Czują państwo tę wiosnę?

O tym, dlaczego postanowienia i plany życiowe warto robić pod wpływem energii wiosennego słońca, a nie w Nowy Rok – opowiada psycholog Piotr Ławacz

Publikacja: 24.03.2009 23:54

Czują państwo tę wiosnę?

Foto: Corbis

Red

Co czujemy, gdy nadchodzi wiosna?

Piotr Ławacz

: Endorfiny zaczynają krążyć po naszym ciele. Te naturalne narkotyki podnoszące nastrój wzmagają w nas optymizm.

W związku z tym lepiej się czujemy, lepiej wyglądamy, jesteśmy też o wiele bardziej tolerancyjni wobec innych.

Wiosną zaczynamy być bardziej otwarci na nowe znajomości i przyjaźnie. Ale to przyjdzie w maju. Na razie – ponieważ jesteśmy tak skonstruowani, że potrzebujemy znaku i cezury na początek wiosny i koniec zimy – wypatrujemy pierwszych krokusów i cieszymy się z dłuższego dnia. Obserwujemy słońce, czekamy na przesunięcie zegarów.

Kiedyś na wsi wiosną bielono i ozdabiano chałupy. Dzisiaj remonty mieszkań można robić przez cały rok, a z rytuałów pozostało nam jedynie zwyczajowe (nawet mimo gorszej koniunktury) zwiększenie ruchu na rynku nieruchomości. To chyba trochę za mało?

Dzisiaj farby olejne już nie są tak toksyczne, nie śmierdzą, a nowe technologie w budownictwie sprawiają, że mieszkania nie trzeba „suszyć” na wiosennym słońcu. Marzannę topi tylko młodzież szkolna. A co pozostało nam, dorosłym? Niewiele.

Namawiam do wypracowania własnych rytuałów. One bardzo dobrze wpływają na psyche. Wzmacniają rozwój, dodają sił do działania. W XIX-wiecznym Paryżu kobiety miały wiosenny rytuał zdejmowania futer. Po prostu pewnego dnia zamykały futra w szafie i choćby przychodziły śnieżyce, już ich nie wyciągały na dowód, że w sercach mają wiosnę.

Ale zmian powinniśmy także dokonać w swoim wnętrzu.

Jestem zwolennikiem odłożenia na bok robienia postanowień w Nowy Rok. W jakiej bowiem one powstają scenerii? Sylwestrowy kac, perspektywa krótkich dni i długich wieczorów, której często towarzyszy obniżony nastrój – te wszystkie czynniki nie najlepiej wpływają na nasz optymizm. Stąd plany noworoczne nazywam rozumowymi. Zakładają zwykle bardzo rozsądne wyzwania: przestanę palić, zrzucę kilka kilogramów, będę mniej pracował. Kiedyś nowy rok rozpoczynał się od zrównania dnia z nocą. Wtedy ludzie układali plany życiowe. To moim zdaniem ma większy sens.

Plany wiosenne mogą się charakteryzować rozmachem: są bowiem robione już pod wpływem energii wiosennego słońca.

A po drugie – powinny raczej płynąć z serca, czyli dotyczyć naszych stosunków z innymi ludźmi. Wiosną postanówmy więc: odnajdę przyjaciółkę sprzed lat, za którą tęsknię, będę częściej dzwonił do rodziców, odwiedzę ciotkę, która od pół roku zaprasza mnie na ciastka.

A co zrobić w naszych miejscach pracy, biurowcach akwariach, w których wiecznie panuje piąta pora roku?

To nic trudnego. Po prostu zaprosić do nich zieleń, kupić wiosenne kwiaty, przynieść rysunek dziecka i jeśli się da – przestawić biurko tak, żeby słońce świeciło nam prosto w twarz.

Wiosną zakocha się co 20. Polak, wynika z badań TNS OBOP. To dlatego, że zwierzęta i ptaki dokoła uprawiają amory?

Na pewno zapachy budzącej się do życia przyrody i to, że czujemy się lżej i bardziej atrakcyjnie, sprzyja gorącym uczuciom. Jednak co do tego, kiedy gatunek ludzki ma tendencję do poczynania potomstwa, naukowcy są w opiniach podzieleni. Czy na przednówku, kiedy na początku lutego ludzie „budzą się z zimy” – wtedy dzieci rodziłyby się jesienią, po żniwowaniu, przy pełnych spichlerzach. Czy może ludzie preferują letnią porę, a jej owocem są potomkowie przychodzący na świat wiosną. Tak czy inaczej wiosenna energia na pewno służy zakochiwaniu się.

A na ile nam jej starczy? Do czasu, kiedy przekwitną jabłonie?

Myślę, że troszkę dłużej: kiedy już nasycimy się zapachami wiosny i zobaczymy zawiązki owoców na drzewach. To będzie sygnał, że nadchodzi czas zbiorów i trzeba przed zbieraniem plonów odpocząć. Ale na razie to wszystko jeszcze przed nami.

Są ludzie, którzy nie lubią wiosny. Znam co najmniej jedną taką osobę. Ale ona przepada za zimą, bo po prostu uwielbia narty.

Powodów, dla których można nie lubić wiosny (oprócz sportowych hobby) jest co najmniej kilka. Niektórym może przeszkadzać wiosenny hurra- optymizm. Są ludzie, którzy w to nie wchodzą, podobnie jak ci, którzy w noc sylwestrową idą spać o 22. Myślą sobie: „Czekać na coś nowego, nową miłość, nowe znajomości? – to nie jest dla mnie”.

U osób o obniżonym nastroju, na pograniczu depresji wiosna może powodować coś, co nazywam syndromem rozdrażnienia radością innych. Tacy ludzie, zamknięci w domach i swoim wnętrzu, boleśnie przeżywają wiosenne ożywienie. Ich smutek może być nawet bardziej dotkliwy niż zimą.

Podobnie mogą reagować osoby ze skłonnościami nerwicowymi - przede wszystkim rozdrażnieniem, zniechęceniem. Będą przekonywać otoczenie, że słońce nie powinno wcześniej wstawać.Ciekawie niechęć do wiosny tłumaczą Indianie amerykańscy. Według ich wierzeń ludzie czerpią siłę z tej pory roku, w której się urodzili, a często nie potrafią się odnaleźć w „odwrotnej”. Czyli ci z przełomu sierpnia i września (lato/jesień) mogą nie przepadać za marcem.

Jeżeli więc wiosna kogoś nie uskrzydla, może powinien poczekać do babiego lata?

Co czujemy, gdy nadchodzi wiosna?

Piotr Ławacz

Pozostało 99% artykułu
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Muzeum otwarte - muzeum zamknięte, czyli trudne życie MSN
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kultura
Program kulturalny polskiej prezydencji w Radzie UE 2025
Kultura
Arcydzieła z muzeum w Kijowie po raz pierwszy w Polsce
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Seriale roku, rok seriali
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kultura
Laury dla laureatek Nobla