W Seulu też grają
W centrum całej operacji stoi oczywiście twórczość teatralna. Skupienie się na relacjach męsko-damskich, realizm przenikający się z wizyjnością, bohaterowie próbujący zaprzeczyć swoim popędom sprawiają, że jego dramaty nie straciły na nowoczesności, a Szwecja jako kraj, który z nowoczesności uczynił narodową markę, musi być z nich dumna. A jednak największą gwiazdą sezonu uczyniono Juliette Binoche. Szwedzi namówili ją, by wystąpiła w tytułowej roli Panny Julii, najsłynniejszego dramatu Strindberga, pokazywanego m.in w paryskim Odeonie czy londyńskim Barbican.
Od września do końca roku trwa Strindberg Centennial Festival 2012 w 18 krajach, m.in. na Litwie, w Grecji, Egipcie, Niemczech, Wielkiej Brytanii, Wenezueli, Luksemburgu, a nawet Korei Południowej.
Pięcioro dzieci, trzy rozwody
Ale prawdziwą ofensywę przeżywa Strindberg w samej Szwecji. Plakaty z poważną miną pisarza (podobno dbał, by na zdjęciu się nie uśmiechać) wiszą wszędzie. Na słupach ogłoszeniowych, w sklepach, księgarniach, urzędach. Gazety ironizowały, że każda biblioteka przygotowała osobną półkę na dzieła pisarza.
– Dostaliśmy zadanie przedstawienia Strindberga jako pisarza współczesnego, z którym można się identyfikować – nie ukrywa Annika H. Wretman z muzeum Liljevalchs w Sztokholmie. – Spektakle, wykłady, filmy już nie wystarczą, by zwrócić na niego uwagę. Gdyby żył dzisiaj, byłby kimś w rodzaju wielkomiejskiego dandysa: modnie ubranego, korzystającego z Internetu, komórki. Szwedzi zadbali więc, by ich narodowy pisarz miał konto na Facebooku i Twitterze, na którym regularnie publikowany jest jego „Dziennik okultystyczny", zapiski z lat 1896–1908, których sam autor zabronił upublicznić. Ich fragmenty po raz pierwszy ukazały się dopiero w 1977 roku. Teraz są dostępne dla wszystkich. Daty dzienne w sieci idealnie zbiegają się z oryginałem. Pisarz zresztą jest aktywnym internautą: przyjmuje znajomych na swój profil, komentuje wpisy innych. – Udało się stworzyć nowy obraz Strindberga. Jako autora i człowieka – dodaje Annika H. Wretman. – Jest nowoczesny choćby jako rodzic, miał przecież pięcioro dzieci z trzema żonami i nieustanne związane z tym rozterki: pisać, zajmować się dziećmi czy zarabiać? No i tęsknota za nimi, bo kolejne rozwody rozdzielały go od nich.
Rok 2014 został ogłoszony u nas rokiem Stefana Żeromskiego. Czy doczekamy się jego arcyciekawego dziennika, w którym opisuje erotyczne podboje w formie internetowego bloga?
Kurs na mizoginizm
Strindberg to jeden z najpłodniejszych autorów w historii literatury. Pierwsze wydanie zbiorowe liczyło 55 tomów, nie licząc kilkunastu tomów listów, najnowsze to już 80 tomów, ale wciąż bez korespondencji. W tym morzu literatury jest kilka pereł, na które Szwedzi chętnie się powołują, ale też kilka raf, które wolą omijać z daleka, choć w roku jubileuszowym to trudne. Jak w kraju, który słynie z polityki równouprawnienia i z najwyższym odsetkiem pracujących kobiet, fetować pisarza, który uważał, że kobieta to wamp, pasożyt, który karmi się energią mężczyzny?