Na temat pochodzenia tiramisu istnieją rozmaite teorie: pierwsza głosi‚ że deser ten narodził się w Sienie na przełomie XVII i XVIII wieku. Cukiernicy z tego miasta wymyślili go ponoć z okazji uroczystej wizyty wielkiego księcia Cosmy III Medyceusza‚ znanego smakosza i obżartucha, i nazywali zuppa del duca (zupa księcia).
Sama nazwa tiramisu, czyli podnieś mnie‚ jak głosi kolejna teoria‚ została wymyślona przez kurtyzany z Wenecji albo z Treviso. Dzięki temu, że deser zrobiony jest z jajek‚ cukru‚ kawy i kakao‚ uznawanych powszechnie za silne afrodyzjaki‚ był chętnie spożywany przez klientów tych pań przed każdym miłosnym spotkaniem i stąd aluzyjna nazwa.
Trzecia teoria‚ najbardziej przekonująca‚ datuje narodziny tiramisu na początek lat 60. ubiegłego wieku w Treviso. Ale i tu o palmę pierwszeństwa walczą dwie restauracje – sławna El Toula oraz Le Beccherie. Kto ma rację?
Nie sądzę‚ żeby kiedykolwiek można było dojść do ostatecznego rozwiązania‚ które zadowoliłoby wszystkich. Sztuka gotowania jest dziwnym zlepkiem tradycji zbiorowej oraz inwencji jednostki‚ dlatego każda z tych teorii może być prawdziwa w całości albo chociaż częściowo. Nic nam przecież nie przeszkadza zobaczyć w wysiłkach kucharzy ze Sieny początków pewnej tradycji‚ która później rozwinęła się w Veneto, aby ostatecznie osiągnąć formę znaną nam dzisiaj. Jej ostateczny kształt mógł być przecież owocem szczęśliwej intuicji jakiegoś współczesnego kucharza.
Sztuka gotowania jest dziwnym zlepkiem tradycji zbiorowej i inwencji jednostki