Z powodu licznych skandali Akademia Szwedzka rok temu nie była w stanie wydać werdyktu. Laureatów nagrody jest zatem w tym roku dwoje, a w pierwszych komentarzach po uhonorowaniu Olgi Tokarczuk oraz Petera Handkego nie ma zdziwienia czy kontrowersji. W przeciwieństwie do lat ubiegłych akademicy nie zastosowali też klucza geograficznego czy politycznego.

Nie szukano ponadto twórców, których należało uhonorować u schyłku długiej kariery. Wręcz przeciwnie. Olga Tokarczuk jest pisarką w pełni sił twórczych, która jeszcze nieraz będzie mogła czytelników zachwycić, gdy już ochłonie po ciężarze noblowskiej sławy. Jej obecny sukces to przede wszystkim zwieńczenie tego, co już osiągnęła w świecie. A w Polsce powinien on skłaniać do refleksji, że uniwersalną wartość ma literatura tworzona w zaciszu Kotliny Kłodzkiej, a nie w pobliżu politycznych ośrodków decyzyjnych.