Odkrycie amerykańskiego profesora Briana Wansinka, który twierdzi, że możemy zmniejszyć naszą wagę, nie torturując się drakońskimi dietami, opisał brytyjski dziennik „Telegraph".
Zdaniem naukowca mózg informuje nas o tym, że jesteśmy głodni, znacznie częściej niż wymaga tego nasza fizjologia. Zaglądamy wtedy do lodówki. Dlatego zdrowe i niskokaloryczne produkty należy kłaść na wysokości oczu, a tuczące – w mniej widocznych miejscach. Profesor Wansinek doradza również jedzenie na małych talerzach, najlepiej w kuchni lub jadalni, a nie przed telewizorem.
Swoją naukową teorię o łakomstwie człowieka prof. Wansinek udowodnił za pomocą eksperymentów przeprowadzonych w Cornell University niedaleko Nowego Jorku. Naukowiec w czasie jednego z badań poprosił 60 osób o zjedzenie 650 ml zupy. Połowie z nich potajemnie robiono dolewki podczas jedzenia
– okazało się, iż żadna z nich nie zauważyła, że zjadła o 73 proc. więcej niż pozostali uczestnicy eksperymentu.
Dietetyk Małgorzata Krukowska potwierdza, że bodźce wzrokowe i zapachowe mają bardzo duże znaczenie przy wyborze żywności. – Często kusimy się na to, na co spojrzymy jako pierwsze. W ten sposób można wyjaśnić dużą popularność barów szybkiej obsługi. Bo jest ich mnóstwo – gdy wychodzimy do miasta i łapie nas głód, to zaglądamy do pierwszego baru w zasięgu wzroku – mówi Małgorzata Krukowska. Ona swoim pacjentom zaleca, by mieli zawsze przy sobie jakąś zdrową przekąskę, owoc lub jogurt, którego zjedzenie powstrzyma nas przed mimowolnym sięgnięciem np. po ciastko z biurka koleżanki. – Potrzeba jedzenia często wynika z impulsu emocjonalnego lub wzrokowego, a nie z potrzeby energetycznej organizmu – uważa dietetyczka.