Tajemnica morderstwa w Nazarecie

Jeżeli detektywa wynajmuje sam Jezus, śledztwo nie może dotyczyć sprawy błahej. Gdy dodamy, że kryminalną intrygę snuje Eduardo Mendoza, jeden z najpopularniejszych pisarzy hiszpańskich, sukces książki wyda się pewny

Aktualizacja: 08.05.2009 18:40 Publikacja: 08.05.2009 18:34

Tajemnica morderstwa w Nazarecie

Foto: Materiały Promocyjne

O brzasku kapłan Annasz przychodzi na umówione spotkanie do willi Epulona - bogatego mieszkańca niewielkiego miasteczka Nazaret. Odkrywa ciało gospodarza leżące w kałuży krwi. Na podłodze widać wióry i ciesielskie dłuto, które bez dwóch zdań należy do dobrze znanego w okolicy rzemieślnika - Józefa, męża Maryji. Podejrzanego ujęto. Choć nie przyznał się do winy, Sanhedryn, czyli najwyższa żydowska instytucja religijna i sądownicza, skazała go na śmierć przez ukrzyżowanie. Wyrok ma zostać wykonany o zmierzchu. Wtedy właśnie do Nazaretu przybywa Pomponiusz Flatus, rzymski patrycjusz, filozof i orator, który na obrzeżach Imperium poszukuje wód o cudownych właściwościach. W nim nadziei upatruje kilkuletni chłopiec, który w przyszłości ma odziedziczyć po Józefie ciesielski warsztat. To Jezus. Za dwadzieścia denarów wynajmuje Pomponiusza do przeprowadzenia śledztwa.

W „Niezwykłej podróży Pomponiusza Flatusa” Eduardo Mendoza sięga do apokryfów i mitologii. Do akcji noweli utrzymanej w lekkim tonie nie waha się włączyć historycznych postaci. Jak na mój gust, czasem posuwa się za daleko - tak jest, kiedy robi ironiczne aluzje do wydarzeń o fundamentalnym znaczeniu dla chrześcijan. Nie posądzam pisarza o chęć obrażenia czyichkolwiek uczuć, ale w przyszłości mógłby nieco poskromić swe anarchistyczne poczucie humoru. Poza tym książkę czyta się lekko i przyjemnie. Niektóre sceny przywodzą na myśl genialną prozę Chandlera. Cóż jednak z tego, skoro po lekturze „Niezwykłej podróży” nie pozostaje żadna godna zapamiętania myśl. Typowe czytadło - wciągające ale puste.

Mendoza tłumaczy, że czasem pisze humorystyczną prozę, by odreagować żmudną pracę nad poważną powieścią. Pozostaje nadzieja, że odprężony napisze teraz książkę na miarę swego talentu.

[i]Eduardo Mendoza

„Niezwykła podróż Pomponiusza Flatusa”.

Przekład Marzena Chrobak.

Znak. Kraków 2009[/i]

O brzasku kapłan Annasz przychodzi na umówione spotkanie do willi Epulona - bogatego mieszkańca niewielkiego miasteczka Nazaret. Odkrywa ciało gospodarza leżące w kałuży krwi. Na podłodze widać wióry i ciesielskie dłuto, które bez dwóch zdań należy do dobrze znanego w okolicy rzemieślnika - Józefa, męża Maryji. Podejrzanego ujęto. Choć nie przyznał się do winy, Sanhedryn, czyli najwyższa żydowska instytucja religijna i sądownicza, skazała go na śmierć przez ukrzyżowanie. Wyrok ma zostać wykonany o zmierzchu. Wtedy właśnie do Nazaretu przybywa Pomponiusz Flatus, rzymski patrycjusz, filozof i orator, który na obrzeżach Imperium poszukuje wód o cudownych właściwościach. W nim nadziei upatruje kilkuletni chłopiec, który w przyszłości ma odziedziczyć po Józefie ciesielski warsztat. To Jezus. Za dwadzieścia denarów wynajmuje Pomponiusza do przeprowadzenia śledztwa.

Literatura
Olga Tokarczuk w Gdańsku: O literaturze i polityczności
Materiał Promocyjny
Mieszkania na wynajem. Inwestowanie w nieruchomości dla wytrawnych
Literatura
Śmierć wkrada się na truskawkowe pola dzieciństwa. Nowa książka Gospodinowa
Literatura
100 tysięcy egzemplarzy noblistki Han Kang w Polsce
Literatura
Elizabeth Strout: tajemnica uczucia niewyrażonego pomimo setek wspólnych godzin
Literatura
Bunt muzułmanki z Indii doceniony międzynarodowym Bookerem