[b]Czy dyplomacja kulturalna jest kosztowna? [/b]
Tak, ale współczesna konkurencja między gospodarkami narodowymi nie rozgrywa się już wyłącznie w sferze kosztów pracy, kwalifikacji siły roboczej, porządnej infrastruktury. Pod tym względem kraje Europy będą się coraz mniej różnić od siebie i zapewne ta tendencja się utrzyma. By więc skutecznie walczyć o dostęp do kapitału i technologii, poszczególne kraje zaczynają konkurować wizerunkiem, którego najbardziej efektownym nośnikiem jest kultura.
[b]Mówi pan rzeczy, z których politycy u nas nie zdają sobie sprawy. [/b]
Bo w Polsce dopiero rodzi się świadomość, że dyplomacja kulturalna jest inwestycją w gospodarczy rozwój. Tymczasem, jeśli zapytamy przedstawicieli elit opiniotwórczych na świecie, z czego znana jest Polska, wszyscy zgodnie odpowiedzą, że z kultury. Jesteśmy niemal automatycznie kojarzeni z kilkunastoma wielkimi fenomenami artystycznymi o światowym zasięgu. Warto też zauważyć, że w Europie 10 lat temu co dwudziesta podróż motywowana była konsumpcją dóbr kultury, obecnie – co dziesiąta. To ogromne pieniądze. Rynek turystyki kulturalnej się podwoił, zaczynamy mieć atrakcyjną ofertę na europejskim poziomie, w tym urodzaj coraz lepszych festiwali, ale nie mamy za co tego obwieścić milionom kulturalnych turystów.
[b] Nawet, gdy Ministerstwo Spraw Zagranicznych daje coraz więcej pieniędzy na dyplomację kulturalną? [/b]