Męskie magiczne imię na A

Energiczny i wytrwały, kontaktowy i przebojowy – taki jest podobno Andrzej. Te cechy pasują do znanych warszawiaków, którzy noszą to imię. Profesor Blikle, komendant Miksa z Bielan i wiceprezydent Jakubiak przyznają, że lubią być Andrzejami

Aktualizacja: 01.12.2007 08:12 Publikacja: 01.12.2007 02:43

Andrzej Blikle jest czwartym właścicielem istniejącej już od 137 lat rodzinnej firmy cukierniczej

Andrzej Blikle jest czwartym właścicielem istniejącej już od 137 lat rodzinnej firmy cukierniczej

Foto: Fotorzepa, Raf Rafał Guz

Pół wieku temu imię Andrzej było bardzo popularne. Ale z biegiem czasu przestało się cieszyć zainteresowaniem. W ciągu ostatnich pięciu lat w stolicy nadano je tylko 324 chłopcom, czyli 0,26 proc. wszystkich maluchów płci męskiej.

Warszawa jest jednym z czterech miast na świecie, w których są relikwie św. Andrzeja.

– Z Amalfii we Włoszech najpierw przyjechały do Watykanu, gdzie modlił się przy nich papież Jan Paweł II, a następnie trafiły do naszego kościoła i są z nami od czterech lat – z dumą mówi ks. Wiesław Niewęgłowski, duszpasterz środowisk twórczych z kościoła pw. św. Brata Alberta i Andrzeja Apostoła przy pl. Teatralnym. I dodaje, że św. Andrzej to patron pojednania i małżonków.

– Święty Andrzej był pierwszym, który spotkał Chrystusa i uwierzył, że jest on Mesjaszem – dodaje ks. Wiesław Niewęgłowski.

W listopadowy wieczór Andrzej Blikle siedzi w swojej kawiarni przy Nowym Świecie i popija herbatę różaną. Zaraz po studiach rozpoczął karierę naukową, jest profesorem fizyki.

– Dużo podróżowałem, ale nigdy nie mógłbym wyprowadzić się z Warszawy na stałe. Żyję tym miastem – mówi.

Wolne chwile lubi spędzać na wycieczkach rowerowych. Często jeździ trasą z Żoliborza wzdłuż Wisły do Lasku Młocińskiego.

Niemal 20 lat temu Andrzej Blikle zaczął prowadzić rodzinny biznes: słynną cukiernię przy Nowym Świecie.

– To było jak nowe życie, wszystko bardzo fascynujące – wspomina. O firmie, ciastach i kawach mógłby mówić godzinami.

– Desery muszą być dobrane do pory dnia: na śniadanie drożdżowe, w południe – kruche, na deser – sernik wiedeński lub tarta z owocami, przy popołudniowej herbacie tradycyjny pączek, a wieczorem tort – wylicza.Profesor zawdzięcza swoje imię rodzicom, którzy chcieli nawiązać do rodzinnej tradycji.

– Nasza firma nazywa się A. Blikle, od imienia założyciela Antoniego. Więc moje imię powinno zaczynać się na A. I mama, i ojciec zgodzili się na Andrzeja – zdradza nestor Blikle.

Przyjaciele mówią jednak na niego Jacek, tak ma na drugie imię. – W stolicy jest jeszcze jeden Andrzej Blikle, ale nigdy nie miałem okazji się z nim spotkać – mówi profesor cukiernik.

Andrzej to imię greckie, oznacza mężnego i dzielnego mężczyznę. – Mężczyzna o tym imieniu jest energiczny i wytrwały. Ma wpływ na innych ludzi i łatwo pokonuje trudności. W obronie swojego zdania i wyznawanych wartości gotowy jest do konfrontacji i walki. Mężczyźni o tym imieniu przyciągają do siebie ludzi silnych i mają powodzenie u kobiet – mówi wróżbitka Mia Krogulska.

Andrzej Jakubiak, wiceprezydent Warszawy, z przekonaniem potwierdza, że przytoczony opis pasuje do jego charakteru.

– Bez takich zdolności nie udałoby mi się to wszystko, co zrobiłem – przekonuje.

Wiceprezydentem został w grudniu 2006 roku, nadzoruje w mieście działalność gospodarczą, zajmuje się gospodarką nieruchomościami i polityką lokalową stolicy, negocjował z kupcami wysiedlonymi ze Stadionu Dziesięciolecia.

Nie lubi o sobie opowiadać, bardzo ceni sobie prywatność. Ale ujawnia, że żona mówi do niego „Andrzejku”, a koledzy w szkole wołali kiedyś „Jędruś”. – Swego czasu moje imię było bardzo popularne, choć wśród najbliższych kolegów nie miałem innych Andrzejów – mówi wiceprezydent.Swoich imienin nie świętuje z wielką fetą. Spędza ten wieczór w gronie najbliższych i tych samych od lat znajomych.

– Kiedy byłem młody, zdarzało mi się wróżyć sobie z koleżankami i kolegami z klasy. W dorosłym życiu nigdy tego nie robię, bo w to nie wierzę – tłumaczy.

Nadal najpopularniejszą wróżbą andrzejkową jest lanie wosku czy ustawianie butów, ale można się bawić i na inne sposoby. Na przykład do wróżby wykorzystać psa albo kota. Do której panny podejdzie, ta wyjdzie za mąż.

– Dawniej wróżyły sobie panny, ale przecież nie ma żadnych przeszkód, aby o swoje miłosne losy i życiowe powodzenie pytali także panowie.

Dzisiaj tradycja się zmieniła, bo nawet w świat magii wkroczyło równouprawnienie. We wróżbach andrzejkowych chętnie biorą udział wszyscy, niezależnie od płci, wieku i stanu cywilnego – mówi wróżka Mia.

Z badań przeprowadzonych w zeszłym roku przez Centrum Badań Opinii Społecznej wynika, że Polacy są nadal przesądni. Wierzymy w astrologię, numerologię, magiczne talizmany. Przyznajemy się do czytania horoskopów i chętnie chodzimy do wróżki. Podobnie jest z zabawami w andrzejkowy wieczór.

Zdaniem socjologa dr. Bartłomieja Walczaka taka wspólna zabawa jest ważna, bo wzmacnia tożsamość grupową.

– Choć we współczesnym świecie z tradycji andrzejkowej pozostała jedynie forma, bez szczególnych znaczeń nadprzyrodzonych, to dobrze, że przy okazji rozrywki budujemy wzajemne relacje – tłumaczy socjolog z Wyższej Szkoły Pedagogiki Resocjalizacyjnej Pedagogium w Warszawie.

Budynek przy ul. Żeromskiego 7 – siedziba bielańskiej policji – od kilku lat jest w remoncie. 54-letni komendant Andrzej Miksa nie ma własnego gabinetu. Musi pracować w małym pokoju. Od sekretarki oddziela go jedynie szafa.

– Nie mogę narzekać, ten remont był konieczny – tłumaczy „Rzeczpospolitej”. Andrzej Miksa szefuje na Bielanach od trzech lat, ma za sobą 30 lat służby.

– W 1977 roku skończyłem Politechnikę Warszawską na Wydziale Mechaniki Precyzyjnej. Nie miałem konkretnych planów, co robić dalej, ale wiedziałem, że moja praca powinna się wiązać z tym, czego uczyłem się na studiach. Gdy się dowiedziałem, że ówczesna milicja szuka inżynierów do laboratorium kryminalistycznego, postanowiłem spróbować – opowiada. Ale zgłosił się do najbliższej komendy na Żytnią, do drogówki, i został przyjęty do... policji kryminalnej.

Andrzej Miksa ma dwoje dzieci. Jednak ani córka, ani syn nie zdecydowali się na założenie munduru, choć oboje skończyli studia na Politechnice Warszawskiej. Nie jest jednak wykluczone, że któryś z dwóch wnuków pójdzie w ślady dziadka, zwłaszcza że młodszy ma na drugie Andrzej.

– Dostałem tak na imię, bo była wówczas taka moda. W moim roczniku jedna trzecia mężczyzn ma na imię Andrzej. Kiedyś, gdy byłem na obozie na Mazurach, w grupie było aż sześciu Andrzejów. Kiedy ktoś wołał to imię, to odwracali się wszyscy – wspomina komendant Miksa.

Dyskusja na temat tekstu na blog.rp.pl/warszawa

Pół wieku temu imię Andrzej było bardzo popularne. Ale z biegiem czasu przestało się cieszyć zainteresowaniem. W ciągu ostatnich pięciu lat w stolicy nadano je tylko 324 chłopcom, czyli 0,26 proc. wszystkich maluchów płci męskiej.

Warszawa jest jednym z czterech miast na świecie, w których są relikwie św. Andrzeja.

Pozostało 95% artykułu
Kultura
Arcydzieła z muzeum w Kijowie po raz pierwszy w Polsce
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Seriale roku, rok seriali
Kultura
Laury dla laureatek Nobla
Kultura
Nie żyje Stanisław Tym, świat bez niego będzie smutniejszy
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Kultura
Żegnają Stanisława Tyma. "Najlepszy prezes naszego klubu"