Reklama
Rozwiń
Reklama

Błękitny chłopiec - książka Rakesha Satyala

„Błękitny chłopiec”, czyli indyjski nastolatek w krainie fałszywej tolerancji

Publikacja: 21.03.2011 23:05

Błękitny chłopiec - książka Rakesha Satyala

Foto: ROL

Kiran, chłopak dorastający w rodzinie indyjskich imigrantów w Ohio, odstaje od rówieśników tak bardzo, że bliżej mu do mitycznego boga Kryszny niż do nich.

Po pierwsze, zamiast cheeseburgerów jada na lunch przygotowane przez mamę placki i curry, na widok których jego koledzy reagują obrzydzeniem. Po drugie, uwielbia lekcje baletu i laleczki w różowych kapeluszach. Po trzecie, ma pociąg do chłopców. A już samo indyjskie pochodzenie wystarczyłoby, żeby zrobić z niego kozła ofiarnego. Jak każdy nietypowy amerykański chłopiec – nie wyłączając prezydenta Obamy, który niedawno zwierzał się dzieciom, że dostawał w szkole regularny wycisk – znosił kpiny i złośliwości. Ale im częściej dowiaduje się, że jest inny i nieakceptowany, tym szybciej zdaje sobie sprawę ze swojej tożsamości i zaczyna jej bronić.

Rakesh Satyal napisał pogodną i dowcipną opowieść o dojrzewaniu w Ameryce – kraju, który deklaruje poszanowanie odmienności, ale na co dzień surowo ją tępi. Poczucie humoru debiutującego autora jest największą, jeśli nie jedyną, zaletą książki.

Satyal groteskowo pokazał indyjską diasporę – ludzi, którzy pokonali tysiące kilometrów po to, by trwać na straży swych kulinarno-religijnych tradycji i nosić swetry z wyprzedaży. Portretuje ich jako liczących każdy grosz ciułaczy, nerwowo trzymających się starych przyzwyczajeń. Żartuje z wyrozumiałością, ale trafnie. Dostaje się też białym Amerykanom: hipokrytom hołdującym fałszywej poprawności, zawsze chętnym zrobić komuś przykrość.

Satyal wpisał losy hinduskiego chłopaka w znany schemat – Kiran dojrzewa między szkolnymi korytarzami, stołówką i boiskiem, jak wcześniej dzieciaki z „Beverly Hills 90210" i sagi „Zmierzch". Triumf młodego indywidualisty ma miejsce podczas dorocznego konkursu talentów.

Reklama
Reklama

„Błękitny chłopiec" to bardzo amerykańska historia, pełna efekciarskich zabiegów: metafor i odwołań do popkultury, wciskanych co trzecie zdanie, jakby ze strachu, że bez nich czytelnik sobie nie poradzi. Autor lekko i nieodwołalnie prowadzi do happy endu, w którym bohater – tak się składa, że indyjski gej, ale równie dobrze pasowałaby otyła Afroamerykanka albo garbaty muzułmanin – odkrywa miłość własną. Satyal oferuje zręczne czytadło dla dorosłych, którzy nie wyrośli ze szkolnych kompleksów.

Książce brakuje przenikliwości i powagi, z jaką o młodych imigrantach pisali już Hanif Kureishi i Zadie Smith.

Rakesh Satyal

Błękitny chłopiec

przeł. Anna Gralak SIW Znak Kraków 2011

Kiran, chłopak dorastający w rodzinie indyjskich imigrantów w Ohio, odstaje od rówieśników tak bardzo, że bliżej mu do mitycznego boga Kryszny niż do nich.

Po pierwsze, zamiast cheeseburgerów jada na lunch przygotowane przez mamę placki i curry, na widok których jego koledzy reagują obrzydzeniem. Po drugie, uwielbia lekcje baletu i laleczki w różowych kapeluszach. Po trzecie, ma pociąg do chłopców. A już samo indyjskie pochodzenie wystarczyłoby, żeby zrobić z niego kozła ofiarnego. Jak każdy nietypowy amerykański chłopiec – nie wyłączając prezydenta Obamy, który niedawno zwierzał się dzieciom, że dostawał w szkole regularny wycisk – znosił kpiny i złośliwości. Ale im częściej dowiaduje się, że jest inny i nieakceptowany, tym szybciej zdaje sobie sprawę ze swojej tożsamości i zaczyna jej bronić.

Reklama
Literatura
Marek Krajewski: Historia opętań zaczęła się od „Egzorcysty”
Materiał Promocyjny
Aneta Grzegorzewska, Gedeon Richter: Leki generyczne też mogą być innowacyjne
Literatura
Marek Krajewski: Historia pewnego demona. Zaczęło się od „Egzorcysty"
Literatura
Powieść o kobiecie, która ma siłę duszy. Czy Tóibín ma szansę na Nobla?
Literatura
Marta Hermanowicz laureatką Nagrody Conrada 2025
Materiał Promocyjny
Osiedle Zdrój – zielona inwestycja w sercu Milanówka i… Polski
Literatura
Żona Muńka o jego zdradach: dobry grzesznik
Reklama
Reklama