Otóż w pewnym biurze młody człowiek wstał od biurka, rzucił słówko „WOT" i wyszedł.

W środowisku dziennikarskim oczywiste jest skojarzenie telewizyjne: WOT, czyli Warszawski Ośrodek Telewizyjny. Niestety scena, jakiej byłem świadkiem, nie wskazywała, że mam do czynienia z fanem programów o awarii prądu.

Broniłem się przed skojarzeniem najprostszym – WOT oznacza również Wiedza o Teatrze, wydział w Akademii Teatralnej, dość mocno reprezentowany w mediach. Okrzyk młodego osobnika nie przypominał jednak słynnej kwestii z „Popiołów" Żeromskiego: „Do mnie dzieci wdowy!". Cóż zresztą mogliby zrobić, nawet zjednoczeni absolwenci teatrologii, w pożodze papierowych mediów? Kupić sobie tablety!

Znaczenie WOT wyjaśnił mi Facebook, gdzie istnieje fanpage opatrzony tym hasłem. I owszem, gromadzi teatromanów, generalnie jednak WOT oznacza „wychodzę o trzeciej", czyli przypisany jest do grupy zawodowej, która pracuje w instytucjach publicznych dawnego typu. A chociaż dużo nie zarobi, to po trzeciej, jak to się mówiło w PRL, ma już wolne!