Warto raczej wejść, usiąść wygodnie w fotelu i zrobić to za pomocą kofeiny z ziaren z różnych egzotycznych krajów.
Powstała na rogu Pięknej i Mokotowskiej kawiarnia rzuciła wyzwanie konkurencyjnemu lokalowi pod szyldem Green Coffee, mieszczącemu się w tym samym budynku, ale z wejściem od ulicy Kruczej. Podczas gdy zasiedziały rywal kusi wygodnymi poduchami i leniwym relaksem pracowników okolicznych biur, The Corner zdaje się stawiać na artystowską i nieco snobistyczną klientelę designerskich butików przy Mokotowskiej.
W chłodnym szaroniebieskim wnętrzu w oczy rzuca się przede wszystkim wymalowane białą kredą na ogromnej czarnej tablicy za barem kawowo-przekąskowe menu, z informacją, kiedy palona była kawa, którą za chwilę się zamówi. I z dopiskiem, ile dni po paleniu wywar nadaje się do picia.
Ascetyczny wystrój podkreślony jest przez oświetlenie – reflektorki zawieszone wysoko pod sufitem oświetlają równo całą przestrzeń, nie tworząc kameralnej atmosfery na ploteczki czy romantyczne rendez-vous, lecz raczej działając energetyzująco jak zdrowe i organiczne soczki, które lokal ma w ofercie. Ciepłym akcentem są żółto-brązowe foteliki z drewnianymi poręczami w stylu lat 60. – wbrew moim obawom – całkiem wygodne.
Przed kawą warto zamówić zupę – krem z warzyw albo ze szpinaku. To z pewnością nie zaspokoi pierwszego głodu, więc pozostają quiche (11 zł) albo kanapki przygotowywane na bazie ciabatt oprószonych mąką. Do wyboru jest basilia (9,5 zł), kanapka z szynką parmeńską (11,5 zł), wegetariańska z warzywami i serem grana padano (9,5 zł), campa z salami, rukolą, oliwką i oliwkami albo brillante z serem brie i żurawiną na sałacie (9,5 zł).