Reklama

Reaktywowana grupa Swans zgra w Stodole

Swans to jeden z najbardziej wpływowych i najważniejszych zespołów niezależnego rocka. Bez Swans nie byłoby Tool, Sonic Youth czy Neurosis. Trzeba zobaczyć legendę, tym bardziej że mało kto wierzył w reaktywację grupy

Publikacja: 10.12.2010 15:15

Nowa płyta Swans „My Father Will Guide Me Up a Rope to the Sky” jest świetna. I nieważne, że nie ma

Nowa płyta Swans „My Father Will Guide Me Up a Rope to the Sky” jest świetna. I nieważne, że nie ma na niej głosu Jarboe. Muzyka nawiązuje do najlepszych wydawnictw formacji

Foto: Materiały Promocyjne

No właśnie, czy zespół, który przyjeżdża do Warszawy, to „prawdziwy” Swans? To pytanie zasadne, bo w składzie brakuje Jarboe – niesamowitej artystki, która nadała muzyce grupy ten trudny do zdefiniowania pierwiastek.

[wyimek] [link=http://blog.rp.pl/zkulturanaty/2010/09/03/z-kultura-na-ty/]Z Kulturą na Ty! - poleć swoje wydarzenie kulturalne[/link][/wyimek]

Twórcą formacji jest Michael Gira – kompozytor, autor tekstów, gitarzysta i wokalista. Kiedy w 1982 roku w Nowym Jorku powoływał do życia Swans, kiedy grupa wydawała pierwsze albumy („Cop” – 1984 i „Greed” -1986), to on był tym jedynym, kreującym muzykę. Jeszcze niezbyt oryginalną – wywodzącą się z punka, industrialu, prostą. Dopiero przyjście do zespołu Jarboe stało się przełomem.

To nie tylko świetna wokalistka obdarzona charakterystycznym głosem. Jej osobowość wpłynęła na muzykę grupy w sposób trudny do przecenienia. To nie był tylko nowy głos – zmieniły się też kompozycje Swans, stały się ciekawsze, oryginalniejsze, bardziej wciągające. Owo połączenie energii, depresyjności i szorstkości Gira z ulotnością, melancholią i melodyjnością Jarboe dało tak piorunujący efekt (w 1987 roku wyszedł album „Children of God”, rok później wyprodukowany przez słynnego Billa Laswella „The Burning World”, a w 1991 roku „White Light from the Mouth of Infinity” – trzy najpiękniejsze płyty Swans).

Późniejsze dokonania zespołu nie są już tak jednoznacznie oceniane. Z jednej strony jego utwory stały się jeszcze bardziej rozbudowane, Gira używał coraz więcej sampli i elektroniki, komplikował kompozycje. Ale z drugiej strony muzyka Swans stawała się coraz mniej komunikatywna. Po wydaniu „Soundtracks for the Blind” (1996) zespół przestaje istnieć.

Reklama
Reklama

Ale nieoczekiwanie w tym roku gruchnęła wieść, że Swans wraca. Ukazał się album „My Father Will Guide Me Up a Rope to the Sky” – świetny. I nieważne, że nie ma na nim głosu Jarboe. Muzyka nawiązuje do najlepszych płyt formacji. W Stodole szykuje się obowiązkowy koncert dla wszystkich rockfanów.

[ramka][b]Swans[/b], Stodoła, ul. Batorego 10, Warszawa, bilety: 85 – 99 zł, informacje: tel. 22 825 60 31, piątek (10.12), godz. 19.[/ramka]

Kultura
Nagroda Turnera dla artystki w spektrum autyzmu. Dzięki Nnenie pęknie szklany sufit?
Kultura
Waldemar Dąbrowski znowu na czele Opery, tym razem w Szczecinie
Kultura
Sztuka 2025: Jak powstają hity?
Kultura
Kultura 2025. Wietrzenie ministerialnych i dyrektorskich gabinetów
Materiał Promocyjny
Polska jest dla nas strategicznym rynkiem
Kultura
Liberum veto w KPO: jedni nie mają nic, inni dostali 1,4 mln zł za 7 wniosków
Materiał Promocyjny
Bankowe konsorcjum z Bankiem Pekao doda gazu polskiej energetyce
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama