Drugie życie najsłynniejszych zespołów

Usłyszymy Pink Floyd, Genesis i Abbę. Zobaczymy ich koncerty, chociaż grupy nie istnieją. Muzyczny cud będzie możliwy dzięki zespołom, które perfekcyjnie odtwarzają historyczne występy światowych gwiazd

Aktualizacja: 18.10.2008 11:52 Publikacja: 17.10.2008 20:46

To nie ABBA! To Music of ABBA, muzycy, którzy odtwarzają koncerty szwedzkiej legendy. Stała się ona

To nie ABBA! To Music of ABBA, muzycy, którzy odtwarzają koncerty szwedzkiej legendy. Stała się ona jeszcze bardziej popularna dzięki ekranizacji musicalu „Mamma Mia!”

Foto: Metal Mind Productions

Niedawno zmarł Rick Wright, pianista Pink Floyd. Roger Waters zapalił mu symboliczną świeczkę na internetowej stronie, co oznacza, że wraz ze śmiercią Wrighta zgasła nadzieja, że kiedykolwiek zobaczymy grupę w najmocniejszym składzie.

Choćby na tak krótkim występie, jaki miał miejsce podczas Live Aid w 2005 r. Trudno sobie wyobrazić, by David Gilmour chciał grać z Rogerem Watersem i Nickiem Masonem. Zbyt wiele ich dzieli.

W zeszłym roku wyruszył na światowe tournée Genesis. Kiedy rozmawiałem z klawiszowcem Tonym Banksem, wspominał, że były plany okazjonalnych występów w składzie z dwoma wokalistami: Peterem Gabrielem i Philem Collinsem. Gabriel unikał jednak ostatecznej deklaracji, a gitarzysta Steve Hackett nie przyjął propozycji. Grupa zdecydowała się wystąpić jako trio, grając kompozycje z czasów, kiedy była kwintetem. Na jego tournée trudno liczyć w dającym się przewidzieć czasie.

[srodtytul]Zachwyt Petera Gabriela i Phila Collinsa[/srodtytul]

O tym, jak wielkim powodzeniem cieszy się ABBA, nie trzeba nikogo przekonywać. Najpierw rekordy powodzenia bił na Broadwayu i West Endzie musical "Mamma Mia!" z piosenkami Szwedów, teraz świat oszalał na punkcie jego filmowej ekranizacji z Meryl Streep i Pierce'em Brosnanem. Wiadomo jednak, że muzyków kwartetu na zawsze podzieliły małżeńskie konflikty i rozwody. Nikt nie wierzy, że zagrają choćby raz, nawet gdyby zapłacono im miliony dolarów. W tej sytuacji wkraczają do akcji instrumentaliści i wokaliści pozbawieni talentu kompozytorskiego, za to znakomicie obeznani z rzemiosłem. Najpierw tworzą tak zwane trybut bandy wykonujące przeboje ulubionych gwiazd dla przyjemności. A gdy zyskają szerszą akceptację – rozpoczynają zawodową działalność koncertową.

Dodatkową rację ich istnienia stanowi fakt, że zaciera się granica między najsłynniejszymi składami legend rocka i ich kolejnymi wcieleniami. The Doors koncertuje bez Jimiego Morrisona, The Electric Light Orchestra bez Jeffa Lynne'a, Thin Lizzy bez Phila Lynnota, a Ten Years After bez Alvina Lee. Zgroza.

Jednak Mariusz Adamiak, producent koncertu "The Doors of XXI Century", podkreśla, że rówieśnicy gwiazd nie przywiązują wagi do tego, czy na scenie są wszyscy muzycy, których podziwiali w przeszłości. Chcą ożywić wspomnienia. Poczuć młodość jeszcze raz. Trybut bandy gwarantują zaspokojenie nostalgii.

Innym powodem ich rosnącego powodzenia jest imponująca pieczołowitość, z jaką starają się zrekonstruować konkretne muzyczne wydarzenia. I tak kanadyjski zespół naśladujący Genesis odświeżył słynne programy Brytyjczyków z początku lat 70., w tym "Musical Box". Ich występ stanowi atrakcję nie tylko dla starszych nastawionych na wspomnienia. Młodsi fani nie mają innej szansy zetknąć się z rockową legendą. Współczesne albumy wypadają przy nich żenująco.

[srodtytul]Przykład dali Roger Waters i Metallica[/srodtytul]

Co ciekawe, nawet istniejące zespoły lub żyjący muzycy dali przykład rekonstrukcji spektakli rockowych z przeszłości. Roger Waters grał cały materiał "The Dark Side of the Moon", natomiast Metallica szukała natchnienia przed nagraniem nowej płyty "Death Magnetic", przypominając repertuar "Master of Puppets". Ale najlepszą rekomendacją dla trybut bandów jest zachwyt ich występami muzyków z oryginalnych składów. Oto próbka cytatów: Peter Gabriel – "The Musical Box gra utwory Genesis lepiej niż Genesis"; Mike Rutherford: "To lepsze niż oryginał!"; Phil Collins: "W niesamowity sposób zdołali uchwycić nas sprzed lat, i to pod każdym względem". Collins nie skończył na komplementach. Trzy lata temu zagrał razem z Musical Box wspólny koncert.

Entuzjazmu dla Australian Pink Floyd Show nie krył David Gilmour. W 1996 poprosił ich o występ na 50. urodzinach i dołączył do muzyków wraz z Rickiem Wrightem, aby wspólnie wykonać "Comfortably Numb". Zespół zyskał specjalną rekomendację lidera Floydów. Autoryzacją Genesis może się pochwalić Musical Box.

[srodtytul]Kopie jak oryginały[/srodtytul]

Największe wrażenie pod względem muzycznym robi The Australian Pink Floyd Show. Pozwolili sobie tylko na jedno odstępstwo – w charakterystyczną dla Floydów scenografię wkomponowali, dla żartu, dwa kangury. Reszta – partie wokalne, motywy instrumentalne, lasery – są takie jak w oryginale. Dlatego grają w tak prestiżowych miejscach, jak londyńskie The Royal Albert Hall, gdzie zarejestrowali DVD. Imponują perfekcyjne wykonania "Who Do You Want From Me", "Time".

Atrakcją są utwory, które Floydzi wykonywali rzadko: "Set The Controls on the Heart of the Sun" czy "Pigs". A piosenek z "Final Cut" nie wykonali nigdy, bo się rozpadli. Największą rewelacją jest "Great Gig in the Sky". Przebija oryginał, co trudno sobie wyobrazić. Ale wokalizy Australijek są naprawdę lepsze od wersji płytowej.

Przed kanadyjskim Musical Box stanęło jeszcze trudniejsze zadanie, ponieważ postanowili odtworzyć koncerty w najdrobniejszych szczegółach.

Członkowie Genesis pomogli muzykom, przekazując oryginalne slajdy używane podczas koncertów, instrumenty, maski, kostiumy, projekty oświetlenia. Udostępnili też wielośladowe nagrania, aby można było odtworzyć oryginalne brzmienie na scenie.

To, co znałem ze zdjęć, mogłem nareszcie zobaczyć dzięki perfekcyjnej rekonstrukcji. Wysłuchać w wersji live kompozycji z klasycznych albumów "Selling England by the Pound" czy "The Lamb Lies Down on Broadway".

Dzięki Musical Box muzyka Genesis powróciła do źródeł, czyli idei rockowego teatru. Show Kanadyjczyków to spektakl pełną gębą.

Najgorzej wypada "Arrival". Oryginalna ABBA śpiewała "Dancing Queen". Szwedzki kwartet Music of ABBA to czysty dancing.

Ale kto powstrzyma fanów spragnionych wspomnień.

[ramka][b]Muzyczne rekonstrukcje w Polsce[/b]

"A Trick of the Tail Tour", The Musical Box performs Genesis, 29.10.2008, Katowice, Spodek, godz. 20.00, bilety 90 – 200 zł

"Arrival", Music of ABBA 15.11.08, Katowice, Spodek, godz. 20.00, bilety 80 – 130 zł

"The Wall",The Australian Pink Floyd Show 30.01.09, Bydgoszcz, Hala Łuczniczka 31.01.09, Wrocław, Hala Stulecia, godz. 20.00, bilety 95 – 145 zł[/ramka]

Niedawno zmarł Rick Wright, pianista Pink Floyd. Roger Waters zapalił mu symboliczną świeczkę na internetowej stronie, co oznacza, że wraz ze śmiercią Wrighta zgasła nadzieja, że kiedykolwiek zobaczymy grupę w najmocniejszym składzie.

Choćby na tak krótkim występie, jaki miał miejsce podczas Live Aid w 2005 r. Trudno sobie wyobrazić, by David Gilmour chciał grać z Rogerem Watersem i Nickiem Masonem. Zbyt wiele ich dzieli.

Pozostało 93% artykułu
Kultura
Arcydzieła z muzeum w Kijowie po raz pierwszy w Polsce
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Seriale roku, rok seriali
Kultura
Laury dla laureatek Nobla
Kultura
Nie żyje Stanisław Tym, świat bez niego będzie smutniejszy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kultura
Żegnają Stanisława Tyma. "Najlepszy prezes naszego klubu"