Smak słodki jest najbardziej pierwotny. Rodzice psują naturalny instynkt dzieci. Widzą, że dziecko lubi smak słodki, i wiążą to niepotrzebnie z cukrem. Smak słodki jest w warzywach korzeniowych: marchewce, pietruszce, selerze. Dziecko naprawdę się tym zadowoli.
Reklamy wołają: zrób sobie przerwę, czas na chwilę przyjemności. Mamy kulturę batonika. Jak się bronić przed inwazją pokus płynącą z billboardów, telewizji, półek sklepowych?
Nie walcząc, ale zwiększając ilość produktów pełnoziarnistych w diecie. Ochota na słodycze odejdzie, a poczucie nasycenia przyjdzie samo. Trzeba jeść makaron razowy, ryż brązowy, chleb razowy, np. esseński z kiełkowanego ziarna. Dawniej jadano rano kaszę. Jeśli zjadało się o poranku talerz kaszy jaglanej, to organizm nie wołał po dwóch godzinach o coś do jedzenia.
Co jeszcze może pomóc?
Sposób jedzenia. W makrobiotyce zaleca się przeżucie każdego kęsa 50 razy. Gryzienie jest bardzo ważne. Pełnoziarniste produkty trzeba dokładnie mieszać ze śliną, żeby potem zostały dobrze strawione w żołądku.