Scenografia na życie

Maria Thiel-Roman, dekoratorka wnętrz, opowiada dlaczego Polacy, których stać na architekta, wpatrzeni są w to, co dyktuje moda, i wstydzą się ujawniać własne upodobania

Publikacja: 03.07.2009 01:27

Scenografia na życie

Foto: Fotorzepa, Darek Golik DG Darek Golik

[b]Ogląda pani dużo nowych mieszkań. Jak się urządzają Polacy? Ci, których stać na dekoratora, oczywiście.[/b]

[b]Maria Thiel-Roman:[/b] Z wnętrzami jest jak z modą. Nikt przy zdrowych zmysłach nie ubiera się jak modelki na wybiegu. Każdy to przetwarza na własny sposób. Nawet jak ktoś jest modnie ubrany, też nie ma wszystkiego z najnowszej kolekcji.

Mam wrażenie, że jeśli chodzi o aranżację wnętrz, nie radzimy sobie z przetwarzaniem trendów na własne potrzeby. Ludzie wpatrzeni są w to, co dyktują pisma wnętrzarskie. Boją się ujawnić swoje upodobania, swoją przeszłość. Wolą stare rzeczy wyrzucić i wszystko kupić nowe. Trudno mi uwierzyć, że wszyscy naraz kochają żyrandol z kryształkami albo lubią wnętrza tylko w beżu.

[b]Który z trendów lansowanych przez pisma wnętrzarskie jest najbardziej popularny? Minimalizm?[/b]

Minimalizm w domu, gdzie żyją ludzie, jest sztuczny. Normalne życie nie polega na tym, że wszędzie ma być pusto. A wiele osób interpretuje dosłownie to, co widzi w reklamie.

Wielu naśladowców znalazł styl pałacowy. Ozdobne sztukaterie, tapety z pałacowymi wzorami, marmurowe posadzki, zasłony z frędzlami.

Trendy idą falami. Po pałacach przyszła moda na egzotykę.

Dlaczego fornir z drewna tekowego ma być lepszy niż z dębu?

Trzeba zrozumieć odniesienie.

Ciemne drewna są używane w innym klimacie, świetle, lokalnym kontekście kulturowym. W Afryce jest mocniejsza kolorystyka.

Czy w Paryżu zaczynają nagle zrywać stare posadzki, żeby położyć drewno merbau z Borneo? Sosna, dąb, buk, jesion występowały w polskich domach od zawsze. Robiono z nich podłogi, meble, drzwi. Do tego kamień szydłowiecki. Wszystko do siebie pasowało. Architektem wnętrz było życie.

[b]Ale to są przecież trendy światowe. Globalizacja, wszędzie moda jest podobna.[/b]

W krajach, gdzie ludzie są zamożniejsi, design jest bardziej przefiltrowany przez sposób życia. W angielskich domach zawsze były tapety i są do dziś. Dla Francuzów ważna była sztuka stołu, sztukaterie i kominki.

W Polsce ludzie traktują to dosłownie: styl angielski, styl francuski. Nie jesteśmy przecież ani w Anglii, ani we Francji. U nas to jest przeszczep.

Nie ma nic złego, jeśli coś jest cytatem. Ale pałac francuski w Raszynie? W Polsce ludzie za wszelką cenę chcą się oderwać od tradycji, od tego, co lokalne i polskie.

Nagle wszyscy rzucają się na włoski trawertyn, każdy chce mieć plastikowe krzesło Starcka. Albo moda na lofty. Surowy beton, który dobrze wygląda w pofabrycznym budynku w Żyrardowie, nie musi pasować do starego krakowskiego mieszkania.

[b]Przedmioty zaprojektowane przez dobrych architektów są już tak powtarzalne, że stają się masowe. [/b]

To pokazuje, że ludzie albo nie mają własnych upodobań, albo wstydzą się je ujawnić.

Z kolei wielu dekoratorów nie wie, jak w danej epoce, w danym miejscu budowano, jakich materiałów używano. Patrzą na pisma, gdzie powiela się schematy. Doradzają jedwabne zasłony, które są drogie i w miejskich mieszkaniach wyglądają pretensjonalnie. Czy ktoś nosi na co dzień jedwabie?

Wśród bogatych inwestorów panuje gigantomania. Małżeństwo bezdzietne albo z jednym dzieckiem marzy o salonie stumetrowym, bo taki widziało na zdjęciu. Nie wiedzą, że zdjęcia robi się tak, że wszystko wygląda na większe... A nawet w arystokratycznych pałacach, które są dla nich wzorem, mieszkało dużo ludzi – rodzina, rezydenci, dalecy krewni. Dzieci w różnym wieku mieszkały w jednym pokoju. Bez telewizora...

[b]Do którego pomieszczenia w mieszkaniu przywiązuje się największą wagę?[/b]

Dla większości klientów bardzo ważna jest kuchnia. Chcą, żeby była jak najnowocześniejsza. To zrozumiałe, ale czasem liczba urządzeń technicznych dochodzi do absurdu. Szuflady wysuwane na pilota i podgrzewane, żeby sztućce podać do posiłku ciepłe, kostkarki do lodu, profesjonalne ekspresy do kawy... Jakby to była restauracja, nie dom. Obrastamy w skomplikowane technologie i zbędne gadżety. Na dodatek ci, którzy je instalują, jadają w restauracjach albo mają gosposię, więc ich nie używają.

[b]Te szuflady na pilota chyba dotyczą bardzo zamożnych?[/b]

Biedniejsi aspirują i się zachwycają. Koncentrują się na kupowaniu przycisków, które nie tworzą w najmniejszym stopniu klimatu wnętrza. To samo jest w łazience.

Tymczasem teraz za granicą jest właśnie trend na uproszczenie. Znana projektantka Patricia Urquiola zaprojektowała dla firmy Hans Grohe urządzenia do łazienek. Najnowsza linia wanien przypomina starą balię. W warunkach apartamentowca wanna z jacuzzi to tylko komplikacja. Niezbyt czystą wodą z wodociągów zatykają się rurki, ciśnienie jest za niskie, więc sąsiedzi nie mają przez to wody. Wydaje mi się, że w wielu domach ludzie próbują zainstalować to, co kiedyś pełniło funkcję publiczną – basen, saunę, kręgielnię, siłownię, które tworzyły kontakty międzyludzkie. A w domu tworzą izolację. Co może być przyjemnego w siedzeniu w fitness w piwnicy?

[b]Może wielkie łazienki to odreagowanie ciasnoty PRL?[/b]

Chyba nie, bo ludzie, którzy teraz się urządzają, w PRL byli dziećmi. To jest tylko i wyłącznie nowobogacki styl życia. Nie ma u nas dążenia do naturalnej prostoty. Prowadzę wieczne dyskusje z klientami, żeby nie kładli na szafach okleiny z drogiego drewna, jeśli w środku jest płyta paździerzowa.

Cały czas jest udawanie, że coś ma być czymś lepszym. Ikea niczego nie udaje. Tam mebel jak jest sosnowy, to jest sosnowy. Ale wiele osób uważa, że Ikea jest dla nich za skromna. Niestety skandynawski design i architektura, które są proste, często siermiężne, u nas się nie podobają. Ludzie chcą, żeby było widać, że ich stać na drogie.

[b]A jak jest w salonie?[/b]

Fetyszem jest telewizor. Od niego zaczyna się dyskusja o mieszkaniu. I tu nie ma znaczenia, czy ktoś ma dużo pieniędzy czy mało. Kiedy pracowałam w „Elle Decoration”, przychodziły dziesiątki listów z pytaniami, gdzie postawić telewizor. Teraz to już nie tylko telewizor, to cała aparatura kina domowego. To także przeniesienie do domu funkcji publicznej. Kolejna namiastka. Zastanawiam się, kiedy ludzie mają czas na oglądanie tej telewizji?

No i kanapa. Koniecznie ze skóry. Najlepiej, żeby salon był w beżu, bo wielu myśli, że wtedy jest niewidzialny, że się nie znudzi.

Obserwuję, że ludzie w ogóle mają problem z kolorami. Człowiek ma wrodzony kod kolorystyczny. Zestaw barw, które lubi. To widać w ubraniu. Przychodzi do mnie klient, który ubiera się po hipisowsku, w żywe kolory, i mówi, że chce mieszkanie całe w bieli. A ja wiem, że nie będzie się w nim dobrze czuł, bo to nie jego kolory. Żeby sprawdzić gamę kolorystyczną klienta, robię test. Niech powie, co mu się podoba: kolory lasu jesienią czy tropikalnej plaży.

[b]Łóżko w kształcie mercedesa w pokoju dziecięcym to fajna rzecz?[/b]

Czasem, gdy wchodzę do pokoju dziecięcego, mam wrażenie, że przekraczam granice innego świata. Tak jakby dziecko przeniosło się do kreskówki. A przecież dziecko to normalny człowiek, który odbiera świat jak każdy. Nie jest mu potrzebna sztuczna przestrzeń mocnych kolorów, karykaturalnych rysunków. To atakuje, tworzy dysonans między rzeczywistością i zabija wrażliwość. A rodzice myślą, że dzieci o tym marzą.

[b]Czy z tego, co pani mówi, wynika, że ludzie są manipulowani przez reklamę, magazyny, architektów? Ale moda była zawsze. Ludzie interesują się nowościami, a u dekoratora szukają porady, bo są zagubieni na rynku.[/b]

Nie można oczekiwać od dekoratora, że napisze komuś scenariusz, jak żyć. Może tylko stworzyć ramę, którą ma wypełnić osobowość. W mieszkaniu człowiek musi się czuć jak u siebie. Jeśli coś nie wynika z potrzeby wewnętrznej gospodarzy, jest pustą dekoracją. Dobre mieszkanie to takie, że jak nie widzisz właściciela, powinieneś zgadnąć, kim on jest.

[b]Chyba nie powie pani, że dawniej polskie mieszkania były lepsze?[/b]

Były bardziej szczere. Urządzanie wymagało pomysłowości. Było mniej przestrzeni, mniej pieniędzy, ale więcej książek. Teraz wszystko stało się płaskie.

[ramka][b]Maria Thiel-Roman [/b]

+ projektantka wnętrz, od 15 lat stylistka i redaktorka pism wnętrzarskich (m.in. „Elle Decoration” i „Dobrego Wnętrza”). Lubi stonowane, mgliste kolory. Tworzy wnętrza eklektyczne, łącząc nowoczesność z elementami etnicznymi i pięknymi starymi meblami. Na zdjęciu w swoim mieszkaniu [/ramka]

[b]Ogląda pani dużo nowych mieszkań. Jak się urządzają Polacy? Ci, których stać na dekoratora, oczywiście.[/b]

[b]Maria Thiel-Roman:[/b] Z wnętrzami jest jak z modą. Nikt przy zdrowych zmysłach nie ubiera się jak modelki na wybiegu. Każdy to przetwarza na własny sposób. Nawet jak ktoś jest modnie ubrany, też nie ma wszystkiego z najnowszej kolekcji.

Pozostało 95% artykułu
Kultura
Arcydzieła z muzeum w Kijowie po raz pierwszy w Polsce
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Seriale roku, rok seriali
Kultura
Laury dla laureatek Nobla
Kultura
Nie żyje Stanisław Tym, świat bez niego będzie smutniejszy
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Kultura
Żegnają Stanisława Tyma. "Najlepszy prezes naszego klubu"