Borderlands 2
Niektóre obiecujące toposy podejmowane w pop-kulturze przez kino albo niemal całkowicie wyginęły, albo są nagminnie partaczone. Często ich rolę zręcznie przejmują gry wideo. Jednym z tych takich toposów jest temat post-apokalipsy, czyli prezentacji zdewastowanego świata odległej przyszłości, który pomimo technologicznego zaawansowania przeżył upadek cywilizacji i ewolucji. W Borderlands trafiamy na jałową, niemal pozbawioną roślinności planetę, gdzie ośrodki miejskie stanowią rzadkość, a przemieszczając się między nimi trafiamy na zwyrodniałe szajki bandytów, psychopatów i przeróżnie zmutowanych stworzeń. Naszym celem jest teoretycznie działanie w ramach ruchu oporu, ale spowita dzikością planeta to niemal bezustanna wymiana ognia i walka o przetrwanie. A wszystko z mocnym przymrużniem oka.
Witamy na Pandorze!
Pierwsza część Borderlands zasłynęła z kilku powodów. Po pierwsze – jest grą akcji, strzelanką, czyli należy do jednego z najpopularniejszych gatunków. Kolejny atut to właśnie usytuowanie gry w oryginalnym postapokaliptycznym świecie. Trzecia rzecz to komiksowa grafika uzyskana przez technikę cell-shadingu. Dzięki niej surrealistyczny świat zyskuje nowy wymiar, ale przy tym zostaje zdjęte survivalowe brzemię powagi. Jest jeszcze atut czwarty – dużo umiejętności do odblokowania i gigantyczna liczba broni do odnalezienia, co sprawia, że eksploracja dosłownie każdego zakątka świata przynosi frajdę. Sprzedaż około 4,5 miliona egzemplarzy gry utwierdziła twórców w przekonaniu, że ich produkt był strzałem w dziesiątkę i kolejna odsłona musi być jak najbardziej twórczym rozwinięciem poprzednich pomysłów. Zadanie zostało wykonane idealnie!
Fabuła gry kręci się wokół szefa gigantycznej, kontrolującej świat korporacji i ruchu oporu który tak naprawdę czeka na bohatera, a tym jesteśmy my. Gramy jako typowy żołnierz, specjalista od broni wybuchowej, wojowniczka ze zdolnościami telepatycznymi lub snajper i mistrz walki kataną w jednym. Klasy różnią się tak drobnymi umiejętnościami, jak i zdolnościami specjalnymi, które definiują w jaki sposób będziemy walczyli. A walka toczy się tu co chwila.
Korzystamy z bogate arsenału zbieranego po drodze oręża: pistoletów, karabinów maszynowych i snajperskich, obżynów, wyrzutni rakiet czy granatów. Każdy znaleziony egzemplarz będzie prawdopodobnie znacznie różnił się statystykami od tego, który już posiadamy – sami wybieramy czy zależy nam na sile ognia, szybkostrzelności, celności, pojemności magazynka. Część broni ma też, nieraz zaskakujące, cechy dodatkowe, na przykład działa podpalająco czy szybciej strzela lub zadaje większe obrażenia w określonej sytuacji. Duża liczba znalezisk na każdym kilometrze kwadratowym, a także szybko zdobywane doświadczenie, czyli de facto ciągłe otrzymywanie „prezentów", to wystarczające elementy, aby wciągnąć gracza na znacznie dłużej niż zamierzał. Ci, którzy zetknęli się z grą Diablo lub jego wieloma pochodnymi, dobrze znają ten mechanizm.
Toksyczna miłość
Borderlands 2 to nie tylko pogoń za okazją do zużywania amunicji i szukaniem nowych zdobyczy. To także niesamowity, surrealistyczny świat. Tutejsza fauna wygląda jak efekt niebezpiecznych eksperymentów genetycznych. Spotykamy pochodne psów, yeti, pterodaktyli czy pająków, a także ich mocno wyrośnięte okazy, które „wyewoluowały sobie" pancerną skórę albo DNA pozwalające ziać ogniem, pluć kwasem czy ciskać piorunami.