Gry września

Wrzesień to zwykle okres pierwszej ofensywy najlepszych gier. Przyglądamy się najciekawszym tytułom zeszłego miesiąca, a przede wszystkim olśniewającemu Borderlands 2 i wciągającemu Torchlightowi 2.

Aktualizacja: 07.10.2012 13:08 Publikacja: 07.10.2012 12:49

Borderlands 2

Borderlands 2

Foto: materiały prasowe

Red

Borderlands 2

Niektóre obiecujące toposy podejmowane w pop-kulturze przez kino albo niemal całkowicie wyginęły, albo są nagminnie partaczone. Często ich rolę zręcznie przejmują gry wideo. Jednym z tych takich toposów jest temat post-apokalipsy, czyli prezentacji zdewastowanego świata odległej przyszłości, który pomimo technologicznego zaawansowania przeżył upadek cywilizacji i ewolucji. W Borderlands trafiamy na jałową, niemal pozbawioną roślinności planetę, gdzie ośrodki miejskie stanowią rzadkość, a przemieszczając się między nimi trafiamy na zwyrodniałe szajki bandytów, psychopatów i przeróżnie zmutowanych stworzeń. Naszym celem jest teoretycznie działanie w ramach ruchu oporu, ale spowita dzikością planeta to niemal bezustanna wymiana ognia i walka o przetrwanie. A wszystko z mocnym przymrużniem oka.

Witamy na Pandorze!

Pierwsza część Borderlands zasłynęła z kilku powodów. Po pierwsze – jest grą akcji, strzelanką, czyli należy do jednego z najpopularniejszych gatunków. Kolejny atut to właśnie usytuowanie gry w oryginalnym postapokaliptycznym świecie. Trzecia rzecz to komiksowa grafika uzyskana przez technikę cell-shadingu. Dzięki niej surrealistyczny świat zyskuje nowy wymiar, ale przy tym zostaje zdjęte survivalowe brzemię powagi. Jest jeszcze atut czwarty – dużo umiejętności do odblokowania i gigantyczna liczba broni do odnalezienia, co sprawia, że eksploracja dosłownie każdego zakątka świata przynosi frajdę. Sprzedaż około 4,5 miliona egzemplarzy gry utwierdziła twórców w przekonaniu, że ich produkt był strzałem w dziesiątkę i kolejna odsłona musi być jak najbardziej twórczym rozwinięciem poprzednich pomysłów. Zadanie zostało wykonane idealnie!

Fabuła gry kręci się wokół szefa gigantycznej, kontrolującej świat korporacji i ruchu oporu który tak naprawdę czeka na bohatera, a tym jesteśmy my. Gramy jako typowy żołnierz, specjalista od broni wybuchowej, wojowniczka ze zdolnościami telepatycznymi lub snajper i mistrz walki kataną w jednym. Klasy różnią się tak drobnymi umiejętnościami, jak i zdolnościami specjalnymi, które definiują w jaki sposób będziemy walczyli. A walka toczy się tu co chwila.

Korzystamy z bogate arsenału zbieranego po drodze oręża: pistoletów, karabinów maszynowych i snajperskich, obżynów, wyrzutni rakiet czy granatów. Każdy znaleziony egzemplarz będzie prawdopodobnie znacznie różnił się statystykami od tego, który już posiadamy – sami wybieramy czy zależy nam na sile ognia, szybkostrzelności, celności, pojemności magazynka. Część broni ma też, nieraz zaskakujące, cechy dodatkowe, na przykład działa podpalająco czy szybciej strzela lub zadaje większe obrażenia w określonej sytuacji. Duża liczba znalezisk na każdym kilometrze kwadratowym, a także szybko zdobywane doświadczenie, czyli de facto ciągłe otrzymywanie „prezentów", to wystarczające elementy, aby wciągnąć gracza na znacznie dłużej niż zamierzał. Ci, którzy zetknęli się z grą Diablo lub jego wieloma pochodnymi, dobrze znają ten mechanizm.

Toksyczna miłość

Borderlands 2 to nie tylko pogoń za okazją do zużywania amunicji i szukaniem nowych zdobyczy. To także niesamowity, surrealistyczny świat. Tutejsza fauna wygląda jak efekt niebezpiecznych eksperymentów genetycznych. Spotykamy pochodne psów, yeti, pterodaktyli czy pająków, a także ich mocno wyrośnięte okazy, które „wyewoluowały sobie" pancerną skórę albo DNA pozwalające ziać ogniem, pluć kwasem czy ciskać piorunami.

Świat Pandory ma też swój bardziej przyjazny urok – bohaterów niezależnych. Każda z napotkanych postaci, niezależnie czy dobra czy zła, jest przezabawną kalką któregoś z  archetypów, a świetne dialogi mocno rozbawią miłośników gier i współczesnej pop-kultury. Czeka na nas archaiczny, brytyjski podróżnik ze sztuczną nogą i ręką, posługujący się wyłącznie slangiem mechanik, wiecznie uśmiechnięty i cyniczny sprzedawca broni mówiący z rosyjskim akcentem oraz złowrodzy bossowie będący kwintesencją różnych „odmian" zła. Jednak niezmiennie od pierwszej części najbardziej w oczy rzuca się robot Claptrap -rezolutna, niesamowicie gadatliwa maszyna jeżdżące na jednym kółku, mając w sobie coś z parodii słynnego R2-D2 z Gwiezdnych Wojen.

Zabawa w Borderlans 2 to obcowanie z bogatym, kolorowym światem pełnym przegięć. Jest brutalny, a przy tym potrafi wzbudzić sporo śmiechu i zaskoczyć koncepcjami graficzno-projektanckimi. Jeśli ktoś lubi gry akcji, a szuka czegoś oryginalnego, powinien koniecznie sięgnąć właśnie po tę produkcję.

Platformy: PC, PS3, X360

Wydawca: Cenega Poland

Ocena: 5+/6

Torchlight 2

Stworzony przez współtwórców legendarnego Diablo i wzorowany na jego drugiej części Torchlight 2 to esencja gatunku hack'n'slash – uproszczonych gier fabularnych, które skupiają się niemal wyłącznie na bezustannej walce. To gatunek absolutnie nieambitny, ale również stanowiący idealną, zręcznościową rozrywkę, bo łączy prostotę mechaniki i wykonania z systemem ciągłego nagradzania gracza. To recepta na osiągnięcie przymiotnika „wciągający", choć momentami także i „monotonny".

Prosto i skutecznie

Wcielamy się w jednego z czterech bohaterów: wojownika, inżyniera, maga lub wędrowca i błyskawicznie ruszamy do boju. Otrzymując pierwsze, niezbyt rozbudowane wskazówki podążamy prostą ścieżką do wyznaczonego punktu przez skaliste równiny. Pomaga nam w tym nie tylko brak rozbudowanego świata gry, ale też izometryczny rzut kamery (ukośny z góry) oraz prosta, kreskówkowa grafika. Nie sposób się tu zgubić albo zniechęcić poziomem trudności. Ten ostatni przychodzi dopiero z czasem.

Przechodząc od jednego punktu do zaznaczonej na mapce gwiazdki natykamy się na hordy różnorodnych przeciwników. „Zaklikujemy" ich myszką i zbieramy wypadające z wrogów przedmioty zdolne poprawić uzbrojenie i liczne statystyki bohatera. Co chwila trafiamy na potężne miecze, łuki, karabiny, zbroje i pierścienie. Zabrakło co prawda jasnego wskazania czy nowe trofeum jest faktycznie lepsze, ale nawet nie do końca przemyślane wybory nie sprawiają, że gra stanie się przesadnie trudna.

Wraz z pokonywanymi wrogami w parze idą zdobywane punkty doświadczenia przekładające się na kolejne poziomy bohatera. Na każdym nowym otrzymujemy punkty nauki i umiejętności. Pierwsze inwestujemy w jedną z (żeby ponownie ułatwić sprawę) tylko czterech statystyk – atak, zręczność, magiczną aurę i witalność. Grając magiem przejmujemy się praktycznie tylko jednym z tych parametrów, nie tracimy więc czasu na zastanawianie się. Trochę więcej wyboru mamy przy dobieraniu umiejętności. Każdy z bohaterów posiada trzy „drzewka" rozwoju, na przykład szkołę magii ognia, lodu i elektryczności. Inwestujemy w dowolną z biegłości patrząc jak zmieniają się ich efekty. Na wyższych poziomach bohatera odblokowujemy też coraz to potężniejsze ciosy i czary.

Wyższa szkoła klikania

Twórcy gry nie pozwolili jednak, aby w grze zabrakło wyzwania. Do wzmocnienia bohatera niezbędne jest schodzenie z głównej ścieżki, odkrywanie nieznanych lądów i wybijanie zawsze wrogo nastawionych potworów. Co jakiś czas zdarza nam się trafić na dysponujących potężnymi umiejętnościami bossów, którzy bronią skrzyń ze skarbami i posiadają cenne przedmioty. Podjęcie z nimi walki wymaga wykonania większej liczby kliknięć oraz obmyślenia drobnej strategii, na przykład skorzystania z mrożącego przedmiotu, który spowolni przeciwnika. A jak się nie uda? Lądujemy na początku etapu lub w pobliskim mieście i próbujemy ponownie. Aż do skutku.

Kilka słów należy się też projektom poziomów. Zwiedzamy równiny, skute mrozem lądy, pustynie, mroczne lasy czy niezliczone podziemia. W każdej z krain natkniemy się na dobrze skojarzone z nimi potwory, znane z różnych światów fantasy czy ludowych wyobrażeń. W puszczy zaskoczą nas zbłąkane duchy i wyskakując z liści wilkołaki, egzotyczne podziemia to domena różnej maści robactwa, a w zamkowych korytarzach możemy spodziewać się kościotrupów i przeklętych magów.

Pewna powtarzalność mechaniki w Torchlight 2 towarzyszy nam od samego początku do końca. Nie znajdziemy tu głębokiej fabuły, ani poważnych elementów znanych z gier fabularnych. Twórcy postarali się jednak o to, aby walka odbywała się w bardzo zróżnicowanym otoczeniu, a antagonistami są zarówno typowi, jak i bardziej oryginalni przeciwnicy. A co najważniejsze – okazji do starć z nimi jest bardzo dużo. Dawkując sobie Torchlight 2 po godzinę dziennie, spędzimy przy niej nawet miesiąc.

Platformy: PC

Wydawca: Runic Games (własna dystrybucja)

Ocena: 5-/6

World of Tanks, v. 8.0

Niezależnie od pokolenia, większość z nas ma zaszczepione pewne uczucia względem czołgów. Powód jest oczywiście jeden – „Czterej pancerni i pies". Kultowy serial był niezwykle popularny także w innych krajach byłego bloku wschodniego, w tym oczywiście w samym Związku Radzieckim. To właśnie wspomnieniami tych filmów oraz świadomością, że równie dobrze tank z numerem 102 pamięta masa innych ludzi,  kierowali się twórcy gry World of Tanks. Nawet jeśli w tej wersji wydarzeń jest coś z legendy – nie mylili się. Produkcja, w której główną rolę pełnią czołgi i tylko czołgi, okazała się strzałem w dziesiątkę. Obecnie na stronie gry zarejestrowało się aż 40 milionów użytkowników.

Pancerna siła

World of Tanks to stosunkowo prosta gra bitewna. W wirtualnym garażu wybieramy czołg z okresu pomiędzy II wojną światową i Zimną Wojną, uwzględniając także z jakiego państwa ma być to konstrukcja, i ruszamy do boju w niewielkiej, ale wymagającej bitwie. Na pełnych roślinności, naturalnych przeszkód i miejskich czy wiejskich zabudowań planszach ścierają się dwie drużyny po kilkanaście czołgów. Zabawa jest prosta, nie jest wymagana ogromna zręczność i opanowanie rozbudowanej klawiszologii. Poruszamy się wprzód i wstecz, wybieramy jeden z kilku typów amunicji i oddajemy salwę w kierunku wrażego czołgu. Możliwość zablokowania kamery na przeciwniku to kolejne ułatwienie dla nowicjuszy.

Na czym polega w takim razie zabawa? Pierwszym wyzwaniem są myślący przeciwnicy, którzy wiedzą, że bitwa pancerna to nie szarża kawalerii. Dostępnych jest kilka typów czołgów: lekkie, średnie, ciężkie, niszczyciele oraz moździerze. Każde różnią się dosyć oczywistymi parametrami. Lekkie tankietki są na tyle szybkie, że ciężko je trafić zwłaszcza, gdy doświadczony kierowca lawiruje zygzakiem. Ta szybkość służy odkrywaniu nieznanych na początku pozycji przeciwnika. Jednostki wroga widzi nasza drużyna na swojej mini-mapie, co jest szczególnie ważne dla operatorów moździerzy zdolnych z ogromnej odległości posłać pocisk w zdemaskowanego przeciwnika. To, podobnie jak sterowanie tankietką, również wymaga wprawy i przewidywania zachowania wroga.

Walka pozostały czołgami jest znacznie prostsza teoretycznie, ale w praktyce jest ogromnym wyzwaniem. Korzystając z zarośli, wzniesień terenu, wolnostojących budynków czy ciasnych miejskich ulic ostrożnie przemieszczamy się wraz z drużyną i oczekujemy aż pojawi się wróg lub sami ryzykujemy wysuwając się na przód. W momencie, gdy zobaczymy zaznaczony czerwoną obwódką czołg, mamy z reguły niewiele czasu by oddać precyzyjne i śmiertelne strzały. Zablokowanie kamery pomaga, ale sprawia, że nasze pociski zadają mniejsze obrażenia. Doświadczeni gracze korzystają więc z ręcznego celowania.

Wielkość ma znaczenie

Sukcesy w bitwach dają nam doświadczenie oraz pieniądze. Zbieramy je, aby zamienić początkowe, małe pojazdy na coraz większe, a także kupować ich ulepszenia czy zestawy naprawcze pozwalające wrócić do boju po lekkim uszkodzeniu czołgu. Procesy te można przyspieszyć kupując realną już kartą płatniczą wirtualne złoto, co pozwala szybko zdobyć upragniony lepszy pojazd. Jest to jednak inwestycja kosztowna.

World of Tanks to idealny balans pomiędzy frajdą wynikającą z prowadzenia potężnego czołgu, a wyzwaniem jakie przynoszą kolejne plansze i myślący przeciwnicy. Każda bitwa jest emocjonująca, pozwala wykazać się samodzielnym działaniem oraz przeprowadzaniem grupowych natarć – nawet jeśli „zabezpieczamy tyły" zamiast stać w awangardzie.

Gra działa już od dwóch lat, ale dobrą okazją do wspomnienia o niej jest aktualizacja z numerem 8. Przynosi ona szereg oczekiwanych zmian: poprawioną jakość grafiki, fizyki i efektów specjalnych, interfejs stał się przystępniejszy dla gracza, dodano możliwość „upiększania" ulubionych czołgów efektami kamuflażu czy napisami oraz wprowadzono do garażu kilka nowych tanków. Bliski premiery jest także cały szereg czołgów brytyjskich. Wciąż jednak nie można doczekać się od dawna zapowiadanych czołgów polskich. Być może liczba 1.000.000 subskrybentów z naszego kraju i świetne wyniki rodaków w międzynarodowych turniejach World of Tanks, przyśpieszą ten proces.

Platformy: PC

Wydawca: Wargaming.net

Ocena: 5/6

World of Warcraft: Myst of Pandaria

Chociaż na rynku co roku przybywa mnóstwo bezpłatnych czy tanich gier sieciowych, na podium całkiem dzielnie trzyma się ojciec współczesnych MMO, czyli World of Wacraft, dzieło twórców legendarnych gier Warcraft, Starcraft i Diablo. Aby zagrać trzeba mieć podstawową wersję gry, kupić dodatek i płacić comiesięczny abonament. Wyniki sprzedaży, stojące obecnie na poziomie około 3 milionów egzemplarzy, pokazują jednak, że oryginalne i, co ważniejsze, dopracowane produkty nadal są w cenie.

W Świecie Warcrafta stajemy po stronie Przymierza lub Hordy, wykonujemy setki misji i staczamy jeszcze więcej pojedynków w otoczeniu graczy z całego świata. Gra kładzie jednak główny nacisk na współpracę z drużyną, tworzoną zarówno przez grupki znajomych, całe wirtualne gildie, jak i obcych nam ludzi.

Tematem przewodnim rozszerzenia są... pandy. Chociaż World of Warcraf to świat fantasty z krwi i kości, twórcy nie zawahali się zaimplementować do nowego dodatku rzeczy, która dotychczas była jedynie żartem. W Mgłach Pandarii ruszamy do tytułowej, stylizowanej na azjatycką krainy, tworzymy naszego bohatera spośród wielu różnorodnych klas, w tym jednej nowej – pandziego mnicha. Jednak to nie tylko nowa klasa, ale też nowy, ogromny obszar do zabawy, a także możliwość osiągnięcia maksymalnie 90 poziomu naszej postaci, to obiekty pożądania fanów World of Warcraft.

Platformy: PC

Wydawca: CD Projekt

Średnia ocen w sieci: 83/100 (Metacritic)

Borderlands 2

Niektóre obiecujące toposy podejmowane w pop-kulturze przez kino albo niemal całkowicie wyginęły, albo są nagminnie partaczone. Często ich rolę zręcznie przejmują gry wideo. Jednym z tych takich toposów jest temat post-apokalipsy, czyli prezentacji zdewastowanego świata odległej przyszłości, który pomimo technologicznego zaawansowania przeżył upadek cywilizacji i ewolucji. W Borderlands trafiamy na jałową, niemal pozbawioną roślinności planetę, gdzie ośrodki miejskie stanowią rzadkość, a przemieszczając się między nimi trafiamy na zwyrodniałe szajki bandytów, psychopatów i przeróżnie zmutowanych stworzeń. Naszym celem jest teoretycznie działanie w ramach ruchu oporu, ale spowita dzikością planeta to niemal bezustanna wymiana ognia i walka o przetrwanie. A wszystko z mocnym przymrużniem oka.

Pozostało 95% artykułu
Kultura
Arcydzieła z muzeum w Kijowie po raz pierwszy w Polsce
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Seriale roku, rok seriali
Kultura
Laury dla laureatek Nobla
Kultura
Nie żyje Stanisław Tym, świat bez niego będzie smutniejszy
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Kultura
Żegnają Stanisława Tyma. "Najlepszy prezes naszego klubu"