Tatrzańska moc

Najlepszą receptą na przebój jest… niesilenie się na przebój – zdradza Adamowi Dobrzyńskiemu lider zespołu Zakopower, Sebastian Karpiel-Bułecka.

Publikacja: 18.06.2009 16:58

Sebastian Karpiel-Bułecka, lider zespołu Zakopower

Sebastian Karpiel-Bułecka, lider zespołu Zakopower

Foto: Rzeczpospolita

Red

[b]Rz: Właśnie wydajecie DVD z koncertu zarejestrowanego w telewizyjnym studio. To dobry pomysł w czasach recesji na rynku fonograficznym?[/b]

[b]Sebastian Karpiel-Bułecka, lider zespołu Zakopower: [/b] Nie rozpatrujemy tego w kategoriach, czy jest to dobry moment na wydanie płyty, czy nie. Udało nam się zarejestrować ciekawy koncert i chcemy się nim podzielić z publicznością. Na szczęście są w tym kraju ludzie, którzy rozumieją potrzebę inwestowania w kulturę. Mam tu na myśli sponsora naszej płyty, firmę Energa. Liczymy na to, że uda nam się pokazać zespół od strony koncertowej. Mimo że dużo jeździmy po Polsce, nie każdy widział nas na żywo, a ta płyta na pewno to umożliwi.

[b]Co będzie zawierać to wydawnictwo?[/b]

Miniony sezon był dla nas bardzo udany. Zagraliśmy ponad 100 koncertów, w tym również za granicą: w Indiach, na Węgrzech, we Włoszech. Najnowsza płyta ma być zwieńczeniem tych dokonań. Udało nam się zaprosić do współpracy wyjątkowych gości. Zakopower wystąpił w towarzystwie wyjątkowej sekcji dętej, w skład której weszli przedstawiciele dwóch pokoleń znanej z muzycznych talentów rodziny Pospieszalskich: Mateusz i jego syn Marek oraz Antoni „Ziut” Gralak. Podhalański charakter grupy wzmocniły góralki Bogusława Kudasik i Stanisława Trebunia-Staszel. Chcieliśmy wyjść poza rodzimy folk, stąd tacy goście, jak wokaliści Omniris Casuso Toledo z Kuby, Moma „Riki” Lumanisha z Konga czy perkusista Juan Manuel Alban Juarez.

[b]Jesteście na rynku muzycznym od 2005 r. Co Twoim zdaniem zmieniło się w tym czasie w polskiej fonografii na lepsze, a co na gorsze?[/b]

Przede wszystkim ubolewam nad tym, że tak mało promuje się w mediach młode polskie zespoły. Kiedy włączam radio, większość piosenek, które słyszę, jest zagraniczna, a to nie jest dobre dla rodzimych artystów. Być może wynika to z kompleksów, może jeszcze potrzeba czasu, byśmy zaczęli doceniać swoje? To paranoja, że taki zespół, jak Kapela ze Wsi Warszawa, jest bardziej znany za granicą niż w kraju.

[b]Jak wspominasz początki istnienia zespołu i czas, kiedy zaczęło być o Was głośno?[/b]

Początki nie należały do łatwych. To było 15 lat ciężkiej pracy. Graliśmy głównie w zakopiańskich knajpach, często po osiem godzin dziennie. Upór i konsekwencja opłaciły się – zwyciężyliśmy na festiwalu w Opolu w 2005 r. Później ukazała się nasza pierwsza płyta. Duże znaczenie miały przyjaźnie muzyczne. Mam na myśli głównie Mateusza Pospieszalskiego, któremu zespół bardzo wiele zawdzięcza. W tym czasie zdarzało nam się również brać udział w ciekawych przedsięwzięciach. Do takich należy nagranie płyty z Kayah i Goranem Bregovicem czy współpraca z zespołem VooVoo i Zbyszkiem Namysłowskim. Każdy z tych artystów dostrzegł w nas potencjał i namawiał do tworzenia własnej muzyki.

[b]Czy muzyka góralska nadal potrafi się obronić w gąszczu innych gatunków?[/b]

Muzyka góralska jest oryginalna. Grając ją, przejechałem całą Europę i widziałem, jakie wrażenie wywiera na ludziach. Karol Szymanowski powiedział kiedyś: „W muzyce góralskiej można się albo na śmierć zakochać, albo na śmierć ją znienawidzić, natomiast nie można przejść obok niej obojętnie”. I dlatego właśnie przetrwa.

[b]Dwukrotnie zostaliście laureatami Konkursu Premier na festiwalu w Opolu. Jaką masz receptę na przebój?[/b]

Najlepszą receptą na przebój jest… niesilenie się na przebój. Muzyka, którą tworzymy, musi wypływać z serca, musi być prawdziwa, a wtedy może dotrzeć do ludzi.

Z Sebastianem Karpielem-Bułecką rozmawiał Adam Dobrzyński

[i]Zakopower założył cztery lata temu skrzypek i wokalista Sebastian Karpiel-Bułecka. Receptę na sukces znalazł w połączeniu muzyki góralskiej z dźwiękami klubowymi. Debiutancka płyta „Music Hall” biła rekordy popularności, a Karpiel-Bułecka stał się bożyszczem młodych dziewcząt. Dwa lata później zespół wydał krążek „Na siedem” z tekstami m.in. Kayah, Rafała Bryndala i Adama Nowaka z zespołu Raz Dwa Trzy, a w jednym z utworów zagrał na skrzypcach Nigel Kennedy.[/i]

[b]Rz: Właśnie wydajecie DVD z koncertu zarejestrowanego w telewizyjnym studio. To dobry pomysł w czasach recesji na rynku fonograficznym?[/b]

[b]Sebastian Karpiel-Bułecka, lider zespołu Zakopower: [/b] Nie rozpatrujemy tego w kategoriach, czy jest to dobry moment na wydanie płyty, czy nie. Udało nam się zarejestrować ciekawy koncert i chcemy się nim podzielić z publicznością. Na szczęście są w tym kraju ludzie, którzy rozumieją potrzebę inwestowania w kulturę. Mam tu na myśli sponsora naszej płyty, firmę Energa. Liczymy na to, że uda nam się pokazać zespół od strony koncertowej. Mimo że dużo jeździmy po Polsce, nie każdy widział nas na żywo, a ta płyta na pewno to umożliwi.

Pozostało 83% artykułu
Kultura
Arcydzieła z muzeum w Kijowie po raz pierwszy w Polsce
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Seriale roku, rok seriali
Kultura
Laury dla laureatek Nobla
Kultura
Nie żyje Stanisław Tym, świat bez niego będzie smutniejszy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kultura
Żegnają Stanisława Tyma. "Najlepszy prezes naszego klubu"