Kibić z archiwum, sylwetka X

Każdy wielki krawiec powie, że najważniejsza jest rzeźba kreacji. Tak było i tak będzie. Po kształcie sylwetki poznajemy epokę. Linia podkreśla przymioty, które liczą się najbardziej, tak dla płci pięknej, jak i przeciwnej

Aktualizacja: 17.04.2008 12:23 Publikacja: 16.04.2008 18:31

Kibić z archiwum, sylwetka X

Foto: EAST NEWS

Najbliższy sezon należy do kobiet kobiecych. Dojrzałych, pewnych siebie, świadomych atutów swej urody. Koniec ze stylizacją na kobietę-dziecko. W kusych sukienkach z paskiem pod biustem najlepiej prezentują się płaskie kilkulatki, ewentualnie nastolatki z fizycznym niedorozwojem. Odchodzą w zapomnienie mini łączące elementy dziecinnych sukieneczek z biżuterią od Cartiera.

Wiem, wiem, że inspiracja przyszła od sukien empire'owych elegantek z początku XIX wieku, które to ubierały się w suknie tuniki na wzór starożytnych Rzymianek. W najbardziej wyuzdanej wersji francuskie lwice salonowe nosiły przezroczyste jedwabie i muśliny na gołe ciało. Było sexy, ale czasem chłodnawo, zwłaszcza w wersji ekstremalnej, czyli na bosaka.

Przez ostatnie 200 lat talia podjeżdżała pod biust jeszcze dwa razy. Gdy Paul Poitier wyzwolił kobietę z gorsetu (czyli przed I wojną światową) i w latach 60., kiedy Twiggy, Mia Farrow (kto widział "Johna i Mary", wie, o co chodzi) i inne szkieletowate panienki nosiły mini a la sześciolatka.

Kobiety przymierzają się do różnych wcieleń. Wersja z talią pod biustem pasowała do kobieciątek słabych, utrzymywanych przez mocnych i starszych mężczyzn. "Moje serce należy do tatuśka". Brrr! Nie dość, że to nieprawda, to jeszcze plastyczne nieporozumienie. Stylizacja na podfruwajkę, bluzki koszulki czy sukienki marszczone pod biustem pogrubiały sylwetkę. Każda dziewczyna (poza anorektyczkami) wyglądała jak w stanie błogosławionym. Zyskiwała na oko kilka kilogramów i traciła proporcje.

Wiosną panie odzyskają biusty i talie. A także seksapil i klasę. Teraz kobiety mają podkreślić to, co stanowi o ich powabie, jednocześnie wysyłając w stronę mężczyzn wizualny komunikat: "Uwaga, potrafię myśleć".

Co zyskuje dama, podkreślając kibić? Przede wszystkim kobiece proporcje. Kontrast pomiędzy biustem, pasem, biodrami. Sylwetka X powracała w historii mody, ale nikt tak pięknie nie skonstruował tej litery, jak Dior. Jego "new look" wytyczył linię latom 50. I znów wrócił – po głośnej retrospektywie mistrza w londyńskim Victoria & Albert Museum.

Teraz długość spódnicy nie jest ważna – może być mini, może do połowy łydki, może do kolan, do ziemi. Zależy od sylwetki i urody kończyn dolnych. Byle pas wypadał w talii. Dobrze widziana też obfitość w dole, w kontraście do wydekoltowanej góry.

Nie ma dziewczyny, która nie wyglądałaby atrakcyjnie w szerokiej, marszczonej spódnicy, małej bluzce z dekoltem amerykańskim czy łódką, z szerokim pasem podkreślającym gibkość figury. Tego typu propozycje mają na wiosnę i lato wszyscy projektanci. Polecam tradycyjne, najprostsze i najbardziej kobiece kolekcje: Blugirl, Bottega Venetta, Celine, Dolce & Gabbana, Donna Karan, Gucci, Moschino.

Designerzy wiedzą, jak spotęgować damską grację: w ruchu. Toteż stosują materie szybsze niż wiatr, reagujące na każde drgnienie powietrza. W witrynie nowej kolekcji Jil Sanders niewidoczny wiatrak poruszał nieustannie dół szerokiej, marszczonej spódnicy. Dawało to efekt nieporównywalnie ciekawszy niż ta sama sukienka na nieruchomym manekinie.

To istotny element wiosenno letniego stylu – tkaniny podkreślające gesty, sposób chodzenia, poruszania się. Dominują materie miękkie, lejące się, półprzezroczyste. Krój strojów wydobywa charakter surowca, uwydatnia jego lekkość, podatność na drapowania, marszczenia, krój wzdłuż lub po przekątnej splotu włókien.

Dawno moda nie była tak blisko tekstylnej rzeźby jak obecnie. To znów ukłon w stronę wielkich twórców. Poiret, Chanel, potem Balenciaga upinali kreacje na żywej modelce, żeby od razu sprawdzać, jak dzieło zachowuje się w ruchu.

Inspiracje szły z innych epok i kultur: tuniki starożytnych, hinduskie sari, japońskie kimona. Nie da się upiąć w kunsztowne fałdy twardej, sztywnej tkaniny. Tej wiosny obowiązują materie szlachetne, więc drogie. W ostateczności może być szlachetność imitowana.

Tradycyjne zasady kolorystyki zimowej i letniej zostały postawione na głowie. Ostatniej zimy projektanci namawiali nas na jaskrawości, teraz lansują zgaszoną gamę. Dominują biele. Dominują to mało powiedziane. Atakują, zalewają, gwałcą. Było o tym wiadomo już po roboczych pokazach designerów, na podstawie których wybierany jest towar do markowych butików. Bestsellerami okazały się kreacje w tonacji od zimnej bieli poprzez écru, kość słoniową do rozbielonych szarości, beżów, piasków. Do tego wymieszane z bielą odcienie cytrynowe, zielonkawe, błękitnawe. I czerń, dużo czerni. Witryny znanych firm już wyglądają dość podobnie: wszędzie szlachetna, przytłumiona paleta tzw. barw ziemi, od wydm po błoto. Wybuchy oranżu, amarantu, wściekłej zieleni czy żółci zdarzają się, ale na zasadzie akcentu. Żeby się nie zanudzić.

Z klasyczną kolorystyką idą w parze wariacje na temat klasycznych fasonów. Przeważają tendencje sportowo minimalistyczne. Kobieta już nie powinna być trendy, lecz jest "tres chic". Przerabiana jest scheda po Chanelce; po stylu Grety Garbo i Marleny Dietrich. Dobrze widziane elementy safari i tradycyjnych trenczów.

Spodnie – zarówno wąskie rurki, bryczesy na różne sposoby zmodyfikowane, jak i szerokie, garniturowo męskie z kantem i mankietem – podjechały do pasa. Biodrówki pojawiają się śladowo. A wypływające z nich gołe brzuchy – w ogóle nie istnieją.

Wzorce z Sevres na najbliższe sezony: Calvin Klein, Bottega Veneta, Trussardi, Salvatore Ferragamo, Romero Gigli, Narciso Rodriguez.

A dodatki? Są, pewnie, że są. Pasy, buty, torby. Czasem wyrafinowane kolie, to znów mnóstwo zwyczajnych korali i monumentalne bransolety z turkusów (to w stylu etniczno hipisowskim). I uwaga! Zanik kolczyków i klipsów. Tej wiosny i lata uszy nosimy gołe. I to najważniejsza golizna sezonu.

Najbliższy sezon należy do kobiet kobiecych. Dojrzałych, pewnych siebie, świadomych atutów swej urody. Koniec ze stylizacją na kobietę-dziecko. W kusych sukienkach z paskiem pod biustem najlepiej prezentują się płaskie kilkulatki, ewentualnie nastolatki z fizycznym niedorozwojem. Odchodzą w zapomnienie mini łączące elementy dziecinnych sukieneczek z biżuterią od Cartiera.

Wiem, wiem, że inspiracja przyszła od sukien empire'owych elegantek z początku XIX wieku, które to ubierały się w suknie tuniki na wzór starożytnych Rzymianek. W najbardziej wyuzdanej wersji francuskie lwice salonowe nosiły przezroczyste jedwabie i muśliny na gołe ciało. Było sexy, ale czasem chłodnawo, zwłaszcza w wersji ekstremalnej, czyli na bosaka.

Pozostało 87% artykułu
Kultura
Arcydzieła z muzeum w Kijowie po raz pierwszy w Polsce
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Seriale roku, rok seriali
Kultura
Laury dla laureatek Nobla
Kultura
Nie żyje Stanisław Tym, świat bez niego będzie smutniejszy
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Kultura
Żegnają Stanisława Tyma. "Najlepszy prezes naszego klubu"