Nie chciałam wziąć tej roli – mówiła o swojej kreacji w „Godzinach” Stephena Daldry’ego. – Nie czułam się na siłach. Rozwód jest tragedią, a przeżywany na oczach świata staje się jeszcze trudniejszy. Zadzwoniłam do reżysera, powiedziałam, że się wycofuję. Ale przyjaciele mówili: „Rzuć się w ten film i o wszystkim zapomnij”.
Zagrała Virginię Woolf przejmująco i brawurowo, wbrew warunkom fizycznym. Charakteryzatorzy zmienili tę olśniewającą blondynkę w przedwcześnie podstarzałą, wymęczoną chorobą pisarkę. Sama Kidman włożyła w rolę dużo fizycznej pracy: nauczyła się chodzić w sposób zdradzający nerwowość, pisać prawą ręką. Jednak nie za to amerykańska Akademia dała jej Oscara. – Myślę, że udało mi się oddać głębokie osamotnienie Virginii. Nagle zostałam sama i mogłam ją zrozumieć.
Rola w „Godzinach” jest dotychczas największym osiągnięciem 41-letniej aktorki, ale przełom nastąpił nieco wcześniej. W 2001 r. wystąpiła w nowatorskim musicalu „Moulin Rouge” – jako paryska kurtyzana Satin stała się symbolem kobiety odrodzonej i gotowej rozwinąć skrzydła. Potem były znakomite role w „Innych” i „Dogville”.
W latach 90. skupiała się na wychowaniu dwójki adoptowanych dzieci, byciu żoną Toma Cruise’a i nieprzeszkadzaniu, gdy odwiedzała go na planie. Jane Campion, przyjaciółka ze szkoły filmowej w Sydney, wysłała jej kiedyś ostrzegawczy list: „Chroń swój talent i nie pozwól zniszczyć wrażliwości”. Później wyciągnęła pomocną dłoń, dając jej rolę w „Portrecie damy”; to jedno z najwyżej ocenianych ekranowych wcieleń Kidman. Uznanie zdobyła też, tworząc postać bezwzględnej telewizyjnej gwiazdy w obrazie Gusa Van Santa „Za wszelką cenę”.
Później pracowała z innymi wybitnymi reżyserami: Stanleyem Kubrickiem („Oczy szeroko zamknięte”), Anthonym Minghellą („Wzgórze nadziei”), Sydneyem Pollackiem („Tłumaczka”) i Larsem von Trierem („Dogville”). Wszyscy podkreślają jej niezwykłą elastyczność. Stephen Daldry nazywa ją „aktorką w ciągłej transformacji”. Inni mówią, że jest nieustraszona, uzależniona od ryzyka i poddaje się sugestiom, jakby była z gliny. – Film to medium reżyserów – mówi Kidman. – Każdego pytam: czego chcesz? Aktorstwo jest sztuką adaptacji: psychicznej i fizycznej.