odrestaurowanym przez małżonków zamku, potem na przemian mieszkał w Wenecji i zamku. Będzie kontynuował pracę nad „Pieśniami" – dziełem swojego życia. Wyjedzie na krótko do Londynu, by uczestniczyć w nabożeństwie za duszę swojego – sensu largo – ucznia i przyjaciela T.S. Eliota. Odwiedzi też w Dublinie wdowę po Yeatsie. Po powrocie nigdzie już nie wyjedzie aż do śmierci – z roku na rok coraz bardziej schorowany, coraz częściej pogrążający się w okresowych stanach depresyjnych.

Odeszli jego najbliżsi przyjaciele: Eliot, Yeats, Hemingway, Joyce. Daleko w tyle młodość; nie będzie w stroju kowbojsko-operetkowym (spodnie uszyte z zielonego bilardowego płótna, różowa marynarka, niebieska koszula, ręcznie malowany krawat i kapelusz) paradował po Londynie, by szokować przyjaciół i przechodniów. Ucichł gwar londyńskich i paryskich lat. Literackich, politycznych i ekonomicznych dysput, sprzeczek, miłostek, namiętności. Pound jest rezydentem w zamku i kontynuuje swoje dzieło. „Il miglior fabbro" – „bieglejszy kowacz" (czyt. bieglejszy kowal), jak napisał Eliot w dedykowanej mu „Ziemi jałowej", co notabene było cytatem z „Boskiej komedii" Dantego, dzieła jakże bliskiego obu poetom.

Wchodzę na dziedziniec zamku. Jest niewielki. W podbudowie ciężkie kamienne mury, miejscami pokryte zielonkawą omszałością. Zamek zbudowano ponad siedem wieków temu. Dzisiaj mieści się w nim Centrum Literatury Ezry Pounda. Założyła je i prowadzi przy pomocy sekretarza 96-letnia staruszka, córka Pounda – Mary. Przyjeżdżają tu na seminaria studenci z całego świata. Mieszkają w górnej części zamku. Na parterze znajduje się muzeum poświęcone Poundowi. Część rękopisów „Pieśni", maszyna do pisania, książki, które czytał, i te, które sam napisał. Artykuły, recenzje, przedmioty, którymi się posługiwał. W gablotach tłumaczenie jego twórczości poetyckiej i prozatorskiej w różnych językach świata. Są zdjęcia z poszczególnych okresów życia, a w małej salce projekcja filmu o nim. I są tam też skrzypce Olgi Rudge – artefakt miłości. Pobudzają moją wyobraźnię; chodzę po tym sanktuarium poetyckim i wiem, że muszę to opisać. Widzę Ezrę (a może to scena z filmu?), jak idzie ścieżką wiodącą od zamku pod górę. Płaszcz, szal, którym często się otulał. Na górze ścieżki – uliczny mur przy drodze do miasteczka. Napis: Via Ezra Pound. Mój mistrz spaceruje gdzieś tam, we mgle...

Jak bez ekshibicjonizmu wyrazić to, co czuję? Jak pokazać upadłego anioła poezji? W ostatnich latach życia zgorzkniałego, zamkniętego w sobie, często pogrążonego w depresji. Człowieka, który wreszcie pojął, jak wielki popełnił błąd. W notatkach do „Pieśni" napisze:

„Niech mi bogowie wybaczą

To, co uczyniłem

Niech ci, których kocham, spróbują

wybaczyć mi to, co uczyniłem".

To wyznanie pełne pokory, choć nie tak dawno wciąż był pełen buty. Schodząc ze statku po 13-letnim pobycie w zakładzie psychiatrycznym, przywitał włoskich dziennikarzy faszystowskim pozdrowieniem. Przekora? Pycha? Szaleństwo? Przecież miał w sobie nieskończone pokłady empatii. Tak to opisał Leszek Engelking – erudyta, tłumacz literatury nie tylko angielskojęzycznej, wnikliwy badacz życiorysów i dzieł literackich (w: „Poezje wybrane", Ludowa Spółdzielnia Wydawnicza 1989): „Kreśląc sylwetkę Pounda-człowieka, nie można pominąć milczeniem tego wszystkiego, co uczynił dla innych twórców. »Ezra – stwierdza Hemingway w książce »Ruchome święto« – był najbardziej wspaniałomyślnym pisarzem, jakiego znałem, i najbardziej bezinteresownym. Pomagał poetom, malarzom, rzeźbiarzom, w których wierzył, i pomógłby każdemu, kto był w kłopocie, czy wierzył w niego, czy nie« (przekład Bronisława Zielińskiego). W słowach tych nie ma cienia przesady. Pound pomagał artystom na wiele sposobów – od wsparcia materialnego poczynając, a na fachowych poradach kończąc. Torował utalentowanym twórcom drogę, przekonywał do nich publiczność, starał się zapewnić im możliwość druku, poprawiał ich rękopisy". Czy można opisać go lepiej?

Idę ścieżką, którą spacerował Ezra Pound. Przede mną szeroka dolina aż po horyzont, za którym Wenecja i wyspa San Michele. Nekropolia wenecka. Tutaj go pochowano. Kochał Wenecję. W ostatnich latach życia mieszkał w Wenecji, w mieszkaniu Olgi Rudge. Pochowani są we wspólnym grobie. W pobliżu – groby Strawińskiego i Brodskiego. Poezja i muzyka. Świat artyzmu, który kochał Pound.

Erudyta, poliglota, tłumacz, a przede wszystkim człowiek otwarty na artyzm, na twórczość innych ludzi i wszystko to, co nazywamy „kondycją ludzką". Jego zawiły życiorys, i kontrowersje z nim związane, opisywany był i analizowany przez wielu tłumaczy i krytyków, w tym także polskich. Zatem dokonam kompilacji, by czytelnikowi przybliżyć tę postać. Ezra Pound, ściślej: Ezra Weston Loomis Pound, urodził się w 1885 r. w Hailey w stanie Idaho. Jego ojciec, Homer (matka Isabel z domu Weston), pracował w mennicy państwowej, „fabryce pieniędzy", co w przyszłości (jak niektórzy twierdzą) odbiło się na stosunku Pounda do kapitalizmu i systemu monetarnego sprowadzającego ludzki byt jedynie do gromadzenia dóbr. Ponadprzeciętnie zdolny uczęszczał do szkoły wojskowej, w wieku 13 lat wraz ze swoją ciotką popłynął parowcem do Europy. Zwiedził Anglię, Belgię, Niemcy i Włochy. Następie powrócił i rozpoczął studia językowe i literaturoznawcze, specjalizując się w językach romańskich, w Hamilton Collage w Clinton i na University of Pensylwania. Był najzdolniejszym z uczniów. Już w wieku 15 lat posługiwał się biegle łaciną i greką. W przyszłości opanuje język włoski, hiszpański, japoński i chiński, którego stanie się tłumaczem. Znawca jego życiorysu i poezji Andrzej Sosnowski tak to opisuje w „Posłowiu" do „Pieśni" Pouda wydanych przez PIW w 1996 r.: „Z pewnością nic poniżej dużej biografii (...) nie może nawet w największym skrócie przedstawić pogmatwanych losów Ezry Pounda, a zatem: Pounda poety, Pounda – reformatora społecznego, politycznego publicysty i agitatora, ekonomisty i propagandysty, Pounda – patrona sztuk i mecenasa artystów, tłumacza, krytyka, kompozytora, historyka, dyletanta i awanturnika – par excellence. A jest jeszcze Pound – powikłany charakter, Pound – niestrudzony piechur, Pound – (periodyczny) mąż Dorothy Shakespear i nieco bardziej regularny kochanek Olgi Rudge, zatem Pound – ojciec dwojga dzieci, Pound – tenisista i bokser (jego ulubionym partnerem był Ernest Hemingway), Pound – wdzięczny przedmiot do psychoanalizy. Kapitulując w wyniku takiej klęski biograficznego urodzaju, trzeba się ograniczyć do zaznaczenia zaledwie kilku faktów".

Pozostało 85% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Literatura
Dzień Książki. Autobiografia Nawalnego, nowe powieści Twardocha i Krajewskiego
Literatura
Co czytają Polacy, poza kryminałami, że gwałtownie wzrosło czytelnictwo
Literatura
Rekomendacje filmowe: Intymne spotkania z twórcami kina
Literatura
Czesław Miłosz z przedmową Olgi Tokarczuk. Nowa edycja dzieł noblisty
Literatura
Nie żyje Leszek Bugajski, publicysta i krytyk literacki