Japońscy i południowokoreańscy naukowcy spędzili dzień ze stadem około 400 delfinów długopyskich w Research Institute w Ulsan w Korei Południowej, na Morzu Japońskim.
Zauważyli, że od dużego stada odłączyła się grupa 12 delfinów. Jeden z nich, samica, miał wyraźne kłopoty - przewracał się na grzbiet, wykazywał brak koordynacji ruchów. Naukowcy odnieśli wrażenie, że ma sparaliżowane płetwy piersiowe. Pozostałe delfiny, pływając bardzo blisko siebie, utrzymywały samicę na powierzchni, by mogła swobodnie oddychać. Niektóre nurkowały, by podtrzymać ją od dołu. W końcu kilka ssaków utworzyło tratwę, na której leżał chory delfin.
Tutaj możesz obejrzeć film o współpracy delfinów ratujących chorego członka stada
Po dłuższym czasie niektóre delfiny zmieniły pozycję i delfinica przyjęła pozycję pionową. Towarzysze wciąż ją podtrzymywali, ale naukowcy zauważyli, że wkrótce przestała oddychać. Wtedy pięć delfinów towarzyszyło ciału nieżywego zwierzęcia, aż stracili je z oczu.
- Takie zachowania spotykane są tylko u inteligentnych, długowiecznych, dobrze zsocjalizowanych zwierząt - uważa Karen McComb z University of Sussex w Brighton w Wielkiej Brytanii. - U większości gatunków współplemieńcy szybko porzucają martwego członka stada.