Zima na półmetku, ale największy dylemat ofiar mody w tym sezonie jest wciąż aktualny. Sprawić sobie buty za kolano, tzw. muszkieterki, czy przeczekać. Od kiedy na pokazach w Mediolanie pokazała je Miuccia Prada, było wiadomo, że kozaki długie jak kalosze rybaków staną się świętym Graalem sezonu, inaczej mówiąc – będzie to „it”.
[srodtytul]Co to jest „it”?[/srodtytul]
To określenie powinni państwo koniecznie przyswoić. „It” oznacza coś, czego aktualnie nie wypada nie mieć. Torba, buty, dżinsy, cokolwiek, co wytypują organa decyzyjne mody, na przykład portal www.style.com. Obecnym „item” są właśnie muszkieterki. Obok Prady na pokazach wystąpili z nimi Lanvin, Chloe, Roberto Cavalli. Na ulicach Europy zaraz zaskoczyły, widziałam je we Włoszech, Paryżu, Londynie. W Warszawie, gdy stanie się pod Zarą, a to punkt, gdzie można spotkać najwięcej modnych dziewczyn, można również muszkieterek namierzyć sporo. Fanek nie są w stanie zrazić ani niebezpieczeństwa, jakimi grozi ich użytkowanie (modelki się przewracały), ani fakt, że mając mniej niż 175 cm wzrostu i więcej niż 50 kg wagi wygląda się w nich groteskowo. Wyłożyła się na nich nawet zachwycająca Penelope Cruz, a grubiutkiej Khloe Kardashian wylewały się z nich zbyt ściśnięte fałdy na udach.
[srodtytul]Nowa gwiazda – szewc[/srodtytul]
Jeśli jesteśmy przy butach, to zawiadamiam, że do szewców celebrytów, jak Christian Louboutin, Manolo Blahnik czy Nicolas Kirkwood, dołączyła właśnie nowa gwiazda. O Tabithcie Simmons, byłej modelce i obecnej stylistce „Vogue” rok temu nikt nie słyszał. Stała się sławna z dnia na dzień, gdy jej kolekcja butów trafiła do Colette, najsłynniejszego paryskiego sklepu, który oznacza beatyfikację projektanta. Buty jak buty, dobrze zaprojektowane i wykonane ręcznie, na śmiertelnie wysokich obcasach. Czym się różnią od Sergio Rossi i Nicolasa Kirkwooda, trudno powiedzieć. Ceną (od 650 do 1500 euro) odbiegają od nich lekko w górę. Ale w modzie tak jest, że każda nowa rzecz pojawiająca się na rynku jest droższa od tego, co już na nim jest.