Bohater świetnego amerykańskiego dokumentu od dzieciństwa mieszka na farmie we Flat Rock w Indianie. Klatki z drapieżnikami znajdują się tuż obok jego domu. W szczytowych okresach pod kuratelą Dennisa jest nawet kilkadziesiąt lwów, kilka pum i niedźwiedzi brunatnych. Mężczyzna twierdzi, że zna je na wylot, potrafi odgadnąć ich myśli, a one wiedzą, co on czuje. Na grobie chce mieć figurkę białego tygrysa i napis „robił to, co kochał".
Ale hodowla wielkich kotów nie zawsze była jego pasją. W latach 80. odnosił sukcesy jako właściciel świetnie prosperującej firmy zajmującej się robotami ziemnymi. Zamiast tygrysów trzymał w domu zwykłe mruczki i psy. Weekendy spędzał na jachcie. W garażu stało porsche i kolekcja harleyów. – Fajnie się wtedy żyło. Miałem wszystko i korzystałem z tego – wspomina. Dobra passa się odwróciła, gdy Dennis stracił intratny kontrakt i opuściła go żona. Majątek przepadł, mężczyzna całymi dniami palił metaamfetaminę i grał na gitarze. Dopiero, gdy zajęła się nim policja, postanowił zmienić swoje życie i zainteresował się tygrysami. Pierwszego kupił w 1992 roku za 4,5 tys. dolarów. Potem nabył drugiego i wkrótce doczekał się miotu. Od tamtego czasu sprzedał blisko sto kociaków, zyskując za sztukę od kilku do kilkunastu tysięcy dolarów.
Liczby pokazują, że hodowla tygrysów może być dochodowym zajęciem i kuszącą propozycją dla ludzi szukających łatwych pieniędzy. Ale często prowadzi do patologii. Eksperci szacują, że w USA przebywa w niewoli więcej tygrysów niż na wolności na całym świecie. W połowie stanów prawo nie zabrania ich posiadania. Ludzie wciąż je rozmnażają i sprzedają do prywatnych zoo, cyrków, ale także domów i mieszkań. Policja musiała interweniować m.in. w nowojorskim Harlemie, gdy się okazało, że ktoś z mieszkańców wielopiętrowego bloku trzymał tygrysa w pokoju.
Dokument obnaża brak wyobraźni hodowców i ich klientów. Tygrysy często żyją w koszmarnych warunkach. Kwitnie handel skórami, kośćmi, zębami. Dobrze sprzedają się wypchane drapieżniki. Filmowcy pokazują niedoskonałości amerykańskiego prawa i rozbieżne opinie zwykłych ludzi dotyczące trzymania dzikich zwierząt w domach. W samym centrum tej historii jest Dennis Hill, któremu inspektorzy odbierają licencję i zmuszają do pozbycia się większości zwierząt...
Tygrys po sąsiedzku