Została blondynką, by wyśmiać miałkość popu

Walijka Marina And The Diamonds to przewrotna gwiazdka. Warto się jej przyglądać. Wystąpi 16 kwietnia w Warszawie.

Publikacja: 15.01.2013 08:19

Została blondynką, by wyśmiać miałkość popu

Foto: materiały prasowe

Na okładce drugiej płyty

„Electra Heart

" przedstawiła się jako Madonna, nie pomijając w stylizacji na autorkę „Like A Virgin" nawet charakterystycznej „myszki" na twarzy.

Zobacz na Empik.rp.pl

Z myślą o tym albumie ścięła długie, krucze włosy i przefarbowała się na blond. Ma to pomóc w stworzeniu wiarygodnego muzycznego portretu słodkiej idiotki, która robi karierę w Ameryce, mimo że nie ma żadnych cech muzycznej osobowości. Z Madonną łączą Marinę marzenia o wielkiej karierze i południowe pochodzenie. Wokalistka ma greckie korzenie. Podobnie jak królowa popu posługuje się kiczem i śpiewa o ciemnych stronach życia.

Najlepsze jest jej koncertowe wcielenie, kiedy nie stroni od autoironii. Nosi przewieszoną przez biust szarfę z napisem „Idol nastolatków" albo demonstracyjnie zakłada za duże okulary – takie jakie kiedyś miała Debbie Harry z Blondie. Popowe nagrania płytowe potrafi wtedy przedstawić w ambitniejszych aranżacjach, zbliżonych nawet do wcześniejszych, electropopowych kompozycji Björk.

Teksty, chwilami radykalne, ostre, opisują świat młodych, niedojrzałych jeszcze ludzi, którzy mają ochotę na dorosłość, emocje i seks. Nie skończyli jeszcze żuć gumy, a już używają lateksu. Udają gwiazdy, powielają zachowania celebrytów. Stają się tanią parodią ikon popu – powielają klisze z kolorowych magazynów, do końca nie rozumiejąc, czym mogą się zakończyć zbyt wcześnie rozpoczęte życiowe eksperymenty.

Druga płyta jest bardziej kiczowata od debiutu „The Family Jewels" (2010). Czasami pobrzmiewają w aranżacjach echa Depeche Mode czy ich epigonów z The Hurts, generalnie jednak Marina postawiła na ostrzejsze beaty i plastikową muzykę syntezatorów. Trudno odmówić takim piosenkom jak „Bubblegum Bitch" statusu hitów.

Oby tylko Marina, która jest też obdarzona ciekawym głosem, nie skusiła się na wyśmiewaną przez siebie łatwą karierę. Lepiej, by trzecia jej płyta poszła na przykład w stronę Florence and The Machine. Wokalnie da radę.

Tymczasem rosnąca pozycja Walijki sprawiła, że jej występy stają się coraz większymi produkcjami, efektownymi inscenizacjami. Kłopoty z transportem spowodowały, że Marina And The Diamond musiała zrezygnować z przyjazdu do Warszawy w styczniu. Zagrają 16 kwietnia w Stodole.

Kultura
Wystawa finalistów Young Design 2025 już otwarta
Kultura
Krakowska wystawa daje niepowtarzalną szansę poznania sztuki rumuńskiej
Kultura
Nie żyje Ewa Dałkowska. Aktorka miała 78 lat
Materiał Promocyjny
Firmy, które zmieniły polską branżę budowlaną. 35 lat VELUX Polska
Kultura
„Rytuał”, czyli tajemnica Karkonoszy. Rozmowa z Wojciechem Chmielarzem