Choroby cywilizacyjne to zmora naszych czasów. Ponad 70 proc. zgonów spowodowanych jest właśnie chorobami epidemicznymi. – Mianem chorób cywilizacyjnych określa się schorzenia, których przyczyną jest rozwój cywilizacyjny. Oczywiście występowanie poszczególnych chorób w różnych społeczeństwach zależy od stopnia ich cywilizacyjnego rozwoju, a także od ugruntowanych złych nawyków, np. żywieniowych, stosowania używek (nikotynizm, alkoholizm), niskiej aktywności fizycznej – tłumaczy dr n. med. Jarosław Juska, specjalista chorób wewnętrznych z poznańskiego szpitala Med Polonia. Do schorzeń cywilizacyjnych zalicza się: nadciśnienie tętnicze, chorobę wieńcową, otyłość, depresję, nowotwory, przewlekłe tzw. obturacyjne choroby płuc, astmę oskrzelową, nikotynizm, alkoholizm i cukrzycę.
[srodtytul]Która groźniejsza[/srodtytul]
Wielu lekarzy właśnie cukrzycę uznaje za największe zagrożenie cywilizacyjne. Dlaczego? Cukrzyca dzieli się na dwa typy. Choroba typu 1, dawniej nazywana insulinozależną, pojawia się najczęściej u dzieci i osób młodych. Rzadko zdarza się, by zapadali na nią dorośli. Leczenie wymaga stałego podawania insuliny. Objawia się wzmożonym pragnieniem, częstym oddawaniem moczu, chudnięciem, osłabieniem prowadzącym do zaburzeń świadomości.
Cukrzycę typu 2 dawniej nazywano insulinoniezależną, bo chorzy są mało wrażliwi na działanie insuliny. Mówi się, że są insulinooporni. To właśnie ta cukrzyca została wpisana na listę chorób cywilizacyjnych. – Nieleczona, późno rozpoznana lub leczona nieprawidłowo grozi wieloma powikłaniami.
Wynikają one z uszkodzenia naczyń i mogą doprowadzić do znacznego pogorszenia jakości życia i inwalidztwa związanego np. z przebytym udarem mózgu albo w skrajnych przypadkach ślepotą lub utratą części kończyny dolnej. W cukrzycy wzrasta ryzyko choroby wieńcowej i zawału serca – zauważa dr Jarosław Juska.