Ultranowoczesny kult żarówki

W poszukiwaniu źródeł światła | Wystawa niemieckiego projektanta Ingo Maurera, pioniera technologii LED wykorzystującej diody, pokazuje, że nawet naga żarówka może inspirować

Publikacja: 04.12.2007 03:32

Ultranowoczesny kult żarówki

Foto: Rzeczpospolita

O Ingo Maurerze się mówi, że nie jest zwykłym designerem produkującym użytkowe przedmioty, lecz poetą światła. Jego fascynacja edisonowskim wynalazkiem zaczęła się przed 40 laty. Porzucił wówczas studio graficzne i typografię i całkowicie zaangażował się w projekty świetlne.

Mówi o sobie, że kocha ryzyko jak hazardzista i kieruje się instynktem. Stworzył już około 200 autorskich projektów, wydaje się niewyczerpany w pomysłach. Jego wyobraźnia oscyluje między przeciwstawnymi biegunami: sztuką popartu i skrajnego minimalizmu. Pierwszy reprezentuje m.in. żyrandol z „orgią” pozłacanych lalek Barbie, drugi – skrajnie ascetyczna lampa z niczego, czyli kawałek białej szmatki zawieszonej na drucie i ukrytej żarówki. Daje miękko rozproszone światło.Maurer twierdzi, że nie ma niczego genialniejszego w formie od wynalazku Edisona. Dlatego prowokuje urodą nagiej żarówki. Pierwsza jego lampa stołowa z połowy lat 60. wygląda jak wielka przezroczysta żarówka z umieszczoną w środku standardową.

Tytuł wystawy w Zamku Ujazdowskim w Warszawie „Wo bist du, Edison?” – „Gdzie jesteś, Edisonie?” – nawiązuje do nazwy wiszącej lampy, udającej żarówkę bez żarówki. Na pozór wygląda jak przejrzysty klosz z widoczną wielobarwną dużą żarówką, której jednak w środku wcale nie ma. Jest to jedynie hologramowe złudzenie. Naprawdę halogenowe miniaturowe źródło światła zostało ukryte w oprawce bujającej swobodnie w powietrzu.

„Anielska żarówka” ze skrzydełkami jest znakiem firmowym projektanta i nawiązuje do anielskiej natury, utkanej ze światła. Szklana, naturalnych rozmiarów, wisi na drucie, a jako lampa stołowa zdaje się ulatywać w górę.

Na wystawie przeważają minimalistyczne projekty. Lampy z oszczędnych materiałów: drutu i papieru. Niezwykle skromne i wysublimowane w pomyśle, jak naścienna lampa z kartki pokrytej japońskimi hieroglifami. Albo żyrandol z giętkich pręcików z mnóstwem zaczepionych karteczek z zapisanymi sprawami do załatwienia, dedykacjami, adresami.

„Powieś sobie na lampie” zwykliśmy mówić, by czegoś nie zapomnieć. Na tym finezyjnym tle mocny akcent na wystawie wnosi pop-artowska czerwona lampa w kształcie serca.

Więcej pomysłów Maurera oglądamy w filmie, którego narratorem jest on sam. Osobiście demonstruje nam m.in. żyrandol z rozbitej porcelanowej zastawy stołowej i „Campari light” – lampę z butelek wypełnionych winem, a także głośne instalacje świetlne: dekorację paryskiej Galerii Lafayette inspirowaną gwiazdozbiorami, instalację „Earthbound-Unbound” dla portu lotniczego w Toronto naśladującą ogromne akwarium z pływającymi świetlnymi formami zamiast ryb, czy przestrzenną abstrakcyjną rzeźbę „Golden ribbon” – „Złota wstążka” – z pofalowanej blachy, intrygującą świetlnymi odbiciami.

Jak mówi projektant, najbardziej pociąga go mistyczny aspekt światła. Ale też chętnie eksperymentuje z zaawansowanymi technologiami i energooszczędnymi źródłami światła. Kiedy w latach 80. we własnej firmie w Monachium zaczął wdrażać energooszczędny system YaYaHo oparty na lampach halogenowych, o mało nie zbankrutował. A potem system okazał się bestsellerem. Maurer jest pionierem technologii LED wykorzystującej święcące diody.Zaawansowane technologie idą u niego w parze z ręczną robotą i grą skojarzeń.

O Ingo Maurerze się mówi, że nie jest zwykłym designerem produkującym użytkowe przedmioty, lecz poetą światła. Jego fascynacja edisonowskim wynalazkiem zaczęła się przed 40 laty. Porzucił wówczas studio graficzne i typografię i całkowicie zaangażował się w projekty świetlne.

Mówi o sobie, że kocha ryzyko jak hazardzista i kieruje się instynktem. Stworzył już około 200 autorskich projektów, wydaje się niewyczerpany w pomysłach. Jego wyobraźnia oscyluje między przeciwstawnymi biegunami: sztuką popartu i skrajnego minimalizmu. Pierwszy reprezentuje m.in. żyrandol z „orgią” pozłacanych lalek Barbie, drugi – skrajnie ascetyczna lampa z niczego, czyli kawałek białej szmatki zawieszonej na drucie i ukrytej żarówki. Daje miękko rozproszone światło.Maurer twierdzi, że nie ma niczego genialniejszego w formie od wynalazku Edisona. Dlatego prowokuje urodą nagiej żarówki. Pierwsza jego lampa stołowa z połowy lat 60. wygląda jak wielka przezroczysta żarówka z umieszczoną w środku standardową.

Kultura
Arcydzieła z muzeum w Kijowie po raz pierwszy w Polsce
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Seriale roku, rok seriali
Kultura
Laury dla laureatek Nobla
Kultura
Nie żyje Stanisław Tym, świat bez niego będzie smutniejszy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kultura
Żegnają Stanisława Tyma. "Najlepszy prezes naszego klubu"