Reklama

Black Sabbath zagra w Łodzi

„James Ronnie Dio – This Is Your Life” z piosenkami wokalisty to pożegnanie ze zmarłym w 2010 r. muzykiem Black Sabbath. Grupa zagra 11 czerwca w Łodzi - pisze Jacek Cieślak.

Aktualizacja: 09.06.2014 09:47 Publikacja: 09.06.2014 09:43

Różni wykonawc,y James Ronnie Dio – This Is Your Life, Warner Music Polska/Rhino, 2014

Różni wykonawc,y James Ronnie Dio – This Is Your Life, Warner Music Polska/Rhino, 2014

Foto: Rzeczpospolita

Dio był jednym z najsłynniejszych rockowych wokalistów, jedynym, który był w stanie zastąpić Ozzy'ego Osbourne'a w Black Sabbath. Kiedy ?Ozzy'ego usunięto z zespołu w drugiej połowie lat 70., uznano to za koniec kwartetu. Tymczasem duża grupa fanów uważa ten okres jego działalności za najciekawszy – właśnie dzięki Dio. Co ciekawe, zaproponowała go Black Sabbath żona i menedżerka Ozzy'ego – Sharon.

Można się jedynie domyślać, że kierowała nią prosta kalkulacja. Jej mąż miał mieć dwa źródła dochodu – honoraria za płyty i występy, a także tantiemy za przeboje stworzone w Black Sabbath, wykonywane w nowym składzie.

Dio nie miał łatwo. Na pierwszym albumie zaśpiewał znakomicie, wymyślił chwytliwy tytuł „Heaven and Hell" zilustrowany pamiętną okładką z aniołami palącymi papierosy. Tymczasem fani zgotowali mu na koncertach piekło. Zamiast zachwyconych twarzy widział tysiące palców uniesionych w brzydkim geście.

Jednak po trzech tygodniach pierwszego tournée przekonał do siebie widownię. A gdy zazdrosny o powodzenie kolegów Osbourne nie zgodził się, by używali szyldu Black Sabbath – przyjęli nazwę Heaven and Hell.

Wzrostu był niewielkiego, ale głos miał potężny. Często korzystał z doświadczeń zdobytych w konserwatorium. Z pochodzenia Włoch, uwielbiał robić z koncertu quasi-operowe widowisko. Bawił się w czarnoksiężnika, wzmacniał dynamikę występów drapieżnym gestem z filmów fantasy. Długo walczył z rakiem, ostatecznie przegrał w 2010 roku. Album „This Is Your Life" ma pomóc tym, którzy mają podobne problemy ze zdrowiem co Dio. Dochód ma być przeznaczony na walkę z nowotworem.

Reklama
Reklama

Płyta przekonuje, że to, co nagrał wokalista, było dowodem perfekcji i wyborem tego, co w hard rocku optymalne. Większość uczestników sesji podąża tropem oryginalnych nagrań. Taki kierunek nadaje płycie Anthrax, który porywająco zaśpiewał „Neon Nights". Bardzo mocne jest wykonanie „Mob Rules", które zaproponowało Adrenaline Mob. Nieco zestarzała się piosenka „Rainbow In The Dark" – dziś już nie przystoi grać tak melodyjnych partii syntezatorowych.

Na szczęście w nowej wersji postawiono głównie na gitary. Melodyjny „Startruck" przypomniało Motorhead. Jednak za mikrofonem zamiast Lemmy'ego stanął gościnnie Biff Byford. Odrobinę melancholii wprowadza ballada „The Temple Of King" zinterpretowana przez Scorpions. Fanastyczny jest „Ronnie Rising Medley" – to pigułka hitów Dio zrealizowana m.in. przez Metallicę.

Na finał otrzymaliśmy kompozycję tytułową w wykonaniu Dio, któremu towarzyszy fortepian. Rzadko słyszeliśmy jego piosenki w takiej aranżacji.

Kultura
Sztuka 2025: Jak powstają hity?
Kultura
Kultura 2025. Wietrzenie ministerialnych i dyrektorskich gabinetów
Kultura
Liberum veto w KPO: jedni nie mają nic, inni dostali 1,4 mln zł za 7 wniosków
Kultura
Pierwsza artystka z niepełnosprawnością intelektualną z Nagrodą Turnera
Kultura
Karnawał wielokulturowości, który zapoczątkował odwilż w Polsce i na świecie
Materiał Promocyjny
Działamy zgodnie z duchem zrównoważonego rozwoju
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama