Białe prostokąty zamiast zdjęć. W ten sposób redakcja francuskiego „Libération" postanowiła wyrazić solidarność z fotografami prasowymi tracącymi pracę jak świat długi i szeroki. Niezwykłe wydanie tego szacownego dziennika ukazało się 14 listopada, w dniu otwarcia targów Paris Photo, jednej z najważniejszych imprez fotograficznych na świecie. Akcja miała uzmysłowić czytelnikom, jak ważna w gazetach jest dobra fotografia, która właśnie z nich znika. Ironia losu polega na tym, że tabloidyzujące się w zastraszającym tempie – jak wszystkie inne media – gazety, nie potrzebują dobrych zdjęć. Wystarczą jakiekolwiek, choćby pstryknięte komórką przez gapia, wycięte z filmu nakręconego kamerą przemysłową albo zrobione przez amatora z ambicjami, który zgadza się pracować za głodowe stawki.
Temat białych stron w „Libération" od razu trafił na Facebooka, wśród znajomych mam wielu fotografów, których zjawisko dotyka bezpośrednio. Podchwyciły go także największe polskie media, które z przejęciem pisały o mocnej w wyrazie i odważnej akcji francuskiego dziennika. Ton tych publikacji był taki, że oto ktoś w końcu głośno powiedział, czym kończy się oszczędzanie na jakościowej fotografii prasowej. Czytałem i własnym oczom nie wierzyłem. W głowie gorączkowo próbowałem wymyślić, która polska gazeta mogłaby się zdobyć na podobny gest?