Na ogół kojarzą się nam z turnusem w GKSWZK Świtezianka‚ budką a la kiosk Ruchu, z dachem krytym papą‚ małymi oknami i obowiązkową drewnianą balustradką przy wejściu. Tymczasem domek rekreacyjny może mieć silny charakter‚ nawet jeśli jego projekt zrobiono na podstawce pod piwo.
Tak podobno powstał ZigZag Cabin (2003)‚ dwie i pół godziny na północ od Sydney‚ w lesie koło Wollombi‚ maleńka kostka z zygzakowatymi oknami wbita w strome zbocze. Nie dość‚ że ma charakter‚ to jeszcze jest szkołą charakteru dla swoich mieszkańców. Temperatura w Wollombi sięga czasem 40 stopni Celsjusza‚ wychodzenie na dwór w takich warunkach nie każdemu przychodzi do głowy. Ale domki letniskowe wymyślono właśnie po to‚ żeby z nich wychodzić‚ być jak najbliżej przyrody.
Niewielki ZigZag zmusza do wychodzenia‚ do radykalnego ograniczenia potrzeb‚ jest swoistą architektoniczną krytyką konsumpcyjnego stylu życia. Okładzinę wykonano z prostych materiałów‚ płyt wiórowych i drewna cyprysowego‚ pomalowanych w kolorach kory drzew otaczających dom. Na siedmiu metrach kwadratowych można spać (jest miejsce dla trzech osób)‚ gotować i jeść. Rolę salonu pełni obszerny‚ niezadaszony taras przed wejściem. "To przyczepa kempingowa bez kół" – mówi Drew Heath‚ autor projektu‚ podkreślając‚ że domek nie jest "poważną architekturą".
Równie "niepoważny" MicroCompact Home‚ inspirowany tradycyjnymi japońskimi domami do picia herbaty‚ pokaże na jednej z najbliższych wystaw MoMA‚ "poważne" nowojorskie muzeum sztuki nowoczesnej.
Wnętrze domku jest logiczne jak kostka Rubika i ascetyczne jak iPod. Na przestrzeni zaledwie siedmiu metrów kwadratowych zmieszczono tu kuchnię‚ prysznic i toaletę‚ dwie dwuosobowe sypialnie i sporą dawkę najnowszych technologii: telewizor plazmowy‚ obwody mikroprocesorowe i ultracienki komputer. W miarę wygodnie może tu mieszkać jedna osoba‚ przenocować – nawet cztery. Choć teoretycznie część kuchennołazienkową oddzielono od pozostałych‚ w praktyce przestrzenie o różnym przeznaczeniu z konieczności krzyżują się i zazębiają. Mikrojadalnia na czas snu zmienia się w sypialnię. Drugie łóżko na minipięterku składa się, powiększając przestrzeń na głowę w ciągu dnia.