To najdłużej pozostająca w rękach jednej rodziny miejscowość w Polsce. Należy do Bossutów-Komierowskich od XI wieku do dziś‚ z przerwą na PRL. Położony na wzgórzu pałac neobarokowo-klasycystyczny był przebudowany w latach 1923 – 24 i 1929. Są oficyny‚ zabudowania gospodarcze‚ jest park z 300-letnimi lipami i dębami. Pierwotnie dwór obronny, został zniszczony przez Szwedów w 1656 r.
Komierowscy wywodzą się od czeskiego rycerza Bossuty‚ który przybył z Dąbrówką do Polski w 965 r. Mieszko I nadał mu Komierowo i sąsiednie Włościborze. Jego potomkowie przybrali nazwisko Bossutów-Komierowskich.Przed II wojną u Tomasza Komierowskiego znajdowała się wspaniała biblioteka‚ zbiory‚ obrazy. Tomasz (ur. 1885 r.)‚ syn Romana i Róży z Zamoyskich, został zamordowany przez Niemców 3.09.1939 r. w Lipce koło Złotowa. Jedyny syn Andrzej (1926 – 1994) spędził wojnę w Adampolu Zamoyskich. Niemcy doszczętnie ograbili pałac. W kwietniu 1945 wysadzili barokowy kościół z grobami Komierowskich w podziemiach. Mieli w nim skłąd amunicji. Po 1945 r. założono tu PGR‚ potem dom kolonijny. Pałac ocalał.Andrzej Komierowski wrócił z żoną w 1992 r. z RPA do Sępólna Krajeńskiego. Odkupił pałac, zmarł 1 stycznia 1994 r. W 1985 r. ufundował w Komierowie kościół (ukończony w 1989 r.). Pałac przeszedł w ręce Piotra Komierowskiego z „linii mazowieckiej”. Stoi pusty. Właściciel walczy o odzyskanie całości założeń.
Należało od XIV wieku do Niegolewskich. Istniejący dziś pałac zbudowano w 1896 po pożarze poprzedniego. Pierwsze wzmianki o fortalicjum Lancomira de Niegolewo herbu Grzymała pochodzą z 1388 roku. Później stało w tym miejscu wiele budowli. Znanym przedstawicielem rodu właścicieli był Andrzej Niegolewski, szwoleżer gwardii Napoleona‚ uczestnik w szarży pod Somosierrą i powstania listopadowego. Umierając w 1857 roku, ustanowił minorat na Niegolewie‚ czyli prawo dziedziczenia ordynacji przez najmłodszego syna. W książce „Ziemiaństwo wielkopolskie” prof. Andrzej Kwilecki pisze: „Dla tradycji Niegolewskich kilkuwiekowe posiadanie „gniazda rodzinnego” miało szczególne znaczenie (...) Dzieci mogły być dumne z faktu‚ że urodziły się i wychowywały w „rodzinie starożytnej” – jak określali Niegolewskich genealodzy (...) W Niegolewie gromadzono pamiątki, dokumenty majątkowe.” Do 1939 r. właścicielem posiadłości był Stanisław Niegolewski. Po 1944 roku przebieg wydarzeń był typowy: PGR‚ dewastacja‚ podział otoczenia pałacu na działki i degradacja majątku. Dorobek społeczny i kulturalny został zniszczony przez Niemców i w wyniku realizacji stalinowskich dekretów.
W rozlewiskach rzeki Czarnej w połowie XIV wieku powstało fortalicjum założone przez Dobiesława piszącego się de Kurozwanky. Był to założyciel rodu Kurozwęckich‚ których potomkowie mieszkają tu dziś w pałacu wielokrotnie przebudowywanym.
Nazwiska właścicieli się zmieniały – córka Hieronima Kurozwęckiego‚ Anna, poślubiła po 1521 Jana Lanckorońskiego. Lanckorońscy byli właścicielami Kurozwęk do połowy XVIII wieku‚ kiedy przez ożenek dobra trafiły do Macieja Sołtyka‚ generała wojsk polskich‚ wojewody sandomierskiego. Córka Sołtyków Emilia‚ poślubiwszy w 1833 roku Pawła Popiela herbu Sulima Ruszczy‚ wniosła w posagu Kurozwęki. Paweł Popiel‚ polityk galicyjski‚ współzałożyciel „Czasu”‚ w 1873 roku przekazał dobra synowi Marcinowi, który był właścicielem do 1944 roku i dekretu o reformie rolnej. Kompletnie zdewastowany pałac‚ 400 hektarów ziemi‚ stadnina koni i obory odkupił od państwa po roku 1990 wnuk Pawła Popiela – Marcin. Remont jest na ukończeniu. Całość odzyskuje świetność olbrzymim nakładem właściciela. Miejsce z korzeniami i atmosferą stało się hotelem i ośrodkiem konferencyjnym‚ jakich życzyć by można sobie w całej Polsce.
Pałac neorenesansowy zbudowany w 1828 r. dla Arsena Kwileckiego według projektu berlińskiego architekta Karla Friedricha Schinkla, na miejscu obronnego fortalicjum. Od XIV w. do 1939 r. Kwilcz należał do Kwileckich, rodu z Wielkopolski. Był pełen zbiorów. Do otoczenia należą dwie oficyny i park krajobrazowy z I połowy XIX w. oraz zabudowania gospodarcze. W początku XVIII wieku Łukasz Kwilecki został senatorem‚ modernizował majątek. Był posłem kaliskim i elektorem Stanisława Leszczyńskiego. Funkcje publiczne pełnili też jego potomkowie. Ostatnim ordynatem przed II wojną był Dobiesław‚ o którym syn profesor Andrzej Kwilecki pisze: „Hodowla (...) koni remontowych‚ bydła, trzody chlewnej i psów myśliwskich w Kwilczu‚ była oczkiem w głowie mojego ojca. Jego ostatnim przedsięwzięciem było wybudowanie w 1936 r. w Kwilczu świniarni‚ z myślą o eksporcie bekonów do Anglii. Inwestycja się opłaciła. Budynek ten stoi do dzisiaj. (...) W 1939 r. aresztowany przez NKWD‚ znalazł się w Kazachstanie‚ gdzie umarł w nędzy 5 stycznia 1942 r.”. Po 1945 w pałacu był PGR‚ potem spółdzielnia. Od 2000 roku stoi opuszczony i zaniedbany. Potomkowie starają się o odzyskanie majątku.