Pijąc wino, którego nie ma

Sake piłem kilka razy. Przynajmniej do niedawna tak mi się wydawało. Co gorsza‚ doszedłem do wniosku‚ że prawdziwej sake już nie ma. Wyginęła jak mamuty

Publikacja: 09.02.2008 00:01

Pijąc wino, którego nie ma

Foto: stockfood

Napoje‚ które określano tą nazwą, serwowane w różnych orientalnych restauracyjkach Europy‚ jak się okazało‚ wcale sake nie były. Pierwsze wątpliwości budzą się już przy klasyfikacji trunku. Wiele równie kolorowych co bezwartościowych albumów o alkoholach w ogóle ją pomija‚ nie wiedząc‚ co o niej opowiedzieć. Źródła bardziej szczegółowe wspominają o japońskim napoju w grupie tzw. vegetable brandies (winiaki warzywne!) przy okazji omawiania chińskich‚ i nie tylko‚ wódek destylowanych z ryżu oraz innych ciekawych trunków wyrabianych z najprzeróżniejszych rzeczy‚ najczęściej orientalnych korzeni‚ łodyg i zielstwa. Ale sake nie jest trunkiem destylowanym‚ więc w ogóle nie ma o czym mówić. Skrajni kanceliści umieszczają też sake wśród mocnych piw. Metody produkcji są podobne‚ ale zarówno surowiec i wynik końcowy‚ jak i sposób konsumpcji oraz – co najważniejsze – zdrowy rozsądek uniemożliwiają akceptację takiego zaszeregowania.

Pozostaje więc wielka i elastyczna grupa win. Ale nie win w rozumieniu Unii Europejskiej‚ gdzie tylko gronowy napój może liczyć na względy‚ ale np. w ujęciu polskim‚ kraju, gdzie kiedyś po domach wyrabiano wiele win zbożowych.

Historia sake sięga III wieku. Pierwsze gatunki określano mianem kuchikami-no-sake (przeżuwana sake‚ sake do żucia). Nazwa ta oddawała sposób produkcji. Ryż i proso‚ a niekiedy także inne zboża były przeżuwane w ustach‚ przez całą rodzinę lub wieś‚ a następnie wypluwane do wspólnego zbiornika‚ gdzie fermentowały. Z okazji większych świąt wspólnota raczyła się napojem pospołu .

Z czasem zaniechano tej metody‚ zastępując ślinę słodem‚ skiełkowanym ziarnem‚ które zawiera podobne enzymy.

Dziś sake produkuje się inaczej. Podstawą jest wysokiej jakości ryż zawierający dużą ilość skrobi. Najlepsze gatunki określa się mianem shinpaku-mai. Ryż jest polerowany‚ przez co usuwa się aż do 45 – 55 proc. zewnętrznej warstwy ziarna (dla porównania – do konsumpcji przeznacza się ryż zawierający przeciętnie 90 proc. oryginalnego ziarna). Znawcy japońskiego wina ryżowego utrzymują‚ że im mniej zostanie z oryginalnego ziarna‚ tym sake będzie lepsza‚ mniej kacogenna.

Po wypolerowaniu ryż płucze się‚ moczy i paruje (rozgotowuje) do uzyskania papki. Tę schładza się‚ a następnie miesza ze słodem. Drożdże rozpoczynają fermentację‚ która trwa ok. 25 dni. Po jej zakończeniu całość jest filtrowana i pasteryzowana. Sake nie powinna leżakować dłużej niż rok.

Niestety, w ten tradycyjny sposób wyrabia się tylko około 5 – 6 proc. sake. Reszta japońskiego wina jest wyrabiana z dodatkiem cukru do zacieru lub spirytusu do przefermentowanego napoju. To pozostałość z czasów II wojny światowej‚ kiedy to – z uwagi na brak ryżu – dekretem rządowym zezwolono na to fałszerstwo. Do dziś nikt tego dekretu nie odwołał. Co gorsza te „złote” 5 proc. prawdziwej sake jest konsumowane na miejscu lub trafia do USA.

Sake ma moc 12 – 16 proc.‚ jest słodkawa‚ z delikatną goryczką. Tradycyjnie pije się ją – o czym wie każde dziecko – ciepłą z małych porcelanowych kieliszków. Ale ciepłą to nie znaczy gorącą – wystarczy temperatura 35 – 40 stopni C. Miłośnicy sake twierdzą‚ że w USA nagminnie podaje się ją w temperaturze znacznie wyższej‚ co jest – jak dowodzą – najczęstszym przestępstwem kryminalnym w tym kraju. Naiwni‚ widać nie pili wina w polskich restauracjach.

Na koniec jeszcze przestroga – nie wszystko‚ co określa się mianem sake, jest nią faktycznie. W różnych restauracjach orientalnych podaje się napoje o tej nazwie‚ które faktycznie są wódkami ryżowymi.

Napoje‚ które określano tą nazwą, serwowane w różnych orientalnych restauracyjkach Europy‚ jak się okazało‚ wcale sake nie były. Pierwsze wątpliwości budzą się już przy klasyfikacji trunku. Wiele równie kolorowych co bezwartościowych albumów o alkoholach w ogóle ją pomija‚ nie wiedząc‚ co o niej opowiedzieć. Źródła bardziej szczegółowe wspominają o japońskim napoju w grupie tzw. vegetable brandies (winiaki warzywne!) przy okazji omawiania chińskich‚ i nie tylko‚ wódek destylowanych z ryżu oraz innych ciekawych trunków wyrabianych z najprzeróżniejszych rzeczy‚ najczęściej orientalnych korzeni‚ łodyg i zielstwa. Ale sake nie jest trunkiem destylowanym‚ więc w ogóle nie ma o czym mówić. Skrajni kanceliści umieszczają też sake wśród mocnych piw. Metody produkcji są podobne‚ ale zarówno surowiec i wynik końcowy‚ jak i sposób konsumpcji oraz – co najważniejsze – zdrowy rozsądek uniemożliwiają akceptację takiego zaszeregowania.

Kultura
Przemo Łukasik i Łukasz Zagała odebrali w Warszawie Nagrodę Honorowa SARP 2024
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Muzeum otwarte - muzeum zamknięte, czyli trudne życie MSN
Kultura
Program kulturalny polskiej prezydencji w Radzie UE 2025
Kultura
Arcydzieła z muzeum w Kijowie po raz pierwszy w Polsce
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Seriale roku, rok seriali