- Sprawca pozostaje nieuchwytny, ale z całą pewnością możemy podać, że był nim... bóbr. Barierki, które wpadły pod siekacze tego gryzonia wykonane były z drewna dębowego. Żeby ochronić je przed całkowitym zniszczeniem leśnicy zabezpieczyli je siatką - opowiada Adam Pietrzak, rzecznik Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Olsztynie.

W ocenie leśników bóbr, który „napoczął" drewniane barierki nie kierował się raczej motywem konsumpcyjnym, bo wziął na ząb, suche, okorowane drewno. Bardziej prawdopodobne jest, że barierki zabezpieczające przepust nad strumieniem zwierzę zamierzało wykorzystać do celów budowlanych.

Bóbr jest największym żyjącym w Polsce gryzoniem, charakteryzuje go przypominający kielnię plaski ogon, którym charakterystycznie uderza o wodę gdy płynie. Może ważyć nawet 30 kilogramów i jest prawdziwym inżynierem naszych wód. Mato swoje dobre, ale i złe strony. Według szacunków leśników na Warmii i Mazurach żyje ponad sześć tysięcy bobrów. W całej Polsce co najmniej 35 tysięcy. Choć są to najprawdopodobniej dane zaniżone.

- Korzyści z występowania bobrów są większe niż straty przez nie powodowane. Bóbr zmienia środowisko. Budując swoje tamy podnosi poziom wód gruntowych i reperuje to, co kiedyś zepsuli ludzie - przypomina Adam Pietrzak.