Kiedy „Rzeczpospolita" zorganizowała plebiscyt czytelników „Kanon na koniec wieku" i firmowała wydanie 40 najważniejszych książek XX wieku – „Ulisses" zajął wysokie, 12. miejsce. Pokonał m.in. „Czarodziejską górę" Manna i „Proces" Kafki.
Autorem pierwszego polskiego tłumaczenia był Maciej Słomczyński, posługujący się pseudonimem Joe Alex autor kryminałów, m.in. scenarzysta filmu „Zbrodniarz i panna" z muzyką Krzysztofa Komedy i udziałem Zbigniewa Cybulskiego.
Kamień milowy
Tłumaczenie ukazało się w 1969 r., blisko 50 lat po światowej premierze. Wywołało nie tylko falę komentarzy, pozytywnego snobizmu, ale także słynnych teatralnych adaptacji Zygmunta Hübnera i Jerzego Grzegorzewskiego, dyrektora Teatru Narodowego.
Czytaj więcej
Nikt nie rozumie do końca „Ulissesa". Erudycja jest w jego lekturze przydatna, można się nim cieszyć jednak również bez niej. „Ulisses" ma wiele warstw, każdy może w nim znaleźć coś dla siebie – opowiada autor nowego przekładu powieści Joyce'a, tłumacz, Maciej Świerkocki.
Słomczyński tłumaczył „Ulissesa" 13 lat. Maciej Świerkocki, ceniony tłumacz Becketta i Updike'a, współscenarzysta „Sfory", poświęcił na przekład 1 mln 650 tys. znaków tekstu lat siedem. Trzeba do tego dodać podróże do miejsc związanych z Joyce'em i spotkania z komentatorami jego arcydzieła.