Rok temu genialny saksofonista, jeden z najważniejszych w historii jazzu, obchodził urodziny w trasie koncertowej „Sonny Rollins @80". Latem odbył tournée po europejskich festiwalach, jesienią przeniósł się do Japonii, ale najważniejszy koncert miał miejsce na scenie nowojorskiego Beacon Theatre 10 września 2010 r. Jubilat sam zapowiadał gości.
Pierwszym był gitarzysta Jim Hall, z którym występował za młodych lat. W balladzie „In a Sentimental Mood" stworzyli nostalgiczny nastrój, wskazując, że w takich tematach najważniejsze są uczucia, a nie technika gry. We własnym przeboju sprzed lat „Sonnymoon For Two" przerwał na chwilę solówkę, bo przekazano mu informację, że ktoś chce mu złożyć życzenia na scenie i czeka w kulisach. Po burzliwej reakcji publiczności można wywnioskować, że to muzyk bardzo znaczący. I rzeczywiście, już po pierwszych frazach saksofonu poznać można, że to Ornette Coleman – twórca free jazzu i rówieśnik Rollinsa. Co ciekawe, zagrali tu razem po raz pierwszy
Zaskakujące jest porównanie ich stylów gry. Rollins to ostoja jazzowej tradycji, wzorzec improwizacji i oryginalnego brzmienia. Coleman zbudował solówkę z dysonansów. Brzmiała podobnie do tej Rollinsa, ale jakby była zagrana od tyłu. I tu objawił się geniusz Sonny'ego: podchwycił styl Ornette'a, zagrał kilka freejazzowych fraz, by niepostrzeżenie powrócić do swojego stylu.
W nastrojowym standardzie „I Can't Get Started" gośćmi Rollinsa byli: trębacz Roy Hargrove i gitarzysta Russell Malone. W tym samym składzie wykonali dynamiczny temat Strayhorna „Rain Check". Słychać, że Rollins doskonale czuje się w tematach o chwytliwej linii melodycznej, inspirują go do licznych zmian akordów i pokazania błyskotliwej techniki.
Album zamyka największy przebój saksofonisty, porywający każdą publiczność do zabawy, utrzymany w rytmie calypso „St. Thomas". W tym roku Sonny Rollins wyruszył na kolejne tournée i zawitał do Wrocławia na festiwal Jazztopad.