Butelka z rowerem

Kto wchodzi do sklepu ze zdrową żywnością, wychodzi z przekonaniem, że ekologiczne może być, a raczej powinno być wszystko: ogórki i miód, mąka i marynowane grzybki, kiełbasa i kwas chlebowy. A wino też?

Publikacja: 25.11.2008 14:28

Butelka z rowerem

Foto: Rzeczpospolita

Też.

Winiarze przystroili całą tę ekologiczność w filozoficzne piórka, obudowali butle ideologią i żądają za taki dionizjak więcej niż za zwyczajny. Ich myśl biegnie takim oto torem: Mamy tylko jedną Matkę Ziemię, żywicielkę roślin, zwierząt i ludzi. Dlatego trzeba o nią dbać, trzeba ją szanować, pielęgnować, uprawiać rozważnie. A to oznacza, że jeśli już stosować nawozy, to – po pierwsze – im mniej, tym lepiej, a po drugie – jeśli już koniecznie, to tylko naturalne. Ziemia, czyli gleba winnicy, powinna być biologicznie czysta. O stosowaniu chemicznych środków ochrony roślin - nie ma mowy, a przynajmniej nie powinno. W rezultacie można mówić o uprawie winorośli metodą biologiczną, ekologiczną, a na użytek międzynarodowy – organiczną.

Tak więc tłoczy się z takich winnic wino biologiczne, wino ekologiczne, biowino, organic wine.

Dowolności tu nie ma, a raczej coraz jej mniej. Powstają regionalne i krajowe zrzeszenia wytwórców organic wine. Przyznają stosowne atesty. Odpowiednie standardy tworzą urzędnicy Unii Europejskiej.

I co z tego wszystkiego wychodzi? Najlepiej przekonać się samemu. Najprościej sięgnąć po butelkę biowina, na przykład Cono Sur – czerwonego, wytrawnego, rodem z Chile, tłoczonego ze szczepów Cabernet Sauvignon i Carmenere. Na etykiecie – rower, symbol zdrowego trybu życia i wskazówka o tym, że pracownicy poruszają się po tej winnicy właśnie bicyklami. Jednak gdyby ekologiczność w winiarstwie sprowadzała się tylko do tego, nie warto by jej poświęcać wiele miejsca. Ale tak nie jest.

Dwukołowy symbol na etykiecie ma jeszcze drugie znaczenie, osadzone w ekonomii i klimatologii. Odnosi się on do walki z nadmierną emisją dwutlenku węgla, a więc z gazem wywołującym efekt cieplarniany i globalne ocieplenie naszej planety, powodującym kataklizmy i klęski: powodzie, susze, huragany. I tu niezbędny jest łyk ekonomii:

Istnieją międzynarodowe regulacje prawne dotyczące dwutlenku węgla. Odbywa się międzynarodowy handel kwotami emisji CO2 – nie ma dnia, aby tematu tego nie poruszały media. Ale obok rynku limitów emisji, regulowanego traktatami, spontanicznie powstał rynek równoległy, uzupełniający, na którym obrót emisjami nie jest regulowany prawnie. Na tym rynku kwitnie handel tak zwanymi kompensatami emisji CO2. Są one powiązane z tzw. kredytem CO2. Kredyt powstaje w przedsiębiorstwach umożliwiających unikanie emisji dwutlenku węgla, lub jego zaabsorbowanie. W ostatecznym rozrachunku działanie to polega na tym, że za każdą tonę CO2 wytwarzanego przez firmę, może ona kupić kredyt lub kompensatę CO2 i ograniczyć jego emisję też o jedną tonę w innym miejscu na świecie. Tym sposobem emisje dwutlenku są równoważone - właśnie tak - redukcjami emisji. Ale kto dostarcza kompensat? Są tacy. To firmy dobrowolnie angażujące się w działania proekologiczne.

I tu dochodzimy do sedna, czyli do roweru na butelce, a naprawdę do firmy Vina Cono Sur. Każdy producent wina, mały czy duży, emituje dwutlenek węgla. Powstaje on w procesie fermentacji; gdy drożdże rozkładają cukier w moszczu, powstaje alkohol i dwutlenek węgla. Im większy producent wina, tym więcej dwutlenku węgla ulatnia się z jego kadzi do atmosfery, i tym większym jest ekologicznym winowajcą. Vina Cono Sur to nie tylko czołowy chilijski producent, ale także eksporter, a więc emituje gaz cieplarniany w czasie transportu swojego produktu, statkami i ciężarówkami, przez oceany i kontynenty. A tym samym potężnie obciąża środowisko naturalne planety Ziemia.

Co w tej sytuacji czyni grzesznik? Postanawia osiągnąć neutralność emisji CO2 powstających w trakcie dostaw swoich win do klientów. Wchodzi w porozumienie z The Carbon Neutral Company, z którą to organizacją współpracują już tacy światowi potentaci jak Honda, American Express, Ricon, DHL. W wyniku tego porozumienia, Vina Cono Sur otrzymuje ograniczenia czyli kompensaty gazu cieplarnianego, wygenerowane w innych miejscach na świecie. Trochę to skomplikowane, ale w praktyce działa.

Zaczęli dziesięć lat temu. Wdrożyli program zintegrowanego zarządzania winnicami. Kolejnym krokiem było rozpoczęcie upraw organicznych na 40 hektarach winnic w regionie Chimbarongo. Rezultatem był certyfikat ISO. Potem rozszerzano areał winnic organicznych. I tak, krok po kroku, doszli do statusu Carbon Neutral Delivery. Gdy to logo widnieje na kontretykietach, dla konsumentów jest sygnałem, że kupuje produkt neutralny względem dwutlenku węgla, którego emisje zostały zrównoważone w procesie kompensaty.

Oczywiście, i na szczęście, chilijskie poczynania to niejedyny przejaw prawdziwej ekologii (nieprawdziwa to ta, której adepci przykuwają się łańcuchami do drzew, aby uniemożliwić ich wycinkę).

Podobne działania podejmowane są w wielu innych krajach, zanosi się na to, że w perspektywie kilku, może kilkunastu lat między winiarstwo i ekologię wciśnie się znak równości.

[ramka]Niechaj rzeki deszcze piją,niech morze rzekami tyje,niech ziemne rostą owoce od wody,my do węgierskiej miejmy się jagody.

[i]Jan Andrzej Morsztyn[/i][/ramka]

[ramka]Aż już i wdzięczna Polska bawi się tabaką,

Psując dowcip i rozum, by trucizną jaką.

Tu kończąc, ciebie proszę, przezacny Polaku,

Porzuć to, a zażywaj inszego przysmaku!

[i]Jerzy Szlichtyg[/i][/ramka]

Też.

Winiarze przystroili całą tę ekologiczność w filozoficzne piórka, obudowali butle ideologią i żądają za taki dionizjak więcej niż za zwyczajny. Ich myśl biegnie takim oto torem: Mamy tylko jedną Matkę Ziemię, żywicielkę roślin, zwierząt i ludzi. Dlatego trzeba o nią dbać, trzeba ją szanować, pielęgnować, uprawiać rozważnie. A to oznacza, że jeśli już stosować nawozy, to – po pierwsze – im mniej, tym lepiej, a po drugie – jeśli już koniecznie, to tylko naturalne. Ziemia, czyli gleba winnicy, powinna być biologicznie czysta. O stosowaniu chemicznych środków ochrony roślin - nie ma mowy, a przynajmniej nie powinno. W rezultacie można mówić o uprawie winorośli metodą biologiczną, ekologiczną, a na użytek międzynarodowy – organiczną.

Pozostało 86% artykułu
Kultura
Arcydzieła z muzeum w Kijowie po raz pierwszy w Polsce
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Seriale roku, rok seriali
Kultura
Laury dla laureatek Nobla
Kultura
Nie żyje Stanisław Tym, świat bez niego będzie smutniejszy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kultura
Żegnają Stanisława Tyma. "Najlepszy prezes naszego klubu"