Dwukołowy symbol na etykiecie ma jeszcze drugie znaczenie, osadzone w ekonomii i klimatologii. Odnosi się on do walki z nadmierną emisją dwutlenku węgla, a więc z gazem wywołującym efekt cieplarniany i globalne ocieplenie naszej planety, powodującym kataklizmy i klęski: powodzie, susze, huragany. I tu niezbędny jest łyk ekonomii:
Istnieją międzynarodowe regulacje prawne dotyczące dwutlenku węgla. Odbywa się międzynarodowy handel kwotami emisji CO2 – nie ma dnia, aby tematu tego nie poruszały media. Ale obok rynku limitów emisji, regulowanego traktatami, spontanicznie powstał rynek równoległy, uzupełniający, na którym obrót emisjami nie jest regulowany prawnie. Na tym rynku kwitnie handel tak zwanymi kompensatami emisji CO2. Są one powiązane z tzw. kredytem CO2. Kredyt powstaje w przedsiębiorstwach umożliwiających unikanie emisji dwutlenku węgla, lub jego zaabsorbowanie. W ostatecznym rozrachunku działanie to polega na tym, że za każdą tonę CO2 wytwarzanego przez firmę, może ona kupić kredyt lub kompensatę CO2 i ograniczyć jego emisję też o jedną tonę w innym miejscu na świecie. Tym sposobem emisje dwutlenku są równoważone - właśnie tak - redukcjami emisji. Ale kto dostarcza kompensat? Są tacy. To firmy dobrowolnie angażujące się w działania proekologiczne.
I tu dochodzimy do sedna, czyli do roweru na butelce, a naprawdę do firmy Vina Cono Sur. Każdy producent wina, mały czy duży, emituje dwutlenek węgla. Powstaje on w procesie fermentacji; gdy drożdże rozkładają cukier w moszczu, powstaje alkohol i dwutlenek węgla. Im większy producent wina, tym więcej dwutlenku węgla ulatnia się z jego kadzi do atmosfery, i tym większym jest ekologicznym winowajcą. Vina Cono Sur to nie tylko czołowy chilijski producent, ale także eksporter, a więc emituje gaz cieplarniany w czasie transportu swojego produktu, statkami i ciężarówkami, przez oceany i kontynenty. A tym samym potężnie obciąża środowisko naturalne planety Ziemia.
Co w tej sytuacji czyni grzesznik? Postanawia osiągnąć neutralność emisji CO2 powstających w trakcie dostaw swoich win do klientów. Wchodzi w porozumienie z The Carbon Neutral Company, z którą to organizacją współpracują już tacy światowi potentaci jak Honda, American Express, Ricon, DHL. W wyniku tego porozumienia, Vina Cono Sur otrzymuje ograniczenia czyli kompensaty gazu cieplarnianego, wygenerowane w innych miejscach na świecie. Trochę to skomplikowane, ale w praktyce działa.
Zaczęli dziesięć lat temu. Wdrożyli program zintegrowanego zarządzania winnicami. Kolejnym krokiem było rozpoczęcie upraw organicznych na 40 hektarach winnic w regionie Chimbarongo. Rezultatem był certyfikat ISO. Potem rozszerzano areał winnic organicznych. I tak, krok po kroku, doszli do statusu Carbon Neutral Delivery. Gdy to logo widnieje na kontretykietach, dla konsumentów jest sygnałem, że kupuje produkt neutralny względem dwutlenku węgla, którego emisje zostały zrównoważone w procesie kompensaty.
Oczywiście, i na szczęście, chilijskie poczynania to niejedyny przejaw prawdziwej ekologii (nieprawdziwa to ta, której adepci przykuwają się łańcuchami do drzew, aby uniemożliwić ich wycinkę).