Miś pokazał pazury. Kim jest mistrzyni świata Sha'Carri Richardson

Sha’Carri Richardson ma perukę, tatuaże i na języku wszystko, co rodzi serce. Zmagała się z depresją, miała próbę samobójczą, złamała przepisy antydopingowe. Teraz jest gwiazdą także na bieżni.

Publikacja: 22.08.2023 16:00

Sha'Carri Richardson jako debiutantka została mistrzynią świata w biegu na 100 metrów

Sha'Carri Richardson jako debiutantka została mistrzynią świata w biegu na 100 metrów

Foto: Getty Images for World Athletics

Korespondencja z Budapesztu

Biegła w sprinterskim finale na dziewiątym torze – tym najbliżej trybun, jakby trochę w cieniu. To miał być przecież wieczór Jamajki, skoro rok temu tamtejsze sprinterki skolonizowały podium. Karty rozdała jednak Amerykanka, była poza zasięgiem. Rywalki, żeby ją pokonać, musiałyby poprawić rekordy życiowe.

Początkowo Richardson jakby nie dowierzała, choć przecież rodacy mistrzynię globu widzieli w niej od lat. Najpierw musiała jednak pogodzić się ze światem.

Czytaj więcej

Mistrzostwa świata. Ewa Swoboda szósta na świecie. Łzy, protest i wieczór życia

Dwa lata temu nie poleciała na igrzyska, bo w okresie startowym popalała marihuanę. Amerykańska Agencja Antydopingowa (USADA) ją zawiesiła, a o złagodzenie przepisów apelował nawet Joe Biden. Sama Richardson tłumaczyła „Today”, że chciała ukoić nerwy wywołane presją oraz śmiercią mamy.

– Zmuszono mnie do tego wywiadu – wypaliła niedawno, co oznacza, że to była jedynie wymówka obliczona na złagodzenie kary.

Wzloty i upadki mistrzyni świata Sha'Carri Richardson

Minął rok i przed mistrzostwami świata w Eugene przegrała krajowe kwalifikacje. To była kolejna żółta kartka, jeszcze jednej jej kariera – mimo podpisanego już w 2019 roku kontraktu z Nike – mogła nie wytrzymać.

Kilka tygodni temu w eliminacjach mistrzostw kraju biegała w pomarańczowej peruce. Ostentacyjnie zdjęła ją i rzuciła za siebie na starcie finału, który wygrała. To miał być symboliczny gest.

Może na zewnątrz wyglądać na twardą, ale w środku jest pluszowym misiem

Justin Gatlin

– Ostatni raz, kiedy byłam na wielkim stadionie, miałam pomarańczowe włosy. Teraz chciałam pokazać, że jestem tą samą dziewczyną, ale lepszą, silniejszą, mądrzejszą – wyjaśniała.

Podobne hasła powtarzała przez cały rok. Teraz mogłaby pewnie złapać flagę, stanąć przed całym lekkoatletycznym światem i krzyknąć: „A nie mówiłam?”. Mówiła.

Richardson już po pierwszym biegu w Budapeszcie przyznała, że przeżyła momenty, kiedy świat był jej najlepszym przyjacielem, ale miała też takie, gdy się od niej odwrócił. Porzuciła ją przecież w dzieciństwie matka, a jako licealistka przeżyła próbę samobójczą. Miała być ponadto ofiarą w "toksycznym" i przemocowym związku z jamajską sprinterką Janeek Brown. Przeżyła też upadki oraz wzloty sportowe.

Sha'Carri Richardson. Twarz i głos pokolenia iGen

Bieg w eliminacjach zwieńczyła ostentacyjnym otarciem potu z czoła na ostatnich metrach. Coś takiego mógłby zrobić chyba tylko Usain Bolt. To kolejny dowód, że jest pod wieloma względami postacią, której królowa sportu dziś potrzebuje, żeby kokietować młodzież.

Czytaj więcej

MŚ w lekkiej atletyce: Lord patrzy w przyszłość

Peruki – kolor włosów oddaje jej nastrój – kilkucentymetrowe tipsy, tatuaże oraz 2,5 mln obserwujących na Instagramie to kolejne insygnia władzy. Ma też ostry język i charakter. Kiedyś po kłótni ze stewardesą American Airlines wyleciała z samolotu. Jej historia może być perłą w koronie zapowiadanego na przyszły rok lekkoatletycznego serialu Netflixa.

23-latka chce być głosem kobiet oraz ciemnoskórej społeczności. Jest modelową idolką pokolenia iGen także dlatego, że otwarcie opowiada o problemach ze zdrowiem psychicznym. – Chcę, aby ludzie wiedzieli, że sportowcy także muszą sobie radzić z problemami. Jesteśmy ludźmi, jak wszyscy. Może tylko czasem biegamy odrobinę szybciej – wyjaśnia.

– Może na zewnątrz wyglądać na twardą, ale w środku jest pluszowym misiem – mówił o niej „L’Equipe” partner treningowy, mistrz olimpijski z 2004 roku Justin Gatlin.

Sha'Carri Richardson i trenerzy z wątpliwą przeszłością

To seryjny dopingowicz. Cieniem na wizerunku Richardson kładzie się także nazwisko trenera. Dennis Mitchell, czyli mistrz olimpijski w sztafecie z 1992 roku, wpadł kiedyś na stosowaniu testosteronu. Tłumaczył się wówczas, że wypił pięć butelek piwa i co najmniej cztery razy uprawiał seks z żoną, która miała urodziny.

Jest recydywistą, bo podczas śledztwa dotyczącego laboratorium BALCO przyznał się do przyjmowania hormonu wzrostu, a niedawno zapewniał działającego pod przykrywką dziennikarza, że może mu zorganizować sterydy.

Czytaj więcej

„Polacy to mój wzór”. Kim jest Ethan Katzberg, mistrz świata w rzucie młotem

Biegaczka wielokrotnie zapewniała, że im ufa, a sama jest czysta. Dziś temat ucina. Może także za sprawą pytań o przeszłość dziennikarzy od dawna traktuje chłodno, wręcz wrogo.

Ma już pierwsze złoto, a planuje w Budapeszcie dwa kolejne starty – na 200 metrów i w sztafecie – więc księga jest otwarta. Richardson nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa. To dopiero początek.

Korespondencja z Budapesztu

Biegła w sprinterskim finale na dziewiątym torze – tym najbliżej trybun, jakby trochę w cieniu. To miał być przecież wieczór Jamajki, skoro rok temu tamtejsze sprinterki skolonizowały podium. Karty rozdała jednak Amerykanka, była poza zasięgiem. Rywalki, żeby ją pokonać, musiałyby poprawić rekordy życiowe.

Pozostało 94% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Lekkoatletyka
Mistrzostwa świata. Ewa Swoboda szósta na świecie. Łzy, protest i wieczór życia
Lekkoatletyka
Wojciech Nowicki cieszył się jak dziecko
Lekkoatletyka
MŚ w lekkiej atletyce: Lord patrzy w przyszłość
Lekkoatletyka
Igrzyska na szali. Znamy skład reprezentacji Polski na World Athletics Relays
Lekkoatletyka
Mykolas Alekna pisze historię. Pobił rekord świata z epoki wielkiego koksu
Materiał Promocyjny
Wsparcie dla beneficjentów dotacji unijnych, w tym środków z KPO