Gmachy sztuki dla sztuki

Architektura muzeów stała się dziełem samym w sobie, kto wie, czy nie ważniejszym od zbiorów. Na wystawie w Berlinie pokazano 28 nowych projektów. Tymczasem w sobotę Christian Kerez podpisał umowę na realizację Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie

Aktualizacja: 15.04.2008 16:02 Publikacja: 14.04.2008 18:38

Projekt Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie

Projekt Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie

Foto: Fotorzepa, Rob Robert Gardziński

W 1977 roku Renzo Piano i Richard Rogers grubą kreską odcięli się od epoki tradycyjnych budowli muzealnych.

W przypadku zaprojektowanego przez nich Centre Pompidou w Paryżu należałoby ironicznie mówić jednak o grubej rurze. Ten niezwykły przeszklony gmach opleciony jest zwojami kolorowych węży różnej grubości i funkcji.

Muzea stały się obiektami sztuki samymi w sobie. Architektura okazała się równie istotna i przyciągająca zwiedzających jak same zbiory. Późniejsze o 20 lat Guggenheim Museum w Bilbao zaprojektowane przez Franka Gehry’ego dało temu zjawisku imię.

Efekt Bilbao – na to hasło zaczęły reagować miasta i regiony. Do hiszpańskiego miasta przyjeżdża dziś bowiem ponad milion turystów rocznie obejrzeć fantastycznie powykręcane, lśniące fasady muzeum. Można oczekiwać, że podobnie będzie z filią Guggenheima w Wilnie, dla której siedzibę projektować ma Zaha Hadid.

Czynna do 25 maja w Berlinie objazdowa wystawa „Muzea XXI wieku. Koncepcje, projekty, realizacje” pokazuje najważniejsze dokonania mijającej dekady. Kuratorzy Suzanne i Thierry Greub z Art Centre Basel wybrali 28 przykładów na potwierdzenie tezy, że w XXI stuleciu muzea zyskają na ważności – prócz edukacyjnej i informacyjnej pełnią dziś także funkcję ludyczną. Dowodem są muzea w Grazu, Atenach i Metzu czy tematyczne (poświęcone samochodowej marce) kolekcje w Stuttgarcie i Monachium. Pokaz zawiera 16 realizacji europejskich, siedem z USA, cztery japońskie i australijską. Ekspozycja modeli, zdjęć, rysunków, komputerowych animacji i filmów przekazuje koncepcje architektów i planistów. Brak takich pokazów w Polsce.

Często słyszymy, że muzea to drogie inwestycje zarówno w budowie, jak i w prowadzeniu. Tymczasem najniższy budżet, niecałe 6 mln euro, miało zbudowane w ciągu dwóch lat Centrum Sztuki Współczesnej w Melbourne. Zlokalizowane w nieciekawym otoczeniu, u zbiegu przelotowych ulic, uderza prostotą: cztery połączone piętrowe budynki o nieregularnych kształtach, ustawione na planie litery V, dzięki czemu uzyskano wewnętrzny dziedziniec. Pozbawione są okien, poza nielicznymi świetlikami. Naturalny rdzawy kolor metalowej okładziny gmachu przypomina o australijskiej pustyni i palącym słońcu.

Do relatywnie „tanich” (14,5 mln euro) należy muzeum w Bramsche koło Osnabrück, upamiętniające bitwę stoczoną 2000 lat temu między rzymskimi legionistami a oddziałami Germanów. O klęsce Rzymian możemy się dowiedzieć, spacerując po drewnianych szlakach, oglądając pole bitwy z 40-metrowej wieży albo zbierając informacje w pawilonach rozsianych w parku (28 ha). Maksimum prostoty.

Nawet Amerykanie, których budżety często zapierają dech w piersiach (rozbudowa nowojorskiego MoMA kosztowała 858 mln dolarów), potrafią zrobić „cóś pięknego i niedrogo”. Nasher Museum of Art w Durham zaprojektował Rafael Vinoly. Koszt 23 mln dolarów, powierzchnia użytkowa 6000 mkw. Vinoly mądrze wykorzystał zadrzewioną działkę o lekkim spadku: pięć wolno stojących budynków tworzy gwiazdę, atrium uformowane wewnątrz jest dostępne z wszystkich stron. W nocy przebija zeń światło, jako że wychodzące na podwórzec ściany budynków są przeszklone. Dominuje spokój, atmosfera relaksu.

W skłaniających do refleksji projektach celują Japończycy. Muzea w Aomori, Shimane czy wtopiony w ziemię niezwykły projekt Tadao Ando w Naoshima, a nawet największe japońskie muzeum – National Art Centre w Tokio – wszystkie biorą pod uwagę otoczenie, tradycję, ale i swoją nową funkcję – eksponowanie sztuki nietypowej, trudnej nieraz do pokazania. Efekty są niebywałe – to „świątynie sztuki” dnia dzisiejszego.

Podobnie w angielskim Stonehenge postanowili nie ingerować w naturę ani nie konkurować z zastaną rzeczywistością australijscy projektanci Visitors Centre.

Trzy kilometry od słynnego kręgu kamiennych menhirów powstało unikalne „muzeum interpretacyjne”: łukowate ściany z galwanizowanej stali tworzą osiem wydłużonych sal przypominających podziemne tunele – otwarte z obu stron, o stropach krytych murawą, z wąskimi świetlikami w dachu. To nie jest budynek, to część krajobrazu.

Jednak nawet najlepszym architektom zdarzają się wpadki. Centre Pompidou Metz (proj. Shigeru Bana) jest budynkiem przypominającym podrywany przez wiatr cyrkowy namiot. Pokraczny, nie nawiązuje do niczego, ma złe proporcje.

Jeszcze bardziej odpychającym gmaszyskiem jest Musée des Confluences w Lyonie. Projektanci zadbali o efekt Bilbao, ale powstała konstrukcja jest przytłaczająca, przypomina budowlany bałagan. To rezultat niezbyt szczęśliwego założenia projektowego: Muzeum Nauki i Etyki ma być odbiciem stale zmieniającej się tematyki ekspozycji, przenikania form, wzajemnych wpływów. Ma nawet objąć „przyszłą wiedzę”. Projektanci ulegli nachalnej dydaktyce.

Inaczej niż autorzy Museum of the Hellenic World w Atenach, które ma być pomnikiem helleńskiej kultury. Nawiązuje do klasycznego amfiteatru wyłaniającego się jak wyspa z morza. Nie będzie zawierać dzieł sztuki.

„Współczesne miasto bez muzeów to rzecz niewyobrażalna – czytamy w katalogu. – One przyciągają dziś tłumy. Obojętnie, czy chodzi o muzealny sklep, czy o sztukę. Dla architektów powinno to stanowić szczególne wyzwanie. Czy budynki publiczne nie nadają się do tego najlepiej?”.

Coraz trudniej odpowiedzieć na pytanie, gdzie w tym wszystkim jest miejsce na sztukę.

Zaha Hadid wygrała konkurs na projekt nowego muzeum w Wilnie ogłoszony przez Fundację Guggenheima oraz Państwowe Muzeum Ermitażu w Sankt Petersburgu. W konkursie wzięli udział także Daniel Libeskind oraz Massimiliano Fuksas. W jury zasiedli: premier Litwy Gediminas Kirkilas‚ dyrektor Ermitażu Michaił Piotrowski oraz dyrektor Muzeum Guggenheima Thomas Krens. W nowym budynku znajdą się zarówno obiekty z Muzeum Guggenheima w Nowym Jorku‚ jak i z Muzeum Ermitażu w Petersburgu.

– Jestem szczęśliwa‚ że wygrałam ten konkurs. Wilno ma długą tradycję kultury‚ a w roku 2009 będzie europejską stolicą kulturalną. W budynku możliwe będą eksperymenty wystawiennicze. Obiekty będą wydawały się być w ciągłym ruchu – powiedziała Hadid na konferencji 10 kwietnia w Wilnie.

Zaprojektowany przez Angielkę irackiego pochodzenia budynek charakteryzuje się miękkimi‚ płynnymi liniami. Wygląda jak kosmiczny obiekt. Przedstawione w konkursie prace będzie można oglądać do końca czerwca na wystawie „Wyobrażenie przyszłości” w Centrum Sztuk Wizualnych Jonas Mekas w Wilnie.

—Joanna Bojańczyk

W 1977 roku Renzo Piano i Richard Rogers grubą kreską odcięli się od epoki tradycyjnych budowli muzealnych.

W przypadku zaprojektowanego przez nich Centre Pompidou w Paryżu należałoby ironicznie mówić jednak o grubej rurze. Ten niezwykły przeszklony gmach opleciony jest zwojami kolorowych węży różnej grubości i funkcji.

Pozostało 95% artykułu
Kultura
Arcydzieła z muzeum w Kijowie po raz pierwszy w Polsce
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Seriale roku, rok seriali
Kultura
Laury dla laureatek Nobla
Kultura
Nie żyje Stanisław Tym, świat bez niego będzie smutniejszy
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Kultura
Żegnają Stanisława Tyma. "Najlepszy prezes naszego klubu"