Nie ma kopyta, nie ma konia

Rozmowa z Antonim Chłapowskim - trenerem i propagatorem sportu jeździeckiego dzieci na pony.

Aktualizacja: 02.11.2007 07:23 Publikacja: 02.11.2007 05:39

Antoni Chłapowski

Antoni Chłapowski

Foto: centrumhipiki.com

Rz: Jak to się stało, że przed laty, po zdobyciu wielu mistrzowskich tytułów w wyścigach samochodowych formuły Ford, porzucił pan konie mechaniczne i przesiadł się na żywe?

Antoni Chłapowski:

Zawodowo „jeździłem formułą”, ale w chwilach wolnych – konno. Już wówczas marzyłem, by pracować ze zwierzętami i być przez cały czas w kontakcie z przyrodą. Dlatego, choć miałem możliwość przedłużenia kontraktu z Fordem, postanowiłem zainwestować w konie. W wyścigach samochodowych jako czterdziestolatek byłbym już niepotrzebny, jeździectwu mogłem ślubować na całe życie. Bądźmy szczerzy: konie mechaniczne można lubić, a żywe się kocha. Te pierwsze są przewidywalne, więc – po jakimś czasie nudne. Żywy koń jest trudniejszy do okiełznania. Nowe zwierzę to nowy temperament i niezależny charakter, którego trzeba się nauczyć.

Trenował pan dorosłych jeźdźców w najbardziej renomowanych stajniach Europy. Dziś propaguje pan sport jeździecki dzieci. Skąd ten pomysł?

W latach 90. nie nauczano w Polsce jeżdżenia na pony. Tymczasem to podstawowa zasada bezpieczeństwa: dopasowywać wielkość konia do jego jeźdźca. Pamiętam, że byłem przerażony, widząc, jak polscy trenerzy, źle przygotowani, bez specjalnie przeszkolonych zwierząt, sadzali małe dzieci na grzbietach wielkich koni. To nie była nauka jeździectwa, to była produkcja inwalidów. Nie mogłem patrzeć na to bezczynnie. W 1996 r. sprowadziłem ze Szwecji 100 koników pony i zacząłem je szkolić. Potem zacząłem szkolić dzieci. Najmłodsze sadzamy na zwierzętach o wzroście 120 cm, większe – na koniki 140 i 148 cm. Dopiero w wieku 16 lat nastolatki przesiadają się na konie innych ras. Uczą się jazdy konnej dużo szybciej i opanowują ją lepiej niż ich rówieśnicy szkoleni od razu na zwierzętach dużych. Udowodnili to w 2004 r. tu u nas, w Jaszkowie (Centrum Hipiki – red.), na pierwszych w Europie Środkowo-Wschodniej Mistrzostwach Europy Pony. Przez naszą szkołę przewinęło się tysiące kursantów, a my w ciągu ostatnich trzech lat nie mieliśmy żadnego wypadku. Cieszę się, że mogę się tym chwalić.

Skąd tak ogromna popularność jeździectwa wśród dzieci i młodzieży?

Nie dziwię się temu i widzę w tym same dobre rzeczy. Dziś młodzi sami nie wiedzą, czego chcą, żyją bez celu i to ich frustruje. A konie potrafią czasem lepiej wychować niż rodzice. Jeździectwo jako sport uczy i wymaga od człowieka wielu wspaniałych cech, takich jak opiekuńczość, pracowitość, odpowiedzialność i systematyczność.

Zainicjował pan też w Jaszkowie szkołę dla podkuwaczy i sam jest pan zawodowym podkuwaczem. Co to znaczy? W powszechnym wyobrażeniu konia podkuwa kowal i nie potrzeba do tego specjalnej szkoły, tylko kilku gwoździ.

Na te gwoździe mówi się podkowiaki albo hufnale. Podkuwacz to koński ortopeda. Jest lekarzem, którego zwierzę potrzebuje od swojego urodzenia do śmierci. To on ustawia końskie kończyny. Dba o kopyta, które trzeba odpowiednio przycinać i wzmacniać. Zwierzę, które waży ok. 600 kg, pokonując w biegu przeszkodę wysokości metra, opada na jedną kończynę, na którą w tym momencie działa siła 5 ton. Koń nieprzygotowany przez podkuwacza w takiej chwili najprawdopodobniej rozwaliłby się. Źle przygotowany naderwie ścięgna. Dobrze podkuty pobiegnie dalej. W Anglii mówi się: Nie ma kopyta, nie ma konia, na Litwie: Nigdy koń nie będzie lepszy niż jego najsłabsze kopyto. Każdy jeździec powinien zdawać sobie sprawę, jak ogromną rolę w tym sporcie odgrywa zawodowy podkuwacz. Tymczasem w Polsce starzy podkuwacze umierali, nie pozostawiając następców. Wiele wspaniałych koni zaczynało kuleć, koślawić się, łatwo łapało kontuzje. Jest w tym zawodzie ogromna luka, którą dopiero zaczynamy wypełniać.

Jak ocenia pan poziom polskiego jeździectwa?

W tej chwili mamy dużo dobrych koni, dużo dobrych jeźdźców i bardzo mało dobrych trenerów. Musimy popracować nad kulturą tego sportu. Nasi jeźdźcy w większości przypadków są bardzo nonszalanccy, cechuje ich brak szacunku w kontaktach ze zwierzęciem, brak systematyczności. Nie dbamy też o swoją kondycję. Trening jeździecki nie wystarczy, by być dobrym jeźdźcem. Tu trzeba być po prostu zdrowym i sprawnym fizycznie.

pony (kuce) – grupa ras małych koni o wys. w kłębie nieprzekraczającej 148 cm; wytrzymałe, niewybredne i spokojne, używane jako wierzchowce (gł. dla dzieci), czasem do lekkiego transportu lub jako zwierzęta cyrkowe

Antoni Chłapowski

- twórca i właściciel Centrum Hipiki w Jaszkowie, inicjator akcji „Każdy Polak jeździ konno”

Potomek generała Dezyderego Chłapowskiego. Gdy był kierowcą formuły Ford, zdobył m.in. tytuł mistrza Danii, wicemistrza Szwecji, Beneluksu oraz drugą lokatę do finału Mistrzostw Świata (1972 r.). Potem przez wiele lat trenował w prestiżowych stajniach Europy – m.in. Jana Mathausena, braci Fuchs, Willy Melligera. Należał do czołówki skandynawskiego jeździectwa. Dziś jest trenerem i propagatorem w Polsce sportu jeździeckiego dzieci i młodzieży na pony. To dzięki niemu odbyły się właśnie w Polsce I Mistrzostwa Europy Pony. Stworzył Centrum Hipiki w Jaszkowie koło Śremu, a w nim klub jeździecki, szkołę podkuwaczy i Międzynarodową Szkołę Bejartów (Ujeżdżaczy). W 2002 r. zainicjował ogólnopolską akcję „Każdy Polak jeździ konno”. Jej idea to propagowanie jeździectwa oraz tworzenie systemu dofinansowywania klubów, ośrodków jeździeckich i gospodarstw agroturystycznych. —m.j.-l.

Rz: Jak to się stało, że przed laty, po zdobyciu wielu mistrzowskich tytułów w wyścigach samochodowych formuły Ford, porzucił pan konie mechaniczne i przesiadł się na żywe?

Antoni Chłapowski:

Pozostało 96% artykułu
Kultura
Arcydzieła z muzeum w Kijowie po raz pierwszy w Polsce
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Seriale roku, rok seriali
Kultura
Laury dla laureatek Nobla
Kultura
Nie żyje Stanisław Tym, świat bez niego będzie smutniejszy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kultura
Żegnają Stanisława Tyma. "Najlepszy prezes naszego klubu"