- Tym razem nawiązujemy do kultowego filmu Juliusza Machulskiego „Kingsajz” z roku 1988, który pokazywał końcowy moment PRL-u. Była to metafora bardzo wówczas czytelna, bo odwołująca do tęsknoty za obfitością i wolnością wyboru. – wyjaśnia Dariusz Gawin, szef Instytutu Stefana Starzyńskiego i wicedyrektor Muzeum Powstania Warszawskiego
Festiwal łączy przeszłość i teraźniejszość, bo „Kingsajz” to bardzo pojemna metafora ludzkich marzeń. Niczym krasnoludki z tej dystopijnej komedii w reżyserii Juliusza Machulskiego chcemy się wyrwać do stolicy i znaleźć tutaj to, czego brakuje w naszych Szuflandiach.