Kojarzony z najbardziej uroczystymi chwilami i prestiżowymi imprezami – od przyjęć weselnych po największe festiwale filmowe oraz F1. Oryginalny pochodzi z francuskiej Szampanii.
Samo wynalezienie trunku to dzieło słynnemu benedyktyna Dom Pierre, a Pérignona, którego wkład w szampańską historię jest niebagatelny. Został on bowiem zatrudniony przez opactwo, aby... pozbyć się nieposłusznych bąbelków, które już wcześniej powstawały w zabutelkowanych winach podczas niekontrolowanej, drugiej, wiosennej fermentacji. Dwutlenek węgla rozsadzał szkło, niwecząc w ten sposób pracę winiarzy i dziesiątkując piwniczne zasoby mnichów. Nie mogąc jednak nic temu zaradzić, Dom Pérignon postanowił pęcherzyki powietrza ujarzmić.
Pierwsze wytwórnie szampana powstały w latach 30. i 40. XVIII wieku. W 1743 roku do branży dołączył kupiec winny Claude Moët, tworząc podwaliny tego, co dziś znamy jako maison de champagne Moët & Chandon. Ostatnio jego ambasadorką była zjawiskowa Scarlett Johansson, ale od 2012 roku ten zaszczyt i pieniądze przypadły szwajcarskiemu tenisiście Rogerowi Federerowi.
Federer uległ co prawda Novakowi Djokoviciowi w ostatnim finale US Open, ale szampan Moët & Chandon to wciąż największa marka tego trunku na świecie. Firma posiada dziś ponad 1000 hektarów winnic położonych w najlepszych lokalizacjach. Jedziemy więc do serca Szampanii, do miejscowości Epernay, oddalonej o 150 kilometrów na północny wschód od Paryża, by „spróbować gwiazd", jak podobno zakrzyknął Dom Pérignon. Choć dziś wielu uważa, że ten cytat to wyłącznie późniejszy sprytny slogan reklamowy.
Moët & Chandon „przysposobił" i unieśmiertelnił Dom Pérignona, nadając jego imię swojemu najbardziej luksusowemu rocznikowemu szampanowi. My jednak spróbujemy dziś ich klasyka – Moët Impérial Brut. Powstał w 1869 roku. Jest kupażem trzech szczepów – pinot noir, pinot meunier i chardonnay w proporcjach, które co roku lekko się zmieniają, żeby zapewnić ciągłość tradycyjnego, eleganckiego smaku. Kolor – słomkowożółty, z zielonkawymi przebłyskami. Zapach – świeży i intensywny, czuć jabłka i cytryny, między którymi przemknie lekka kwiatowa nuta. Na wspomniany elegancki smak składa się owocowe bogactwo spod znaku gruszki , brzoskwini, jabłek i agrestu. Moët Impérial Brut odnajdzie się w towarzystwie zarówno podczas aperitifu, jak i kolejnych dań, na deserze kończąc. Nie jest mu straszne sushi, białe mięso, a nawet owoce z czekoladową polewą. Lubi smażone grzyby, przy których może wykazać się swą mineralnością.