Mogą Francuzi robić maratony Beaujolais Nouveau i winnic Medoc? Mogą. Nawet Polacy organizują bieg szlakiem lubuskich winnic. Na szczęście na takie połączenie sportu i konsumpcji nie trzeba czekać do września. W marcu włoski Południowy Tyrol organizuje w ośrodku Alta Badia podobną imprezę – tyle że dla narciarzy.
Pomysł jest stosunkowo nowy – pierwsze winiarskie safari na śniegu zorganizowano w 2011 roku. Dé dl vin – jak miejscowi w języku ladyńskim nazywają dzień, w którym w górskich chatach można próbować regionalnych win – okazał się marketingowym sukcesem przyciągającym narciarzy na stoki.
Wykupienie bransoletki-karnetu kosztuje 30 euro. W zamian zyskujemy prawo degustacji win w chatach należących do regionu narciarskiego Alta Badia (w tym roku mają to być Club Moritzino, Las Vegas, Bioch, I Tabla, Piz Arlara i Col Alt). W każdej mamy do wyboru kilka–kilkanaście win z określonego regionu lub wytwórni.
Schroniska i restauracje położone są na wysokości ok. 2000 metrów. Żeby się do nich dostać, trzeba pokonać łącznie co najmniej kilkanaście kilometrów na nartach. Na trasie można spotkać m.in. słynnego alpejczyka, członka reprezentacji Włoch Kristiana Ghedinę, który razem z innymi pokonuje drogę od stołu do stołu.
Na szczęście stoki Alta Badia nie należą do trudnych, w większości to łatwe (niebieskie) trasy nadające się dla początkujących narciarzy. I dla tych, którzy podczas testowania win nie wypluwają. Dla ambitnych tuż obok jest czarna Gran Risa, na której co roku odbywają się zawody Pucharu Świata.