Menu droższe od aut

Muzyka i gotowanie to moje największe pasje. W obu można improwizować, tworzyć, bawić się smakiem lub dźwiękiem - mówi Rafał Olbrychski

Publikacja: 20.02.2008 12:24

Menu droższe od aut

Foto: Rzeczpospolita

Zresztą barwy jarzyn, mieszające się smaki, zapachy, smażenie czy duszenie to rodzaj muzyki – mała symfonia w kuchennym studiu. Tyle że perkusję zastępują garnki, a marchewka przypomina instrumenty dęte. Gdy gotuję z własnej, nieprzymuszonej woli, czuję się wręcz jak kompozytor. Ostatnio przyrządzałem sałatkę z rukolą, pomidorami koktajlowymi, kozim serem, octem balsamicznym i oliwą.

Dla odmiany urozmaiciłem ją prażonymi migdałami. Jeden nowy składnik całkowicie zmienił smak. Jak w piosence: gdy doda się np. sekcję smyczkową, utwór zabrzmi inaczej. Tu i tu trzeba próbować, by dojść do właściwych proporcji. W trakcie pracy nad płytą bywa, że raz zagramy i brzmi idealnie, innym razem trzeba powtarzać miesiącami, aż zabrzmi tak, jak chcemy. Kucharz też czasem doprawi coś bez smakowania i jest tak, że palce lizać, innym razem próbuje raz po raz, szukając ostatniego, właściwego smakowego akordu. Lubię dobrze zjeść. Na jedzenie wydałem więcej niż na samochody. Gdy koncertowaliśmy z Redsami w latach 80., niewielką gażę za występ wydawałem na kolację w dobrej restauracji. Ale częściej jadaliśmy pizzę, którą robił perkusista Darek Piskorz. Zawsze była ostra jak nasza muzyka. Piosenki Redsów to skrzyżowanie kuchni ostrej ze słodką – dania na bazie papryczki chili z miodową nutą. Nasz rockowy krążek mogłaby symbolizować pieczona pierś kaczki w pomarańczach w sosie z nutą miodu, sosu sojowego i octu ryżowego, podana z sałatą z rukoli.

Nowa płyta, która ukaże się wiosną, będzie nostalgiczna z wesołymi akcentami. Znajduje się na niej barowo-spożywczy utwór „Tańczący z winkami” napisany przez kontrabasistę Mariusza Matyska, który kojarzy mi się z weselnym menu: śledzikiem, ogórkiem kiszonym, sałatkami i ciemnym chlebem ze smalcem i ostrą papryczką.

W mojej pracy przydaje się wiedza kulinarna. Nigdy na przykład nie piłem kawy przed koncertem, bo wysusza śluzówkę, co przeszkadza w śpiewaniu. Na chore gardło wypijam pomału oliwę z oliwek lub surowe żółtko. Od czasu do czasu przyrządzam sobie też napój „Ostryga prerii”, który popijała na kaca Liza Minelli w „Kabarecie”: mieszankę z surowego żółtka, sosu worcester, soli, pieprzu, cherry i tabasco. Drinka robi się w kieliszku koktajlowym. Należy raz wymieszać i wypić jednym haustem. Stawia na nogi i łagodzi podrażnienia gardła.

Składniki:

- 4 filety z pstrąga

- tymianek świeży i suszony

- mąka

- olej z suszonymi pomidorami

- suszone pomidory

- sól, pieprz

- puszka krojonych pomidorów

- 2 duże ząbki czosnku

- oliwa z oliwek

Przygotowanie:

Filety umyć, osuszyć, posolić i popieprzyć, obtoczyć w mące wymieszanej z tymiankiem. Smażyć na oleju, w którym moczyły się suszone pomidory. Udekorować paseczkami suszonych pomidorów. Rybę podawać z sosem aglio olio pomodore. Na rozgrzanej oliwie podsmażyć grubo pokrojone ząbki czosnku, uważając, by ich nie przypalić. Dodać puszkę pomidorów krojonych i dusić przez pięć minut. Dodać sól i pieprz i polać pstrąga.

Zresztą barwy jarzyn, mieszające się smaki, zapachy, smażenie czy duszenie to rodzaj muzyki – mała symfonia w kuchennym studiu. Tyle że perkusję zastępują garnki, a marchewka przypomina instrumenty dęte. Gdy gotuję z własnej, nieprzymuszonej woli, czuję się wręcz jak kompozytor. Ostatnio przyrządzałem sałatkę z rukolą, pomidorami koktajlowymi, kozim serem, octem balsamicznym i oliwą.

Dla odmiany urozmaiciłem ją prażonymi migdałami. Jeden nowy składnik całkowicie zmienił smak. Jak w piosence: gdy doda się np. sekcję smyczkową, utwór zabrzmi inaczej. Tu i tu trzeba próbować, by dojść do właściwych proporcji. W trakcie pracy nad płytą bywa, że raz zagramy i brzmi idealnie, innym razem trzeba powtarzać miesiącami, aż zabrzmi tak, jak chcemy. Kucharz też czasem doprawi coś bez smakowania i jest tak, że palce lizać, innym razem próbuje raz po raz, szukając ostatniego, właściwego smakowego akordu. Lubię dobrze zjeść. Na jedzenie wydałem więcej niż na samochody. Gdy koncertowaliśmy z Redsami w latach 80., niewielką gażę za występ wydawałem na kolację w dobrej restauracji. Ale częściej jadaliśmy pizzę, którą robił perkusista Darek Piskorz. Zawsze była ostra jak nasza muzyka. Piosenki Redsów to skrzyżowanie kuchni ostrej ze słodką – dania na bazie papryczki chili z miodową nutą. Nasz rockowy krążek mogłaby symbolizować pieczona pierś kaczki w pomarańczach w sosie z nutą miodu, sosu sojowego i octu ryżowego, podana z sałatą z rukoli.

Kultura
Arcydzieła z muzeum w Kijowie po raz pierwszy w Polsce
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Seriale roku, rok seriali
Kultura
Laury dla laureatek Nobla
Kultura
Nie żyje Stanisław Tym, świat bez niego będzie smutniejszy
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Kultura
Żegnają Stanisława Tyma. "Najlepszy prezes naszego klubu"