Beata Durajczyk, licencjonowany kosmetolog i specjalista promocji zdrowia z gabinetu kosmetycznego w Warszawie oraz wykładowca w Centrum Edukacji Kadr, przyznaje, że na rynku jest dziś cała gama kosmetyków i zabiegów przeznaczonych dla niemłodych już osób. – Dziś nie uważa się, że za wszelką cenę trzeba powstrzymać powstawanie zmarszczek. Promowane są zabiegi, które walczą z już istniejącymi defektami skóry. Oznacza to, że świat zaczyna pozwalać tym defektom czy zmarszczkom powstawać – mówi Beata Durajczyk, podkreślając, że coraz rzadziej mówi się o zabiegach przeznaczonych dla pań w takim czy innym wieku. – Dziś bowiem kryterium doboru zabiegów jest stan skóry. Do niedawna na przykład zabiegi regulujące pracę gruczołów łojowych proponowano młodzieży. Teraz mówimy o zabiegu normalizującym, z którego mogą korzystać także czterdziestoletnie kobiety mające problemy z cerą tłustą – wyjaśnia kosmetolog. – Podejście jest więc takie: nie wiek, ale problem. Nie ma ostrych granic, że coś jest tylko dla młodych, coś dla starszych lub wiekowych. Wszystko może być dla wszystkich – podkreśla.
W gabinetach kosmetycznych granice wiekowe zaczynają się więc zacierać. – Dziś dobrze wyglądać chce i trzydziestolatka, i siedemdziesięciolatka, która ma prawo domagać się takich samych zabiegów upiększających, nie tylko leczenia wrastających paznokci – mówi Beata Durajczyk.
Kosmetolog przypomina, że jeszcze stosunkowo niedawno istniała niepisana umowa, że po przejściu na emeryturę i zawieszeniu działalności zawodowej kobietom nie wypada zaglądać do kosmetyczki. – Sześćdziesięcioletnia pani w gabinecie była zjawiskiem, chyba że przyszła na hennę czy na pedicure leczniczy. Panie na emeryturze pojawiały się więc u kosmetyczek głównie ze względów medycznych czy zdrowotnych, a nie dlatego, że chciały ładnie wyglądać – opowiada specjalistka.
Teraz zaś kosmetologia dostrzega, że dojrzałe panie chcą stosować już nie tylko krem do twarzy, ale też balsamy, samoopalacze, fluidy czy pudry.– Wśród producentów kosmetyków obserwujemy więc inne nastawienie. Kiedyś na przykład granica pielęgnacyjnych kremów to było 40 plus (oznacza to wiek), a potem były już tylko te przeciwzmarszczkowe. Dziś jest to już 50 plus i dopiero po nich kremy na głębokie zmarszczki. To dowód, że przesuwa się granica starości – mówi Beata Durajczyk.