Mowa o grze „Titanfall”. To najnowsza produkcja ze studia Respawn, która ma rozłożyć na łopatki konkurencję Microsoftu. Pojedynek toczy się o miłośników konsol, obecnie już ósmej generacji. Największa walka o rynek trwa między najnowszym gadżetem od Sony: Play Station 4, a konsolą Xbox One od Microsoftu. Jak na razie lepiej idzie Japończykom, od końca listopada 2013 roku PS4 rozeszło się w 6 mln egzemplarzy. W tym samym czasie Microsoft sprzedał 4 mln swoich produktów.
Niby lepiej, ale jednak gorzej
Te liczby budzą szacunek i podziw dla marketingowych strategii, ale okazują się wynikami o wiele niższymi niż te sprzed 7 lat. Analitycy z NPD zestawili dane najpopularniejszych konsol sprzedawanych po czasie największych zakupów, po okresie świątecznym w styczniu 2007 roku w Ameryce Północnej. Ówczesne konsole rozchodziły się łącznie w 2 mln egzemplarzy. W styczniu 2014 roku najnowszych konsoli sprzedano jedynie... 700 tys. sztuk. O ile sprzedaż PlayStation trzyma się na podobnym poziomie – w styczniu 2007 roku sprzedano 244 tys. modeli PS3 i 299 tys. PS2, a obecnie 271 tys. PS4 i 53 tys. PS3 – to największy spadek notuje Nintendo. To właśnie z tej firmy pochodziła najpopularniejsza 7 lat temu konsola Wii – 436 tys. sprzedanych sztuk w styczniu 2007 roku. Jej następca, Wii U uchodzi za rynkowy niewypał i obecnie sprzedaje się dziesięciokrotnie słabiej.
Jak nie sprzęt, to gra
Jeżeli hardware sprzedaje się gorzej, trzeba przyciągnąć odbiorców softwarem, czyli w przypadku konsol – grami. Im bardziej dopracowane i przemyślane w najdrobniejszych szczegółach, tym lepiej. Pojawia się tylko jeden problem, budżety takich superprodukcji są bardzo wysokie i mało kto może sobie pozwolić na grę z najwyższej półki. Polscy specjaliści z wprowadzania gier na debiutujące japońskie konsole, studio Bloober Team, szacują, że chodzi o kwoty wręcz astronomiczne. Piotr Babieno, szef studia mówi: - Można założyć, że konsolowa gra niezależna (“indie”) będzie kosztować między 200 tys. a 5 mln dolarów, a produkcja AAA co najmniej kilkanaście milionów dolarów (i to bez marketingu). Ale to nie budżet jest w tym wszystkim najważniejszy tylko pomysł. To właśnie dlatego słowo “indie” jest od jakiegoś czasu oczkiem w głowie producentów konsol – dodaje Babieno.
Microsoft sięga po taki produkt najwyższej klasy AAA – „Titanfall”. W sieci można znaleźć informacje o tym, że cała produkcja mogła kosztować 75 mln dolarów. Oczywiście, jak wspominał Piotr Babieno, bez marketingu. Z perspektywy gracza „Titanfall” ma oferować wiele nowych atrakcji na poziomie multiplayer, czyli w trybie gry dla wielu graczy. W tę grę nie będzie można grać w pojedynkę.
Ile na tym można zarobić?
Już niedługo pojawią się pierwsze statystyki, które pokażą, czy warto jeszcze inwestować w tak ogromne produkcje na rynku gier. „Titanfall” debiutuje na konsoli Xbox One 11 marca, a na PS4 dwa tygodnie później. Za nową grą stoi specjalista od innego strzelankowego hitu, gry „Call of Duty”, która na przestrzeni 11 lat zarobiła 9 mld dolarów. To Vince Zampella, szef studia Respawn. Microsoft liczy także na powtórzenie sukcesu serii gier „Halo”, które od 2001 roku rozeszły się w 60 mln egzemplarzy. „Titanfall” ma wykorzystywać zasoby serwerów Microsoftu i dawać graczom możliwość rozgrywki za pośrednictwem chmury danych. Konieczność bycia online ma przyciągnąć jeszcze więcej graczy do usługi Xbox Live, która kosztuje 60 dolarów rocznie. Firma wprowadza także limitowaną edycję najnowszej konsoli Xbox One wraz z grą za cenę 499,99 dolarów. To pokazuje, jak duże nadzieje pokłada Microsoft w najnowszej produkcji. Konsola PS4 jest o 100 dolarów tańsza.