Ich muzyczne drogi przecięły się wcześniej w takich projektach jak Frozen Bird, Trifonidis Free Orchestra i Gaamera, jednak wspólne doświadczenie i zamiłowanie do muzyki żydowskiej skłoniło tych twórców do założenia formacji sensu stricto klezmerskiej.
Dziś coraz młodsze pokolenia muzyków przyłączają się do nurtu kojarzonego z kulturą żydowską. Z kilkunastu zespołów, które dobrze radzą sobie w tym gatunku, wiele grywa bardzo wysmakowane i skomplikowane tematy, chociaż wciąż nie sposób oddzielić muzyki klezmerskiej od zabawy, związanej kiedyś z weselami i uroczystymi ceremoniami.
W skład Sztetl Quartet wchodzą: Piotr Janiec (tuba), Tomasz Stawiecki (klarnet), Kacper Szroeder (trąbka), Radek Polakowski (akordeon). Każdy z nich naukę gry na instrumencie zaczynał od przygody z muzyką klezmerską. Jej wskrzeszanie od kilku lat jest (dla takich jak oni twórców) rodzajem nie bez satysfakcji wykonywanego obowiązku. Młodzi ludzie mówią, że do wypełnienia pozostaje luka, która powstała po polskich Żydach. Próby takie nazwać więc można muzyką pamięci – a pamięć pozostaje najważniejszą rzeczą w naszym kraju, w którym żyło 10 procent Żydów, a ich kultura jest częścią naszego dziedzictwa i tożsamości narodowej.
Punktem wyjścia dla własnych kompozycji Sztetl Quartet jest muzyka klezmerska w tradycyjnej formie. Przeobraża się na współczesną modłę, w autorskich wizjach jest nieco miejsca na eksperyment, najważniejsze jednak dla jej energetycznego charakteru są melodyjne tematy i ciekawe harmonie. Można łatwo wyczuć w nich inspirowane folklorem muzyczne opowieści o kulturze, która przeminęła, i ludziach, którzy ją tworzyli. Momentami bardzo pogodne symbolizują również nieukojony żal za światem, który przepadł, bo Polska i Polin (tak nazywali ją Żydzi) współistniały przez kilkaset lat, ale nie przetrwały najważniejszej z prób.
[i]Sztetl Quartet, Lorelei, ul. Widok 8, bilety: 10 zł, rezerwacje: [mail=widok8@gmail.com]widok8@gmail.com[/mail], czwartek (6.05), godz. 21[/i]