Rz: Właśnie fetowaliśmy prezydenta USA, a pan wystawia „Wielkiego Gatsby'ego", mroczną opowieść o Ameryce i kapitalizmie. Co by na to Barack Obama powiedział?
Michał Zadara:
Polska i Polacy znajdują się obecnie w takiej sytuacji jak Ameryka w czasach, które opisuje Fitzgerald. Nasz system ekonomiczny wciąż jest młody i nieustabilizowany, dlatego awans czy regres klasowy zdarza się stosunkowo często. Ci, którzy pochodzą z warstw biedniejszych, mają szansę stać się bardzo bogaci, a ci, którzy byli uprzywilejowani, mogą bardzo prędko utracić swoją pozycję. Od 20 lat kręci się takie koło fortuny – od Art B do króla dopalaczy. Wywołuje to szereg reakcji emocjonalnych związanych z marzeniem o awansie i niepewnością klasową, tak jak to opisuje Fitzgerald w „Wielkim Gatsbym".
Luc Perceval pokazał w spektaklu o Kennedych, że potęga jednej z najbardziej wpływowych amerykańskich rodzin zrodziła się w aurze przestępstwa, korupcji, w aliansie z mafią. Wszyscy o tym wiedzą, a jednocześnie mamy mit Ameryki i Kennedych, idoli amerykańskiej demokracji. Jak to możliwe?
Jak wykazał Nietzsche, wszystko, co piękne i dobre, ufundowane jest na zbrodni i oszustwie. Systemy prawne zawsze mają jakiś założycielski akt przemocy. Wiedzieli to już Grecy: Ajschylos opisuje ten proces w „Orestei". Prawo tworzą ci, którzy przedtem doświadczyli i korzystali z bezprawia. Ten paradoks jest integralnym składnikiem rzeczywistości społecznej. Helmut Kohl, jeden z najważniejszych kanclerzy niemieckich, przyczynił się do powstania współczesnej Europy – i ukrywa do dziś źródła finansowania CDU. Nigdy nie ujawnił, od kogo dostał tych 30 mld marek – oczywiste jest, że pochodziły albo od mafii, albo od nazistów. Płacąc jubilerowi za diament, płacimy za krwawy i brutalny proces zdobywania go.