Komiks duetu Sowa/Gawronkiewicz o powstaniu warszawskim

Duet Sowa/Gawronkiewicz świetnie opowiada historię kilku zwykłych warszawiaków w ostatnich tygodniach przed wybuchem powstania.

Aktualizacja: 15.01.2015 16:52 Publikacja: 15.01.2015 07:22

Marzena Sowa, Krzysztof Gawronkiewicz Powstanie. Za dzień, za dwa Kultura Gniewu 2014

Marzena Sowa, Krzysztof Gawronkiewicz Powstanie. Za dzień, za dwa Kultura Gniewu 2014

Foto: Rzeczpospolita

Od strony plastycznej to jeden z najpiękniejszych albumów, jakie oglądałam w ostatnich miesiącach. Zasługa Krzysztofa Gawronkiewicza (rocznik 1969). Pracował nad komiksem „Powstanie. Za dzień, za dwa" aż sześć lat. I to widać.

Za scenariusz odpowiada mieszkająca obecnie w Brukseli Marzena Sowa (ur. 1979), znana głównie z autobiograficznej sagi „Marzi". Ona też biedziła się nad tekstem kawał czasu. Mimo to dialogi pisane pod zachodniego odbiorcę są dla polskiego czytelnika trochę zbyt naiwne.

Narratorem jest 17-letni Edward. Jego „dorosłe" wspomnienia zaczynają się wraz z zauroczeniem kobietą. I choć w mieście narasta niepokój, on z Alicją patrzą sobie w oczy, wymieniają całusy. Wiadomo, pierwsza miłość...

Taki punkt wyjścia pozwolił autorom przedstawić okupowaną Warszawę i jej mieszkańców inaczej, niż przywykliśmy. Sowa i Gawronkiewicz omijali patos oraz... wojnę. Mimo to wyczuwa się grozę przyczajoną w mrocznych bramach, „gotycko" wydłużonych cieniach drobnych ludzkich figurek na pustawych ulicach.

Ale za zaciemnianymi oknami są wciąż enklawy ciepła, bezpieczeństwa. Tak jak u rodziców Alicji, dokąd Edward idzie z pierwszą wizytą. Familijny klimat od wejścia: chłopak dostaje kapcie, na stole pojawiają się herbata i alkohol. Sielski nastrój psuje godzina policyjna, która zmusza go do opuszczenia gościnnego domu i życzliwej kamienicy. Wszyscy jej lokatorzy są jak wielka familia, wspierająca się, pełna zrozumienia. Jedno im zgrzyta – absztyfikant Anny, nauczycielki udzielającej lekcji na tajnych kompletach. To Willi, Niemiec, wróg.

Fatalne uczucie dopadło także pana Stanisława. Zakochał się w Żydówce, którą ukrywał w swoim mieszkaniu. Mejra nie wytrzymała stresu, z własnej woli przeniosła się do getta, żeby nie narażać ukochanego.

Ten wątek należy do najbardziej przejmujących. Mężczyzna wpada w depresję. Gawronkiewicz znakomicie to przedstawił: czarne, puste tło i malutka sylwetka pana Stanisława, kulącego się na łóżku w palcie, plecami do nas, do całego świata.

Tom zamykają słoneczne plenery, kwiaty na łące, dziewczyna robiąca bukiet. To jedyne wielokolorowe kadry, wyróżniające się obok przygaszonych obrazów na poprzednich stronach. Słodkie, oszukańczo bajkowe. Bo zaraz zacznie się masakra. My to wiemy. Bohaterowie „Za dzień, może dwa" jeszcze nie. O tym będzie w drugim tomie „Powstania".

Od strony plastycznej to jeden z najpiękniejszych albumów, jakie oglądałam w ostatnich miesiącach. Zasługa Krzysztofa Gawronkiewicza (rocznik 1969). Pracował nad komiksem „Powstanie. Za dzień, za dwa" aż sześć lat. I to widać.

Za scenariusz odpowiada mieszkająca obecnie w Brukseli Marzena Sowa (ur. 1979), znana głównie z autobiograficznej sagi „Marzi". Ona też biedziła się nad tekstem kawał czasu. Mimo to dialogi pisane pod zachodniego odbiorcę są dla polskiego czytelnika trochę zbyt naiwne.

Pozostało 80% artykułu
Literatura
Stanisław Tym był autorem „Rzeczpospolitej”
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Literatura
Reiner Stach: Franz Kafka w kleszczach dwóch wojen
Literatura
XXXII Targi Książki Historycznej na Zamku Królewskim w Warszawie
Literatura
Nowy „Wiedźmin”. Herold chaosu już nadchodzi
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Literatura
Patrycja Volny: jak bił, pił i molestował Jacek Kaczmarski